Re: jak to jest panowie sprzedawcy? - długie

Autor: Paweł Cern <name_at_surname.pl>
Data: Sun 18 Mar 2007 - 12:29:13 MET
Message-ID: <adcdb$45fd228f$3eb3255a$3302@news.chello.pl>

> ...udaję się z zamiarem zakupienia pamięci RAM (firmy OCZ) do oddalonej o
> 100 km miejscowości po wcześniejszym umówieniu się ze sprzedawcą, że
> odpowiadające mi kości są dostępne przyjeżdżam i pamięci faktycznie są -
> ale dlaczego panie sprzedawco oryginalne opakowanie jest otworzone? "Bo
> musieliśmy nakleić stickery z gwarancją" - odpowiedź,
> "A czy dostane inny egzemplarz - nieotworzony, a stickery naklei sobie Pan
> przy mnie?"
> "Nie po tego typu są jedyne na stanie, mamy też inne duzo droższe ale też
> już otworzone."

No cóż, widać że jeszcze komunistyczny pomysł na "stickersy" pozostał w
użyciu. Szanujące się firmy z reguły wydają dokument gwarancyjny na który
wpisują numery fabryczne (seryjne) zakupionych komponentów. W szczególności
na takim dokumencie widnieją warunki gwarancji z którymi można się zapoznać
przy zakupie i na które można się w razie problemów powołać. A przy
stickersach wszystko jest "na gębę".

Tłumaczenie że "sprzedawca chciał sprawdzić czy działa" do mnie akurat nie
trafia. Szanujący się producenci sprzętu mają metody testowania na tyle
restrykcyjne, że trafienie na "bubla" jest po prostu znikomo mało
prawdopodobne (ale nie mówię że niemożliwe!). Już bardziej uczciwe i
wiarygodne byłoby powiedzenie prawdy - że inny klient kupił i oddał bo nie
pasowało. Podejrzewam że wielu potencjalnych, dorosłych nabywców w takiej
sytuacji by nie protestowało, zakładając że sprzęt jest kompletny, z całym
wyposażeniem (np. płyty główne).
Received on Sun Mar 18 12:30:09 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 18 Mar 2007 - 12:51:13 MET