Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] gdzie w w10 jest Search in folder?

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] gdzie w w10 jest Search in folder?
From: szopen <szop@en.szop>
Date: Thu, 9 Jan 2025 11:51:31 +0100
On 6.01.2025 03:45, Grzegorz Niemirowski wrote:

szopen <szop@en.szop> napisał(a):
A ja mam ogólne spostrzeżenie: Większość użytkowników Windows ma lęk
przed systemem operacyjnym Linuks, który nie tylko  jest wydajniejszy i
bezpieczniejszy, ale do tego darmowy i elastyczniejszy. W porównaniu z
Windows to jest po prostu kosmos! Można sobie skonfigurować właściwie
wszystko. A funkcjonalności z  biegiem czasu przybywa, w przeciwieństwie
do systemu Windows, który już dawno jest mniej funkcjonalny a stale jest
okrajany.

Tutaj należałoby wstawić jeden z wielu memów o linuksiarzach, którzy wrzucają swoją propagandę w losowych momentach na losowych forach, szczególnie windowsowych :)

Nie było to losowe miejsce, napisałem kopiując styl i przekaz na jaki odpowiedziałem(*), przegapiłeś. Ale z poczuciem humoru u Ciebie było i jest słabo, co widać gdy się poczyta trochę tej grupy :-)

Piszę o propagandzie, bo zawsze w tych twierdzeniach pomijana jest szara rzeczywistość oraz rzeczywiste potrzeby użytkowników. Tutaj mamy na dodatek wmawianie innym osobom jakichś lęków. Ale przejdźmy przez wymienione cechy.

Lęk przed nowością, przed odmiennoścą, przed innością, powszechna przypadłość człowieka, opisana przez psychologów i socjologów na milion sposobów, nic niezwykłego.

Wydajność. Tutaj chyba najmocniej kłaniają się warunki testu. Jak skompilowano jądro, co ma włączone co nie, jakie operacje właściwie testujemy, z którym Windowsem porównujemy, jak skonfigurowanym i na jakim sprzęcie. Różne testy mogą różnie wypaść. Jądro Linuksa ma pełno różnych fajnych optymalizacji, ale to nie jest tak, że w Microsofcie o wydajności nie słyszeli. W praktyce różnica wydajności będzie się brała z wybrania lekkiej dystrybucji, w tym lekkiego środowiska graficznego. Linux nie oferuje tutaj niczego magicznego i efekt w dużym stopniu zależy od użytkownika i jego umiejętności modyfikacji systemu. A i tak różnice nie będą duże. Przeciętny użytkownik nie zauważy różnicy.

Błądzisz. Wydajność rozumiana jako responywność systemu, nie jako sysntetyczny pomiar prędkości operacji na poziomie SO. Nie bez powodu na słabszych lub starszych komputerach radzi się instalację Linuksa, bo po prostu on lepiej działa, mniej ogląda się klepsydrę. To powszechnie znane fakty.

Bezpieczeństwo. Linux wypada tutaj na pewno lepiej, ale na chwilę obecną bezpieczeństwo Windowsa jest na tyle dobre, że dla przeciętnego użytkownika nie ma to większego znaczenia.

Po raz drugi zabłądziłeś. Owszem, ma znaczenie i to duże. Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie miał na Windowsie infekcji wirusem, trojanem czy innym rootkitem. Na Linuksie to niezwykła rzadkość. Po drugie Linuks używa otwartych standardów do wszelkich mechanizmów bezpieczeństwa, które są dobrze prześwietlone przez dekady. Windows stosuje wiele zamkniętych rozwiązań wychodząc z założenia, że security through obscurity jest skuteczne. Nie jest.

Darmowość. Stary dowcip mówi, że Linux jest darmowy na tyle, na ile darmowy jest Twój czas. Niestety jest to nadal aktualne, z wielu powodów. Ale nawet jeśli rozpatrujemy cenę zakupu, to w przypadku Windowsa przeciętny użytkownik jej nie zauważa. Dostał zapewne Windowsa razem z laptopem, a cena systemu była niewielką cześcią zakupu. Są też dostępne bardzo tanie klucze. Pomijam na ile legalne, ale są. Wreszcie można po prostu zainstalować system i nie podawać żadnego klucza. Technicznie nie ma to prawie żadnych negatywnych konsekwencji. Poza tym MS daje darmowe aktualizacje. To wszystko powoduje, że ta darmowość Linuksa nie jest zbyt mocnym argumentem. Szczególnie jeśli ktoś już tego Windowsa ma.

Kolejna wtopa. Gdzieś tam niżej wspominasz o ponad 20 latach doświadczeń. I tak też wygląda Twoja argumentacja. Kilkanaście czy nawet 10 lat temu to było jeszcze w miarę prawdziwe. Dziś kompletnie nie jest. Znam wiele osdób korzystających z Minta czy Ubuntu, które nie tylko są informatykami, ale nawet ich ten tenat nie interefsuje hobbystycznie. Używają systemu tak jak większość ludzi. Instalują soft i korzystają. I ani tych mitycznych umiejętności grzebania w shellu nie mają, ani ich nie potrzebują. To po prostu działa. I dodatkowo nie trzeba za to płacić. A 0 jest zawsze mniejsze niż dowolna inna wydana kwota.

Elastyczność. Linux jest otwarty, więc można robić wszystko, przynajmniej teoretycznie. Natomiast przeciętny użytkownik skonfiguruje sobie tyle, ile będzie miał udostępnione w środowisku graficznym. Nie jestem w ogóle pewien czy ta elastyczność będzie wysoko na jego liście priorytetów. Zmieni sobie tapetę, może czcionkę i tyle. Elastyczność Linuksa jest super, ale dla bardziej zaawansowanych użytkowników, szczególnie spędzających czas z yocto czy innym buildrootem.

Kolejne fantasmagorie. Zwykły user zechce np. mieć możliwość przypinania okna nad innymi oknami (stay on top). Na Windows musi znaleźć jakiś program w śmietniku internetu, bez gwarancji, że przy okazji nie pobrał masy syfu i sobie nie zainfekuje kompa (czym się wg Ciebie nie powinien przejmować, bo bezpieczeństwo na windows "nie ma większego znaczenia"). Na Linuksie np. w KDE włącza taką opcję i każde okno dostaje dodatkową ikonkę stay on top. I takich funkcji są dziesiątki, drobnych a mega użytecznych. Oczywiście wg Ciebie nieprzydatnych, bo musisz bronić swojej tezy.

Funkcjonalność. Tutaj trudno coś napisać widząc tak niemerytoryczne twierdzenia. MS jak najbardziej czasem coś wycina, jednak są to bardziej upierdliwości niż rzeczy mające wykluczyć system. Funkcjonalnośc jako taka oczywiście się zwiększa i w każdej wersji dochodzi tysiące nowych funkcji. Większość jest pod spodem, ale tak jest w każdym systemie. Czy przeciętny użytkownik Ubuntu instalując nowe jądro jara się nowymi syscallami? Jeśli chodzi o funkcje, które są pod Linuksem, a nie ma pod Windowsem, to oczywiście jest takich sporo, ale nie mają one większego znaczenia na desktopie. Przeciętny użytkownik i tak wykorzystuje małą część funkcji systemu, o wielu nawet nie słyszał (np. menedżer pakietów w Windowsie).

Przeciętny użytkownik znajdzie w Linuksie to co ma w Windows plus masę dodatkowych rzeczy, które mu się przydadzą gdy z przeciętnego zacznie powoli migrować w kierunku zawansowanego.

Linux jest super, podbił cały świat. Z wyjątkiem desktopów. Pisanie, że z winy użytkowników, jest nieporozumieniem. Zwyczajnie dystrybucje przeznaczone na desktopy nie działają wystarczająco dobrze. I nie jest to moja opinia. Jest to powszechnie znany fakt, dyskutowany w środowisku linuksowym od dawna.

Dokładnie! Pisano o tym 20 lat temu, gdy była to prawda. Dziś już NIE JEST. I tylko zabetonowani malkontenci, którzy Linuksa nie używają na codzień, tylko od dzwonu, mają najwięcej do powiedzenia o jego nieużyteczności. Głównie bazując na starożytnej wiedzy, gdy mieli z tym do czynienia częściej. Ty askurat do tej grupy należysz, jesteś typowym windowsowym userem i programistą, w tych technologiach spędzasz grubą większość czasu i na tym się znasz, zatem zrozumiałe, że będziesz tego bastionu bronił. Ale może czasem warto jednak wychylić nos i sprawdzić czy to co się twierdzi jest prawdą?

Stąd dziwi mnie takie wychwalanie Linuksa jakby nie miał żadnych wad.

Nikt tego nie twierdził, nie manipuluj.

Wystarczy poczytać linuksowe fora żeby zobaczyć jak wygląda szara rzeczywistość linuksowa.

Oooo... bo fora typu Microsoft Community są puste i nikt nie ma problemów :-) 
Argument z dupy.
Szara rzeczywistość linuksowa wygląda dokładnie tak samo jak windowsowa. Dodatkowo mimo, że płacisz producentowi kasę za licencję to nie daje Ci to żadnej pomocy z jego strony, zabawne, nie?

W żadnym razie nie twierdzę, że Windows jest super, ale zwyczajnie po ćwierć wieku używania Linuksa nie mogę się nadziwić skąd się biorą te marketingowe teksty wyznawców tego systemu. Ludzie nie boją się Linuksa. Boją się problemów, które są z nim na desktopie.

Mitologii ciąg dalszy. Popitolić o problemach możesz, jednak sprawdź i zobacz jak to działa, może się zdziwisz. Nagle odkryjesz, że nie trzeba szukać driverów do prawie niczego, że cups ogarnia drukarki nawet bez ich instalacji, że system się aktualizuję w kilka minut i nie powoduje to jego rozsypania, a do tego nie robi tego kiedy chce, np. w trakcie pracy, tylko daje Ci pełną swobodę decyzji. Odkryjesz nawet, że działa większość gier ze Steama, GOGa czy innych platform dedykowanych windowsowi. No może to być szok, zwłaszcza z takimi antycznymi doświadczeniami jakie masz.

Oczywiście zaraz ktoś napisze, że u niego wszystko działa. Nie wątpię. Ale jest to jednak kwestia mniej lub bardziej losowa. Polecając komuś Linuksa nie mogę mu zagwarantować, że będzie mu się pracowało wygodniej niż na Windowsie.

Jak już się ktoś przyzwyczai do telemetrii, do tony reklam, do wielu "niedasię", do całego tego śmietnika jaki mu robi system od ms to może tak, może uzna, że to jest wygodniejsze. Na zasadzie "znam to więc jest lepsze, a tamto obce" - czyli tak jak pisałem, ze strachu. Bo obiektywnie może być różnie.

Ciekawym zjawiskiem jest pewna stałość w tej linuksowej propagandzie.

To nie jest propaganda, to jest otrwieranie oczu, nikt mi za to nie płaci, ani na tym niczego nie zyskuję. Propagandę siejesz Ty, w sumie nie wiadomo dlaczego, bo poza tym, że piszesz soft na Windows to chyba za reklamę Ci ekstra nie płacą? A może?


Słyszę te same teksty, co 20 lat temu. Tymczasem świat się zmienił.

Właśnie, zmienił się, szkoda że tej refleksji nie umiesz odnieść też do alternatywy Twojego ulubionego systemu. On też przez te 20 lat nie leżał pod kamieniem i dokonał o wieeeele więcej postępu niż Windows.

Windows stał się bezpieczniejszy i stabilniejszy. Pojawiła się w nim nawet maszyna wirtualna z Linuksem. Microsoft commituje do kernela, a nawet tworzy własne dystrybucje Linuksa. Wiele programów działa teraz jako aplikacje webowe, a ludzie znacznie więcej czasu spędzają w przeglądarce internetowej, mniej się interesując pozostałymi rzeczami w systemie. Ludzie korzystają głównie z urządzeń mobilnych i często nawet nie mają laptopa, nie mówiąc już o komputerze stacjonarnym. Najczęściej używają Androida lub iOS. A jeśli odechce im się Windowsa, to kupią sobie Maca. Albo nawet laptopa z Androidem. Tymczasem apologeci Linuksa zdają się być zatrzymani w czasie i widzieć Linuksa jako jedyną alternatywę dla Windowsa. Jeśli Linux wejdzie na desktopy, to właśnie w postaci Androida, a nie tradycyjnych dystrybucji desktopowych.

Nie jest jedyną alternatywą, ale jeśli ktoś ceni wolność, nie chce być zmuszany do zamkniętych rozwiązań, ceni sobie prywatność etc. to wtedy owszem, jest jedyny.
I nie staraj się obrażać takich ludzi, bo właśnie stawanie w obronie 
komercyjnego produktu jest moralnie takie sobie.
Poćwicz obiektywizm.


* - to na co odpowiedziałem dotyczyło eksploratora plików, jednej z biedafunkcji windows, której też nie omieszkałeś bronić twierdząc, że eksplorator jest super i taki TC czy inne managery są zbędne. A jednak z niewiadomych powodów miliony ludzi ich używają, ciekawe, nie? Taki to ten Twój "obiektywizm"...

--
szopen

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>