Użytkownik "Szymon Wróblewski" <smiecii@pocSPAMMzta.onet.pl> napisał
w wiadomości news:di1h0b$v12$1@bmj-lx1.bmj.net.pl...
>
>> to skąd sie wziłą ten mit ? nA ten temat ?
>> To samo jest z zapalaniem żaróki - czy jarzyniówki
>> Bardzie opłaca sie zostawić właczoną na jakiś czas inż wyłaczać z
>> oczywistych powodów.
>> To samo elektronika w róznych urzadzeniach.
>
> Nie nie nie, chodzi o co innego. Niestety nie moge znalezc tej
> dyskusji, ale w skrocie chodziło o to, że dysk w uśpieniu nadal
> jest podłączony do zasilania, układy elektroniczne są zasilane i
> to jest dla nich najkorzystniejszy stan (drugi to ten, gdy jest
> całkowicie wyłączony :). Najgorszy to natomiast ten, gdy
> temperatura gwałtownie się zmienia czyli od stanu wyłączenia do
> włączenia (zauważ, że najczęściej tak powstają awarie - wieczorem
> działało a rano już nie :)). W stanie tym powstają duże
> naprężenia w połączeniach lutowanych, również tych wewnętrznych
> scalaka, struktura krzemowa pod tym względem jest również dość
> wrażliwa. Reasumując póki przez elektronikę i połączenia płynie w
> miarę stabilny prąd będzie im dobrze. Powyższe zależności w tak
> dużym stopniu nie tyczą się tych tzw. części ruchomych dysku, a w
> szczególności silnika napędzającego talerze, który to właściwie
> jest głównym elementem, który "pracuje" podczas cykli
> Uśpienie/Budzenie. Po prostu zwykle nie ma się co w nim popsuć -
> uzwojenia są dość odporne :).
Ale jego łożyska już nie, prawda? Jak sądzisz, jaką żywotność miałyby
łożyska wału korbowego silnika spalinowego uruchamianego co kilka
minut? Który musiałby kręcić się wówczas z prędkością kilkunastu
obrotów na minutę, praktycznie niewyważony?
> Z powyższego dysk powinien paść najszybciej wtedy, gdy go włączasz
> (podajesz zasilanie), grzejesz przez pieć minut, wyłączasz,
> studzisz itd. I to jest właśnie ta liczba cykli Włącz/Wyłącz, o
> których piszą w specyfikacjach producenci m.in dysków.
Dyski w zasadzie ani się nie grzeją, ani studzą. Obudowa komputera
zapewnia im w miarę stałe warunki temperaturowe. A jeśli myślisz o
chwilowym podgrzewaniu i studzeniu konkretnych silnoprądowych układów
wykonawczych, np. sterujących silnikiem, to równie dobrze możnaby
zapytać -czy okresowe włączanie i wyłączanie akustycznego wzmacniacza
mocy w sposób istotny statystycznie skraca jego żywotność? Nie. A
przecież występują w nim ogromne skoki prądowe, nieporównywalnie
większe, niż w precyzyjnym urządzeniu jakim jest dysk twardy z jego
maksymalnym poborem prądu w okolicach 1A.
> Dokładnie tak samo jest z przytoczoną przez Ciebie żarówką. Nie
> psuje się ona wtedy gdy jest nagrzana a ktoś bawi się
> pstryczkiem, tylko wtedy gdy żarnik jest zimny i nagle dostaje
> strzała w postaci silnego impulsu. Dodatkowo, gdy żarnik jest
> zimny jego rezystancja jest najmniejsza, a więc przy włączeniu
> płynie największy prąd, który najczęściej uszkadza żarówkę.
Niestety ale mylisz się. To nie temperatura żarnika i duży prąd
uszkadza żarówki. Prawdziwą przyczyną uszkodzeń jest stałe
odparowywanie żarnika w miarę upływu czasu pracy i w konsekwencji
zmiana jego grubości. To jest wada konkretnego materiału, z którego
skonstruowano konkretny wyrób, jakim jest żarówka. Natomiast inne
podobne wyroby, ale oparte na innej zasadzie działania (świetlówki),
już nie podlegają tej zasadzie. W dyskach nie ma żadnego elementu
elektronicznego ulegającego odparowywaniu, więc porównanie nie było
trafione. Natomiast są w nich obecne łożyska silnika, które muszą
znosić duże obciążenia powstające podczas rozkręcania się i hamowania
talerzy. I podobnie jak w silniku spalinowym, wyważenie talerzy
zaczyna funkcjonować dopiero po przekroczeniu określonej prędkości
obrotowej. Im bardziej te łożyska stają się luźne, wyrobione, tym
większa jest szansa, że np. urwie się głowica przy zetknięciu się z
powierzchnią talerza. Ot, i całe wyjaśnienie...
-- M. [MS-MVP] /odpowiadając zmień px na pl/Received on Thu Oct 6 00:45:09 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 06 Oct 2005 - 00:51:03 MET DST