>>dużym stopniu nie tyczą się tych tzw. części ruchomych dysku, a w
>> szczególności silnika napędzającego talerze, który to właściwie
>>jest głównym elementem, który "pracuje" podczas cykli
>>Uśpienie/Budzenie. Po prostu zwykle nie ma się co w nim popsuć -
>>uzwojenia są dość odporne :).
> Ale jego łożyska już nie, prawda? Jak sądzisz, jaką żywotność miałyby
> łożyska wału korbowego silnika spalinowego uruchamianego co kilka
> minut? Który musiałby kręcić się wówczas z prędkością kilkunastu
> obrotów na minutę, praktycznie niewyważony?
> trafione. Natomiast są w nich obecne łożyska silnika, które muszą
> znosić duże obciążenia powstające podczas rozkręcania się i hamowania
> talerzy. I podobnie jak w silniku spalinowym, wyważenie talerzy
> zaczyna funkcjonować dopiero po przekroczeniu określonej prędkości
> obrotowej. Im bardziej te łożyska stają się luźne, wyrobione, tym
> większa jest szansa, że np. urwie się głowica przy zetknięciu się z
> powierzchnią talerza. Ot, i całe wyjaśnienie...
Celne uwagi. Musze je przemyśleć.
>>Z powyższego dysk powinien paść najszybciej wtedy, gdy go włączasz
>>(podajesz zasilanie), grzejesz przez pieć minut, wyłączasz,
>>studzisz itd. I to jest właśnie ta liczba cykli Włącz/Wyłącz, o
>>których piszą w specyfikacjach producenci m.in dysków.
> Dyski w zasadzie ani się nie grzeją, ani studzą. Obudowa komputera
> zapewnia im w miarę stałe warunki temperaturowe. A jeśli myślisz o
> chwilowym podgrzewaniu i studzeniu konkretnych silnoprądowych układów
> wykonawczych, np. sterujących silnikiem, to równie dobrze możnaby
> zapytać -czy okresowe włączanie i wyłączanie akustycznego wzmacniacza
> mocy w sposób istotny statystycznie skraca jego żywotność?Nie.
Oczywiście, że tak. Oprócz zmian warunków temperaturowych dochodzą
przecież jeszcze stany nieustalone. Jeśli 100 razy w ciągu godziny
włączysz i wyłaczysz wzmacniacz to myślisz, że jakie jest
prawdopodobieństwo, że np. jakaś "szpilka" przebije, którąś ze struktur
półprzewodnikowych, pomimo zabezpieczeń??
> A przecież występują w nim ogromne skoki prądowe, nieporównywalnie
> większe, niż w precyzyjnym urządzeniu jakim jest dysk twardy z jego
> maksymalnym poborem prądu w okolicach 1A.
Zapominasz, że podczas rozruchu ten prąd może być zdecydowanie większy
pomimo owej "precyzyjności". Tak samo we wzmacniaczu zamiast np 10A to
90A, co prawda CHWILOWO, ale o tym cały czas rozmawiamy.
>>Dokładnie tak samo jest z przytoczoną przez Ciebie żarówką. Nie
>>psuje się ona wtedy gdy jest nagrzana a ktoś bawi się
>>pstryczkiem, tylko wtedy gdy żarnik jest zimny i nagle dostaje
>>strzała w postaci silnego impulsu. Dodatkowo, gdy żarnik jest
>>zimny jego rezystancja jest najmniejsza, a więc przy włączeniu
>>płynie największy prąd, który najczęściej uszkadza żarówkę.
> Niestety ale mylisz się. To nie temperatura żarnika i duży prąd
> uszkadza żarówki. Prawdziwą przyczyną uszkodzeń jest stałe
> odparowywanie żarnika w miarę upływu czasu pracy i w konsekwencji
> zmiana jego grubości.
To o czym mówisz owszem jest przyczyną, ale BEZPOŚREDNIĄ_PRZYCZYNĄ po
której następuje uszkodzenia jest właśnie stan nieustalony powiązany z
zimnym żarnikiem, jego mała rezystancją oraz małą energią potrzebną do
odparowania "pozostałości" z żarnika.
Ile razy zdarzyło ci się, że żarówka Ci się świeciła i "stale
odparowywując żarnik" zgasła?? W znacznej większości, awarie następują
po włączeniu zasilania.
-- Pozdrawiam SimonReceived on Thu Oct 6 03:05:22 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 06 Oct 2005 - 03:51:04 MET DST