Autor: Tomasz Holdowanski (mordazy_at_USUN-TO.friko2.onet.pl)
Data: Mon 04 Jan 1999 - 23:14:03 MET
On 1 Jan 1999 13:29:29 GMT, "Slawomir" <sd000001_at_polbox.com> wrote:
>> A skoro nie wiesz, ze popyt czyli
>> gotowosc jakiejs liczby konsumentow do nabycia danego dobra jest
>> zalezny nie tylko od ceny, to pytam po raz kolejny - o czym ja mam z
>> toba rozmawiac?
>
>A od czego jeszcze?
Od miejsca towaru w hierarchii potrzeb czy jego atrakcyjnosci dla
potencjalnego kupca, od jego dostepnosci (powiazane z cena - im
rzadszy towar, tym drozszy), dostepnosci i cen towarow substytucyjnych
i komplementarnych, i od jeszcze paru rzeczy, ktorych nie pamietam
(tzw. czynniki pozagospodarcze)
>
>> Wlasnie! Z reguly nie wplywaja. Chyba ze uda ci sie obnizyc je do
>> takiego poziomu, ze bedziesz mogl pozwolic sobie na opuszczenie swojej
>> ceny ponizej poziomu na jakim operuje konkurencja - wtedy zmuszasz ich
>> do dzialania, czyli obnizki cen i szukania oszczednosci.
>
>A co ich do tego zmusza?
>Policja? Prawo? Sumienie?
>Czy raczej mechanizm RYNKOWY.
>
>> Hahahaha!!! :-)))))))))) Ostrozniej z dobieraniem przykladow. I czytaj
>> dokladnie - powiedzialem: "To obnizanie cen, o _ktorym_tu_mowisz..."
>> Jeszcze raz powtarzam - jesli jestes zmuszony obnizyc cene swojego
>> wyrobu o 97%, to na pewno nie jest to efekt dzialan rynku
>> (przynajmniej nie cale 97%), a raczej glupoty i marnotrawstwa.
>
>Ale jaki to mechanizm ZMUSZA cie do obnizki cen?
>Dlaczego nie mozesz klientow obciazyc swoimi kosztami produkcji?
>Co czyni ze musisz to zrobic?
>Dlaczego?
Zmusza mnie do tego swiadomosc, ze klienci nie sa glupi i jesli czegos
nie zrobie, pojda do konkurencji oferujacej dobra substytucyjne do
moich na lepszych niz moje warunkach. Odgrywa tu role cena, i owszem,
ale takze jakosc moich wyrobow (vide Samsung x24 - nie najtansze, a
jaki chlam :-), opinia uzytkownikow i inne.
>
>
>> >> >Czy kupujacych samochod obchodzi ze koszta produkcji samochodow
>> >> >sa w Polsce/Rosji/Francji sa wyzsze niz w Japonii(efektywnosc)?
>> >> >Czy sa sklonni zaplacic za polski/rosyjski/francuski o podobnej
>klasie
>> >> >wiecej bo koszta produkcji sa tam wyzsze?
>> >> >NIE!
>> >> >Mimo wyzszych kosztow wlasnych ceny samochodow
>> >> >polskich/rosyjskich/francuskich o podobnym standardzie
>> >> >kosztuja tyle samo albo pdobnie co japonskie.
>> >> >Dlaczego?
>> >> >Bo takie sa prawa rynku.
>> >>
>> >> Nie, ty nieuku!
>> >
>> >Znowu obelgi maja ci zastapic argumenty?
>> >Przeciez wiesz ze to tak nie dziala.
>> >
>> >> To auta japonskie kosztuja tyle co miejscowe, bo
>> >> zostalo na nie nalozone clo w wysokosci rownowazacej przepasc cenowa,
>> >> w celu ochrony naszego przemyslu samochodowego, jakiby on nie byl.
>> >
>> >Ale podatek jest procentowy, dla kazdej firmy taki sam.
>>
>> No to co? Ceny ich wyrobow nie sa takie same.
>>
>> >Skad wiec tak zblizone ceny roznych producentow?
>>
>> ZBLIZONE! Cena Jaguara jest ZBLIZONA do ceny kaszlaka?!?!?!?!?!?!?
>> Cena Volvo jest ZBLIZONA do ceny Poloneza?!?!?!?!?
>> A moze cena RollsRoyce`a lub Ferrari jest ZBLIZONA do ceny Renault,
>> Forda czy innego Volkswagena?!?!?!?!?!?
>> Ludzie, ktorzy to czytacie, prosze Was, wysmiejcie tego goscia! Mnie
>> juz przepona boli... :-))))))))))))))))))))
>
>> >> >Mimo wyzszych kosztow wlasnych ceny samochodow
>> >> >polskich/rosyjskich/francuskich o podobnym standardzie
>> >> >kosztuja tyle samo albo pdobnie co japonskie.
>
>To napisalem troche wyzej.
>Jaguar rozni sie jakoscia od Poloneza wiec nie nadaje sie do porownan.
>A ceny samochodow o podobnej jakosci sa bardzo zblizone.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Mam cie!!! Czyli nagle wyskakuje nam tu
jakosc! Ha! Wiec mamy juz do czynienia ze stosunkiem jakosc/cena, a
nie z cena jako jedynym kryterium regulujacym wielkosc popytu na dany
towar! Brawo, zaczynasz sie uczyc...
>Dlaczego? Bo ceny reguluje rynek.
>Wiesz, popyt - podaz.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No widzisz, nie bylo to takie trudne, co? Twoje wnioski zaczynaja
pokrywac sie z moimi tezami wyjsciowymi... :-)))))))
>
>> >> >BTW Szkoda ze dyrektor Ursusa nie wie tego co ty.
>> >> >Podniosl by po prostu ceny do kosztow produkcji i zaklad przestal
>> >> >by byc deficytowy (przestal sprzedawac ponizej kosztow produkcji!!!)
>> >> >a klienci bili by sie o jego produkty.
>> >> >
>> >> I to ja niby jestem glupi... Nikt ci nie zabroni zazadac
>> >> astronomicznej ceny za cokolwiek. Co najwyzej popuka sie w czolo i
>> >> pojdzie poszukac dobra substytucyjnego.
>> >Wiec jak widzisz to nie koszty wlasne reguluja ceny tylko rynek.
>> >Co chicalem ci tylko unaocznic.
>>
>> Do licha, koszty wlasne nie _reguluja_ cen!!! Na ich podstawie
>> ustalasz minimalna oplacalna cene.
>
>A klienci grzecznie placa bo nie maja wyboru?
>Klienci moga:
>a:) kupic u konkurencji
>b:) kupic alternatywny towar
>c:) nie kupic nic
I w sytuacji gdy cena spadnie ponizej kosztow produkcji, klientom
zostanie wyjscie c:), bo starzy producenci sie wykrusza a nowych nie
bedzie, bo sie nie oplaca. W pewnym monencie dany towar stanie sie tak
rzadki, ze jego cena pojdzie wariacko w gore, co w pierwszym rzedzie
spowoduje powstanie czarnego rynku (handlujacego tym towarem), a w
nastepnej kolejnosci wejscie nowych producentow na rynek. Bedzie ich
coraz wiecej, konkurencja coraz ostrzejsza, i schemat sie powtorzy.
Tylko ze to raczej teoretyczne rozwazania.
>
>> A ja mimo wszystko znowu wysle cie do piaskownicy :-))))))))))) Znowu
>> sie uczepiles paru slow wyrwanych z kontekstu. A skoro juz o
>> piaskownicy mowa, to sprobuj sprzedac przechodniom pare babek z
>> piasku. Zacznij od ceny 10 pln, i obnizaj, jak nie bedzie chetnych.
>> Moze faktycznie w pewnym momencie zejdziesz z cena tak bardzo, ze
>> wszyscy zaczna sie zabijac o te piekne babki z piasku? :-)))))))) Tak
>> by wynikalo z twojego rozumowanina. Osobiscie nie liczylbym na to.
>> Dlaczego? A po cholere komus babka z piasku?
>
>Po co komu piasek?
>Jest bardzo wiele zastosowan.
>Jesli zejdziesz z cena babek odpowiednio nisko zaczna sie u ciebie
>zaopatrywac
>firmy budowlane.
Baaaaardzo malo prawdopodobne. Dlaczego?
a) babka z piasku to raczej nieporeczna jednostka miary, prawda?
b) twoje zasoby (piaskownica) sa bardzo ograniczone,
c) nawet zakladajac, ze nie sa ograniczone, twoje zdolnosci przerobowe
sa mizerniutkie;
d) chcac poszerzyc swoje zdolnosci przerobowe musialbys zatrudnic
pracownikow do robienia tych nieszczesnych babek z piasku, co biorac
pod uwage, ze to dosyc zmudna robota, bedzie cie kosztowalo tyle, ze
twoja cena podskoczy nawet kilkakrotnie, a zdobyci z takim trudem
klienci poszukaja sobie dostawcy oferujacego lepsze warunki po nizszej
cenie. No, chyba ze jestes filantropem i robotnikow bedziesz oplacal z
wlasnej kieszeni.
Dlatego pewne jest, ze twoim babkowym biznesem nie zaintersuje sie
pies z kulawa noga, niezaleznie od ceny.
Zupelnie inna sprawa, jesli sprzedajesz piasek zlotonosny
:-)))))))))))))
>
>> Dobra, to pytam grzecznie - gdzie sie uczyles ekonomii?
>> :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
>
>
>New York University, Stern School Of Business.
>New York
Hihi, i to podobno polskie uczelnie produkuja, cytuje " nastepne
pokolenie ekonomicznych analfabetow skazanych na ekonomiczna
zaglade"...
>
>A ty?
A ja jestem Gaska Balbinka, jak ty tam studiowales. Akademia
Ekonomiczna im. Oskara Langego Wroclaw.
Dzisiaj nic nie jem. Mam przerwe. Ale pije duzo soku pomaranczowego
:-))))
Odpowiadajac USUN-TO. z mojego adresu. Albo...
mailto:mordazy_at_polbox.com
ZAWSZE JEST JESZCZE NADZIEJA
NA OGOLNOSWIATOWY KATAKLIZM.
-- Serwis RUBIKON - http://rubikon.pl - 020 92 47
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 18:03:55 MET DST