Posługując się taką logiką to ja też mam jedno stuletnie zdjęcie nienadpalone i
nierozerwane.
Dla mnie przewagą płyt jest, ze nie dobiorą się do nich wirusy, szczególnie po
tym gdy wirus pochlastał mi masę zdjęć na dysku.
Na dobra sprawę w dyskach (i w pendrajwach) brakuje sprzętowego "prztyczka"
uniemożliwiającego zmianę zapisu.
Na ile pewny (przeciw wirusom) jest "prztyczek" w kartach SD?
-----
wrzuciłem przecież nawet skan jakości odczytu przykładowej płyty wypalonej w
maju 1997.
To prawie 22 lata, czyli już jak najbardziej "dziesiątki lat" temu.
|