** Michal Kawecki <kkwinto@o2.px> wrote:
>>> Zmiana płyty głównej na inną oznacza w praktyce zmianę sprzętu,
>> Nie oznacza. Ostatnio byłem świadkiem wymiany kilkudziesięciu płyt głównych.
>> Po prostu pewne modele IBM NetVista po kilku latach zaczęły masowo padać
>> (kondensatory im popuchły). Generalnie sprawa do naprawy ale lutowanie nie
>> wchodziło w grę. Więc zakupiono kilkadziesiąt płyt głównych pasujących
>> gabarytami do tego modelu (oczywiście innych niż oryginalne) i je
>> wymieniono. Windows nie XP, ale 2000 - zasady OEM te same, tylko w XP jest
>> walidacja, a w 2000 jej nie ma. I jakoś nikomu nie widziało się kupowanie
>> kilkudziesięciu Windows 2000 na nowo - uważasz, że została złamana tutaj
>> licencja?
> Jak sam zauważyłeś, sprawa jest niejasna.
"Niejasna", a stwierdzenie arbitralnie "nie" to jest jednak pewna różnica.
Niestety (a raczej całe szczęście) żyjemy w takiej rzeczywistości, że sporo
jest takich niejasnych spraw. Jakbyś chciał być świętszy od papieża to niestety
nie robiłbyś nic innego (poświęciłbyś na to wszelkie zasoby) tylko starał się
sprostać jakimś niejasnościom aby być na czysto.
> Osobiście nie widziałbym w tym nic
> niezgodnego z licencją,
No ale zara... przecież została wymieniona płyta. To Twoim zdaniem można ją
wymienić czy nie? I gdzie jest granica? W przypadku firm wszystko musi być
bardziej udokumentowane (to naturalne), ale ew. kontrola nie ma prawa żądać
wszystkich dokumentów, tylko te, które stwierdzają legalność - czyli zakup
komputera i licencji, raczej nie sprawdza się dogłębnie bebechów czy
przypadkiem nie wymieniłeś zworki bo była ona związana OEM. Po prostu - kupiłeś
komputer, kupiłeś licencję, potem wymieniłeś płytę i to jest OK.
W przypadku użytkownika powiedzmy domowego to tym bardziej nie ma on obowiązku
trzymania i okazywania przy kontroli wszelkich dokumentów zakupu sprzętu
komputerowego. Ma on wykazać, że używana kopia jest legalna co sprowadza się do
okazania dowodu zakupu komputera i oprogramowania. I to tyle, nikt nie będzie
mu zaglądał pod maskę czy przypadkiem nie ma tam innej płyty głównej.
Co więcej moim zdaniem jest to całkowicie uczciwe i śpię z tym spokojnie.
> tym bardziej że nie zostaje naruszony obowiązek aktywacji,
Ale aktywacja to jest tylko jakiś głupi mechanizm, który nic nie znaczy. W
licencji nie jest napisane, że trzeba przejść aktywację bo jak nie przejdziesz
to nie masz licencji.
> bo w W2k go po prostu nie ma. Ale nie jestem ani prawnikiem, ani legalistą,
> ani też specjalistą od licencji, do którego IMO powinna się była zwrócić
> firma dokonująca takiej modyfikacji.
Ależ my mamy takich specjalistów (tzn. pełnią takie stanowisko, czy faktycznie
są kompetentni tego nie sposób mi ocenić) i nikt nie protestował.
>> Wymiana płyty główniej nie jest wymianą całego zestawu komputerowego. Po
>> prostu licencja jest tutaj nieścisła i można ją różnie interpretować. Myślę,
>> że w MS sobie doskonale z tego zdają sprawę.
> Z tym się oczywiście zgadzam. Licencja nie spina systemu z płytą główną,
> tylko z komputerem, na którym został on zainstalowany. Niestety, system
> aktywacyjny został pomyślany nieco inaczej.
Po raz n-ty piszę - system aktywacyjny to jest jedynie jakiś głupi mechanizm,
który jest _obok_ licencji. Legalność systemu nie jest w żaden sposób
uzależniona od wyniku aktywacji.
(...)
>>> a tym samym utratę możliwości ponownej aktywacji systemu OEM.
>> Utrata aktywacji to jest tylko wymysł MS. Pytanie nie czy się aktywuje - bo
>> jak się nie aktywuje to się dzwoni z mordą do MS i wydadzą nowy klucz.
>> Pytanie jest czy to jest zgodne z licencją. Moim zdaniem jest.
> Jasne, że to wymysł Microsoftu.
I sobie ten wymysł mogą w buty wsadzić. Nikt nie może Ci powiedzieć, że skoro
Twój system się nie aktywował to jest nielegalny. Szczególnie w świetle
ostatnich wydarzeń (jak w MS padły serwery aktywacji i się ludziom
zdezaktywowały systemy).
W licencji nie ma zapisu określającego, że poprawna aktywacja jest warunkiem
licencjonowania.
> Podobnie jak cały system Windows, zasady jego sprzedaży w kanale OEM i zasady
> aktywacji. Ale zawsze przecież można zrezygnować z zakupu ;->. (albo kupić
> pełną wersję systemu)
Oczywiście, albo wymienić płytę główną i jak nie będzie działać aktywacja to
zadzwonić do MS i ich zjebać (po czym oni grzeczniutko Ci wydadzą nowy klucz).
Nie tylko producenci systemów operacyjnych mają swoje prawa.
>>> To że czasem udaje się ten problem obejść (np. przy wsparciu serwisu
>>> gwaranta, czyli sprzedawcy komputera) nie zmienia istoty licencji OEM.
>>> Zmiana pozostałych komponentów komputera nie wpływa w żaden sposób na
>>> proces aktywacji i (nie)legalność systemu. Ograniczenia OEM związane są
>>> WYŁĄCZNIE z płytą główną.
>> Ale nie ma takich zapisów w licencji. Więc to nie jest ograniczenie OEM ale
>> ograniczenie jakiegoś tam mechanizmu, które jest totalnie do olania.
> Konkretnie mechanizmu aktywacji. A czy do olania?
Napisałem wyżej. Aktywacja nie jest wymogiem licencyjnym. Równie dobrze mogę
kupić komputer, kupić Windows (oczywiście legalnie), zainstalować na nim
Windows, rzucić w kąt, nie aktywować i niech sobie tak leży - kopia Windows na
nim będzie w 100% legalna (chociaż być może nie będzie działała zbyt dobrze -
ale to inna kwestia, mówimy o legalności, a nie o dobrym działaniu).
> Hmm jeśli znasz legalną metodę na ominięcie zapisu zawartego w EULA o
> obowiązkowej aktywacji systemu, to czemu nie...
Umowa licencyjna nie stanowi prawa. Równie dobrze mogą tam napisać, że możesz
używać Windows jedynie w różowych trampkach.
-- + ' .-. . , * ) ) http://kosmosik.net/ . . '-' . kKReceived on Mon Sep 10 23:30:08 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 10 Sep 2007 - 23:51:08 MET DST