Dnia Tue, 2 Feb 2016 23:04:56 -0000 (UTC), Marsjanin napisał(a):
> Tak – odizoluj trochę i przylutuj. Najgorsze w tej robocie to nie nasyfić
> pomiędyz warstwy rozpraszające światło, nie złamać samej świetlówki (są
> kruche jak cholera) no i ponownie równo ułożyć to blaszane korytko ze
> świetlówką, by nie było dziwnych poświat. Nie zawsze się to udaje nawet u
> nas w firmie, zwłaszcza, gdy plastikowa obudowa się nadpala od
> wspomnianego upalonego kabla.
To matryca B156XW01. Rozebrałem ramkę podświetlania prawie do końca. I
dalej nie wiem jak :) Nie umiem uwolnić tego korytka ze świetlówką. Jest
nasadzone na krawędź grubej na 2 mm przezroczystej płyty chyba
wciśniętej w ramkę. Pytanie jest takie czy korytko ze świetlówką musi
wyjść razem z tą płytą czy da się oddzielnie?
PS: W końcu rozebrałem ramkę choć nie obyło się bez strat. Płyta
"światłowodowa" nadpękła nieco, no ale nauka kosztuje. Tyle że
świetlówka po podlutowaniu podziałała jeszcze parę minut po czym
przestała działać w ogóle :)
Wygląda na to że świetlówka pod koniec życia wydziela zbyt dużo ciepła
na elektrodzie. Temperatura rośnie, lut kruszeje lub się nawet roztapia
(czemu sprzyja niezamierzone zaizolowanie termiczne elektrody taką
fikuśną nasadką piankową zabezpieczającą wg. konstruktora przed zwarciem
do metalowego odbłyśnika), następuje utrata przewodzenia, łuk czy
iskrzenie, potęguje się zwęglanie okolicy i na koniec ustanie kontaktu i
świecenia. Ponowne przylutowanie nic nie da, trzeba wymieniać rurkę.
--
Jacek
-Kto znalazł, ten już nie szuka, zgadza się? Choć ludzie często znajdują
po wielokroć i szukają dalej. Taki gatunek...
|