Re: Dysk twardy do ok 250 zl

Autor: Eneuel Leszek <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console9>
Data: Sat 10 Mar 2007 - 02:16:17 MET
Message-ID: <est0tb$opl$1@news.task.gda.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"Saiko Kila" 1nnvzik9578n8.dlg@saikokila.pl

> > Moje dyski Seagate pracują prawie ciągle (czasami wyłączam, ale
> > bardzo rzadko) i po ponad 21 tysiącach i 23 tysiącach godzin nie
> > widać kłopotów. (ani w SMARTcie nie widać, ani w realu)

> Moje też, ale... nie masz reallocated sectors?

Właśnie rzuciłem okiem do SMARTowego programu.
Jeden z dysków pracuje dokładnie 0x5aa0 godzin,
czyli 23 200, a to przypomina moją datę urodzin. :)

W jednym mam 0/zero takich sektorów, w drugim 8/osiem.
Ten z ośmioma pracuje więcej lat, ale mniej :) godzin,
bo jest głośniejszy, więc gdy mogłem -- nie uruchamiałem
go. Od ponad dwóch lat pracują oba. Jeden ma owe 23200,
drugi 21397 godzin na liczniku.

W jednym mam CRC errory -- 0x188FB, czyli 100603.
To ponoć pamiątka po porwanej tasiemce sprzed kilku laty.
Dysk pracował, ale czasami trzeba było mu ręcznie pomagać.
Brakowało mi pieniędzy na wszystko, więc żałowałem nawet
na nową tasiemkę. :) Ale to nie ten ma owe 8/osiem RS. :)
Ten z 8 RS ma 4 CRCE.

Włączane były 155 i 117 razy. Jeden kupiłem latem 2003, drugi
dostałem nieco (?około roku?) wcześniej w zamian za padającego
wciąż DTLA IBMa, któremu było u mnie zbyt gorąco. ;) Pierwszy
ma 80 GB, drugi 60 GB. Drugi jest głośny, gdy nie jest włączony
 -- komputera prawie nie słychać. Bywało tak, że włączałem ;)
włączony komputer. Teraz trochę słychać ten drugi dysk, poza
tym mam wiatrak na CPU świecący jak choinka -- był najtańszy,
więc kupiłem i dopiero tuż przed podłączeniem zauważyłem, że
ma LEDki na swym pokładzie. :) Nawet na 5 V w pokoju jest
niemal jasno ;) od czterech LEDek. :) Nominalnie powinno
być rzecz jasna 12 V. Wszystkie (teraz 3/trzy) wentylatory
pracują u mnie na 5 V, i wszystkie mają po 8/osiem cm.
Na slotowym CPU (Athlon 500 MHz) nieco ;) wystaje poza
radiator. :) Grafika była kiedyś chłodzona takimi dwoma
(jeden był pod kartą, drugi nad) ale któryś się zatrzymał
i jakiś czas później (gdy już pracowały obydwa) karta padła.
Teraz mam tylko jeden (80 mm) do grafiki -- nad kartą.
Poza HDD -- temperatur nie mierzę od kilku lat. Komputer
pracuje bez obudowy, co mu ujmuje średnio po 10 (sic!)
stopni Celsjusza. Przykręcenie sanek z dyskami obniżyło
ich ciepłotę ;) też o kilka stopni. Przegrzewane Barracudy
zatrzymują się. W DTLA IBMa siadały tablice partycji. Dane
po padzie niby były niemal kompletne, ale... ;) Miał coś
koło 45 MB. Wymieniono mi go na 60 GB Barracudę. Bodajże IV.

IBMa kupiłem chyba latem 2001, może wiosną 201 -- nie pamiętam.
Poza nim nic z HDD nie padło w moich rękach, a miałem tego
sporo. Od 20 MB po Barracudy, które mam teraz. Jeden z dysków
(miał 40 MB) początkowo krzyżował :) pliki, ale po kilku
miesiącach mu przeszło i pracował jeszcze kilka lat. Później
go oddałem i dostałem rasowego Quantuma 80 MB z komputera HP,
do którego kupiłem u Chlebowskiego IBMa z baśniowej serii.
Miał magnetorezystywne głowice czytające -- wówczas absolutnie
nowatorskie, dziś stosowane chyba jako jedyne czytające. :)
Dzięki unikalnej 9na tamte czasy budowie) był dosłownie błyskiem
na rynku HDD. :) Nie pamiętam pojemności -- być może aż 512 MB.
Komputer HP należał do mego ówczesnego szefa, który uważał mnie
za głąba, firmę HP za jakąś garażową, a baśniowe dyski IBMa za
głupotę, która miała paść po 100 godzinach pracy... Wówczas IBM
był/stawał_się niekwestionowanym liderem wśród producentów HDD,
nawet WD budował dyski na jego licencjach. Passa trwała aż do
tragicznych dni DTLA, po których OBM nie odzyskał ani zaufania
klientów, ani tym bardziej swej pozycji...

W kilka lat później flagowy Raptor WD odbił (straszliwym kosztem)
utracone pozycje WD, a nieco wcześniej pierwsze Barracudy PATAlogiczne
Seagate zgarniały rynki wymagającej klienteli, po której Seagate nie
tylko począł odbijać straty xIDE lat minionych, ale nawet odkupywać
wypączkowane i niezależne firmy -- na przykład kultowego Maxtora,
który z jednej strony swego czasu zbierał najlepsze recenzje,
a z przeciwnej miał niesamowitego pecha, porównywalnego
z pechem WD, który musiał płacić za cudze błędy...

Miejmy nadzieję, że już niebawem na rynku pozostaną (wzorem
lat minionych) tylko WD i Segate. :) (aby nie konkurować ze
sobą, lecz żyć w niezrozumiałej symbiozie)

-=-

Mojemu ex-szefowi (defraudantowi uczelnianych pieniedzy) kupiłem
komputer i drukarkę HP (w czasach składaków) i w chwili konania
DEC -- jej PeCeta... I HP, i DECą ;) mój ex-szef pogardził. :)
Pogardził i mną -- skazując mnie na głodową śmierć. Człwiek ten
jest kryminalistą -- ponoc politycznym, ale w Matce Króli jest
ciekawa wzmianka o tym, że komuch gnębiły swoich, nie obcych. :)

W gnębieniu mnie pomagali duchowni Kościoła rzymskokatolickiego,
którym HOJNIE płaciłem, gdy byłem nieco bogatszy. Umarłem (z głodu)
nie ja, lecz ich honorowy prałat papieski (mój proboszcz) i ich
(ponoć i mój) papież (na 2 godziny i 23 minuty przed zbawczym
świętem, które ustanawiał prze niemal całe swoje życie) oraz
ich (duchowe) dzieci (w płomieniach luksusowego autokaru) po
których rozpaczano w kościołach Białegostoku przez wiele miesięcy...

 -- Śmierć w płomieniach miała miejsce w przededniu obiecanego
    mi, ale niedotrzymanego przyjęcia mnie do pracy.

 -- Papież umierając upamiętania w swej śmierci godzinie moją
    datę urodzin. Złośliwi ;) mi powiedzieli, że za złamanie
    mego II palca zapłacił chorobą, a za to, że palec ów nie
    zrósł się poprawnie -- papiez ów zmarł. :) W taki sposób
    przyporządkowano wiele przeżyć papieża do moich strat. :)

    W czasie 105 pielgrzymki (do kórej nie doszło z powodu złego
    stanu zdrowia papieża) mój ówczesny proboszcz miał papieżowi
    przedstawić firmę, któa kosztem najbiedniejszych (czyli
    pałacących podatki) miała wspierać ,,Kościół''. Aby firma
    owa istniała, trzeba było oderwac mnie od wszystkich ludzi,
    których znałem, aby udaremnić mi podjęcie pracy zarobkowej.

    Zapędy duchownych ostudziły dopiero płomienie wspomnianego
    autokaru, ale ja nadal jestem bezrobotny i samotny, choć
    żyje mi sie coraz lżej i lepiej.

SMARTowe RS ;) (8 i 0) oraz POHC (ponad 23 tysięcy i ponad
21 tysiące) można zweryfikować Resztę informacji też. :)
Można wierzyć, można nie wierzyć. :)

Jestem Królewskim Elfem -- Dzieckiem śmierci, nie jakimś
bzdurnym demonem!!! Dzieckiem Szczęścia, Dzieckiem Radości...
Byłem uważany/nazywany Księciem Arkedocji, ale owa kwitnąca
Kraina Rozumu i Miłości -- nie upomniała się o mnie, gdy
głodowałem, dlatego chyba z tego tytuły muszę zrezygnować. :)

A teraz nie do Ciebie, choć i Ty możesz czytać:

   Nie będzie za tydzień mnie w Stolicy na automatyce,
   bo nie mam (na podróże -- nawet tak bliskie) pieniędzy. :)

--
   .`'.-.         ._.                               .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    leszekc@@alpha.net.pl    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/....
Postscriptum: Jakież było moje zdumienie, gdy po napisaniu tego
              postu -- po prostu zniknął!!! Myślałem, że zamiast
zasejwowania go -- puściłem go donikąd. Na szczęście okazało się,
że rękopisy nie giną, a przecież wszystko to spisałem ręcznie! ;)
Received on Sat Mar 10 02:20:13 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 10 Mar 2007 - 02:51:09 MET