Re: jak to jest panowie sprzedawcy? - długie

Autor: Piotrek <a_at_b.ru>
Data: Wed 21 Mar 2007 - 10:43:32 MET
Message-ID: <etquos$801$1@atlantis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response

> 1. Miałem do czynienia z dużymi firmami. Ale jeszcze raz przypominam, że
> temat dotyczył sprzedaży konsumenckiej, a nie znam prywatnej osoby, która
> musiałaby TIRami wywozić do innego miasta faktury na zakupione przez
> siebie towary.
>

ale prywatna osoba moze sobie jedna czy dwie faktury wrzucic do segregatora
i odgrzebie ja po roku czy dwoch. myslalem ze rozmowa jest ogolnie o
stickerach kontra karty gwarancyjne i faktury zakupu niezbedne przy naprawie
gwarancyjnej.

> 2. Podejrzewam, że chyba nie do końca potrafisz wyobrazić sobie działanie
> sprawnie zarządzanej dużej firmy (może piszesz z perspektywy małej
> miejscowej filii?).

pisze z perspektywy centrali firmy a nie malej miejscowej filii. firmy ktora
ma certyfikaty ISO wiec zarzadzanie opiera sie na pewnych regulach a nie na
tym co pani ksiegowa by chciala.
na dodatek bralem udzial we wdrazaniu norm ISO w jednej z firm w grupie wiec
naprawde wiem jak to wyglada.

> W segregatorze mieści się ok. 300 faktur A4. Takich segregatorów na półkę
> wchodzi 12 sztuk. W jednym segmencie jest przynajmniej 6 półek. Czyli
> segment, zajmujący 1m2 podłogi (razem z pustą przestrzenią na dojście)
> pomieści ponad 20.000 faktur. Zakładając, że średnia wartość faktury na
> części komputerowe opiewa na 300 PLN, to wartość faktur, które mieszczą
> się w takim segmencie, wynosi 6.000.000 PLN. Chcesz więc powiedzieć, że
> firma, która ma obroty takiego rzędu oszczędza na 1 m2 powierzchni?

fajne wyliczenia, naprawde nie wpadl bym na to zeby to tak przeliczac. ale
naprawde ma sie to ni jak do tego co jest u mnie w firmie. juz mi sie
niechce przeliczac ile faktur wchodzi do segregatora bo mnie to malo
obchodzi(szczegolnie ze moze to byc liczba dwa razy mniejsza jesli wezmiemy
pod uwage np podpiete papiery z SAPa dotyczace faktury itd itp.) mowie to u
kilkudziesieciu osobach pracujacych w ksiegowosci w samej tylko centrali,
wiec nie chodzi tu o oszczednosci 1m2 powierzchni(inna sprawa ze w calym
biurowcu juz niema 1m2 wolnej powierzchni:)

> Albo, że taka firma bawi się w papierowe gwarancje na każdy produkt z
> osobna, zamiast podpisać stosowne umowy serwisowe itp.? Nie mówiąc już o
> kupowaniu części w detalu - a przecież tego dotyczy nieszczęsny temat
> stickerów...
>

detal nie detal, nie o to chodzi. umowy serwisowe sa podpisywane np na
sprzet sieciowy, czy serwery. czas reakcji masz mniejszy ale karty
gwarancyjne i tak sa potrzebne.
IIYAMA mimo ze mamy kilkadziesiat sztuk monitorow z jednej wadiwej seri
wogole nie byla zainteresowana jednorazowa duza akcja serwisowa czy wymiany
tych monitorow tylko woleli isc w koszty i za kazdym razem przysylac kuriera
po monitory. a co z myszkami?? ponad 200 komputerow tylko w jednym miejscu,
myszki maja to do siebie ze czasem padna, wymieniasz jedna, pozniej druga i
co do kazdej mam trzymac karte gwarancyjna i kopie faktury przez 3 lata bo
tyle jest gwarancji?? tutaj sticker bylby idealna sprawa....

bo za taka jedna padnieta myszka idzie tyle papierow ze sie w glowie nie
miesci(karty gwarancyjne, faktury, protokoly przekazania ktore wymuszaja
normy ISO itd itp:)

-- 
pzdr
piotrek
Received on Wed Mar 21 10:45:07 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 21 Mar 2007 - 10:51:17 MET