Wcale nie przypadkiem, dnia Wed, 19 Jan 2011 09:20:12 +0100
doszła do mnie wiadomość <ih66q1$48q$1@news.net.icm.edu.pl>
od ąćęłńóśźż <antyspam@interia.pl> :
>Zanabyłem jakieś tanie jak barszcz karty pamięci "marki" Platinum (4 GB i 8 GB class 6).
>Na zdrowy rozum patrząc po cenie to 40% danych powinno iść się kochać ;-))
>Ale nigdy jeszcze nie padła mi żadna karta SD (przede wszystkim fotografia).
>Karta ma nagrać zdjęcie lub film, dać się przegrać na dysk i kropka, cykl od nowa.
>Macie jakieś złe doświadczenia z kartami no-name ?
>A skoro nie, to po co przepłacać?
Animka może coś na ten temat powiedzieć, ostatnio kupowała jakiegoś
noname. Generalnie, jeśli poza plastikiem jest w środku jakaś
elektronika, to karta powinna mieć coś koło 4GB, oznaczone na pudełku
"16GB" czy podobne to taki "chłyt makertingowy".
>THX
-- Gdyby się wysadziło ich planety, zburzyło miasta, spaliło księgi, a ich samych wytłukło do nogi, może udałoby się ocalić naukę miłości bliźniego. SL.Received on Wed Jan 19 10:25:04 2011
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 19 Jan 2011 - 10:51:03 MET