Radosław Sokół wrote:
> Ale tylko stosując bardzo silne wyrazy można zmienić
> sposób, w jaki patrzy się na takie czyny.
Pytanie tylko czy jesteś PR'owcem BSA czy osobą poprawnie stosującą
język polski. Jeśli jednak to drugie - nie nazywaj czerwonego różowym.
> Tak samo, jakbym nie miał nic przeciwko nazywaniu bandytami
> ludzi rysujących/malujących coś na ścianach nie swoich bu-
> dynków, rozrzucających śmieci, przeklinających w miejscach
> publicznych i tak dalej.
Kto inny z kolei nie miałby nic przeciwko nazywanie modułów pamięci
kościami oraz zamiennym stosowaniu przedrostków "kibi" i "kilo" przy
jednostkach pamięci. Z tego co zauważyłem Ciebie mocno to denerwuje
(IMHO słusznie), podobnie jak innych denerwuje niewłaściwe używanie
terminologii prawnej. Dlaczego sam oczekując w ważnej dla Ciebie
dziedzinie właściwego dobierania słownictwa przez osoby trzecie, siebie
chcesz mierzyć inną miarą?
> Po prostu trzeba *szoku*, żeby uświadomić bezprawność czynu.
> Ktoś nazwany złodziejem może się zastanowi. Ten, którego
> nazwie się "naruszającym prawa autorskie" machnie ręką i
> uśmieje się.
Żyjemy w czasach gdy propagandowo-celowościowe podejście do tematu
powoli wypiera rzetelną informację we wszystkich dziedzinach życia.
Wojny nazywa się
"misjami pokojowymi", ludzi walczących o wolność "terrorystami",
niektóre zboczenia "odmiennymi orientacjami seksualnymi", inwigilację
"dbaniem o bezpieczeństwo", tzw. piractwo "kradzieżą" itd. itp. Całe to
mijanie się z prawdą oczywiście zawsze podyktowane wyższym dobrem
mającym służyć czyimś szczytnym interesom. IMHO wbrew obowiązującym
trendom warto jednak uczciwie określać zjawiska bez przydawania
dodatkowej "dramaturgii" nazewnictwu, a nie wspierać dalszy rozwój tego
informacyjnego "matriksa".
Received on Wed Jun 4 13:50:15 2008
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 04 Jun 2008 - 13:51:01 MET DST