"Michal Bien" <mbien@uw.edu.pl.invalid> wrote in message
news:eq8kba$2kv$1@mx1.internetia.pl...
> Michal Kawecki wrote:
>
>> Więc trzymajmy się faktów.
>
> Właśnie - faktów, czyli licencji a nie stanowiska prezentowanego
> aktualnie przez MS na swoich stronach czy infolinii. Zacytowałeś
> poniżej
> ogólnie znane wynurzenia MS ze swoich stron. Podejrzewałem, że
> będziesz
> się tym kierował i dlatego prosiłem byś czytał licencję z otwartą
> głową
> a nie powtarzał jak mantrę stanowisko MS. Wiem jaka jest praktyka, ale
> to jest tylko praktyka na zasadzie "bo wszyscy się przyzwyczaili",
> która
> w szczególności na gruncie obrotu konsumenckiego nie ma podstaw -
> nawet
> wprost zabronione są klauzule umowne uprawniające tylko jedną stronę
> do
> wiążącej interpretacji umowy w tym typie obrotu niezależnie od
> zakresu przedmiotowego umowy.
Istnieją oczywiście normy prawne wyższego rzędu (krajowe, UE) regulujące
zapisy dwustronnych umów pomiędzy stronami, ale nie ma to nic wspólnego
z tekstem, który Ci zacytowałem. Chyba że wykażesz jednoznacznie, że
treść tego tekstu narusza którąś z nich. A i wtedy będzie to temat na
osobną dyskusję, bo to wcale nie są proste prawne problemy.
Wybacz, ale w tym co piszesz jest zero konkretów. Te zawołania "otwarta
głowa, wszyscy się przyzwyczaili" - co to jest za argumentacja?? W ten
sposób można powieść pisać.
>> Trzymajmy się faktów. Czego nie rozumiesz w tym tekście? :
>> "Pyt. Jakie są zasady sprzedaży oprogramowania w wersji OEM?
>>
>> Odp.
>> Od sierpnia 2005 roku zmieniła się Licencja Producenta Systemów OEM
>> [....]
>
> Niestety chyba dokładnie nie czytałeś mojego poprzedniego postu
> - właśnie o tym pisałem, wskazując że MS zaostrzył licencję i by nie
> zejść praktycznie do zera ze sprzedażą OEM w segmencie "self made PC"
> obrócił kota ogonem z tym całym "system builderem". Na gruncie
> poprzedniego TEKSTU LICENCJI (a nie pobłogosławionej wykładni) nie
> było
> przeszkód by traktować użytkownika końcowego jako system buildera,
> ale nikt do takiej pokrętnej interpretacji nie musiał sięgać, bo
> ludzie
> kupowali choćby z tą przysłowiowym "kablem zasilającym" promowanym
> swego
> czasu AFAIR przez S.Ballmera. Od kiedy uściślono co oficjalnie jest
> systemem komputerowym (sam podałeś wykaz komponentów) i wyrzucono z
> licencji nieperyferyjny element komputerowy zaistniała nagła potrzeba
> znalezienia jakiegoś wyjścia z sytuacji i wymyślono takie stanowisko
> jak zacytowałeś, mające luźny związek z licencją. Przecież już o tym
> pisałem, ale poszedłeś na łatwiznę i po prostu to zacytowałeś co
> wyżej.
Zacytowałem Ci stan faktyczny, taki jakim go określa właściciel
licencji. Jeżeli znasz inne dokumenty, które stawiają powyższe zapisy w
odmiennym świetle, to poproszę o źródła. Bo to co piszesz powyżej to są
fajne teksty, ale mało konkretne.
>> Nie mieszajmy do naszej dyskusji cyrku z aktywacjami,
>
> A dlaczego to? Przecież to właśnie jedno z zaostrzeń licencji
> od czasów XP.
>
>> bo ten cyrk w przypadku obu licencji OEM (starej i nowej) pozostał
>> przecież
>> ten sam.
>
> Chwila - nie wiem dlaczego przyjąłeś założenie, że mówimy wyłącznie
> o licencji OEM XP przed i po wrześniu 2005 r. Świat się na tym nie
> kończy i ja porównuję licencję na win2000 i win9x (te akutat OEMówki
> mam
> w domu) i to mam na myśli mówiąc, że stają się coraz bardziej
> restrykcyjne porównując z OEM XP.
No takie przyjąłem założenie :-), jako że starych systemów nie ma już w
obrocie. Przeginając nieco, możemy wrócić do korzeni czyli do DOS-a :-).
Ale sam chyba rozumiesz, że to nie ma sensu. Tamte czasy i tamte
uwarunkowania już nie wrócą. A to głównie one stały za takimi a nie
innymi zapisami w licencjach na produkty niematerialne. Weźmy na
przykład licencje na oprogramowanie: kiedyś wystarczyło powiązać taką
licencję ze specyficzną płytką CD albo z jakimś papierkiem z hologramem
i miałeś w zasadzie pewność, że będzie to trudne do podrobienia, a więc
dla pirata nieopłacalne. Oprócz tego nie było w zasadzie innych
możliwości zabezpieczania się, bo nie było przecież powszechnie
dostępnego Internetu. Dziś jest inaczej i widać to na przykładzie wielu
produktów, nie tylko Windows. Systemy aktywacji online stały się
powszechnie stosowane w wielu programach, nawet shareware. Świat się
zmienił. Stąd ciężko mi zgodzić się z tezą którą usiłujesz tu forsować,
że za całe zło z licencjami i za bajzel z aktywacjami odpowiedzialna
jest jedynie złośliwa polityka Microsoftu ;-).
> XP nie kupiłem do tej pory właśnie
> ze
> względu na niekorzystną licencję OEM dla świadomego użytkownika dość
> często zmieniającego komponenty,
I tu jesteś niestety w wielkim błędzie. Co byś nie kupił - 98, NT,
Windows 2000, czy też XP - kupując wersję OEM przywiązujesz system do
sprzętu. Największym nieporozumieniem jakie popełniają nabywcy systemu
operacyjnego OEM to przekonanie, że jest on kupowany z licencją na
osobę. Nieprawda. On jest kupowany z licencją *na urządzenie*.
> a licencja BOX jest zdecydowanie za
> droga. Zresztą cyrk z aktywacjami po zmianach sprzętu też jej dotyczy.
Akurat licencja BOX jest sprzedawana *na osobę*, a to oznacza że możesz
sobie taki system zainstalować na dowolnym komputerze i tę czynność
dowolną ilość razy ponawiać. Aktywacja to w tym przypadku formalność
mająca na celu jedynie zapobieżenie możliwości użytkowania dwóch kopii
systemu jednocześnie na różnych maszynach.
Po to właśnie istnieją dwa rodzaje licencji, żebyś mógł świadomie nabyć
taki produkt, jaki Ci jest potrzebny względem swoich potrzeb. Mnie
wystarczała do tej pory znacznie tańsza licencja OEM, gdyż wymianę płyty
głównej i tak przeprowadzałem jednie przy okazji gruntownej zmiany
całego sprzętu. Ale kupując licencję OEM byłem świadom zarówno korzyści
jakie ona daje (niższa cena), jak i ograniczeń jakie ona na mnie
narzuca. I mimo tego, że wcale mi się te ograniczenia nie podobają, to
będę ich przestrzegał. Umowa jest umową.
>> Tu oddam jednak sprawiedliwość Microsoftowi: dość często widywałem
>> informacje od użytkowników, że bez problemu aktywowali system OEM po
>> wymianie płyty głównej. Nie wiem, skąd to wynika, być może całe to
>> "przywiązanie" do sprzętu nie jest jednak tak rygorystycznie
>> przestrzegane, jak to się powszechnie twierdzi.
>
>
> Wiem, czytałem chyba nawet na tej grupie "jak ściemniać przy aktywacji
> po zmianie płyty". Ale nie chcę tego robić bo to nie jest godne
> normalnego człowieka i nie chcę też zdawać się na widzimisię
> infolinii -
> pomysł z aktywacją przez telefon jest IMHO chory.
Nikt tu nie mówi o "ściemnianiu" czy też załatwianiu lewych papierów z
serwisu. Piszę o normalnej aktywacji przez Internet po wymianie płyty
głównej. Pewnym wytłumaczeniem może być sposób działania mechanizmu
stosowanego do sprawdzania zmian w sprzęcie, opisanego tutaj:
http://aumha.org/win5/a/wpa.htm . Jak go przeanalizujesz to sam
dojdziesz do wniosku, że spokojnie można zmienić płytę główną i uzyskać
aktywację. Jednakże pytanie o legalność takiego działania (a raczej o
dotrzymanie umowy zawartej ze sprzedawcą produktu OEM) pozostawiam bez
odpowiedzi.
> Zresztą jeśli mówimy już o tej płycie głównej - wiem że to jest z
> praktycznego punktu widzenia najlepszy sposób na rozróżnienie między
> konfiguracjami - starą i nową, ale znowu w tekście licencji nie ma to
> praktycznie oparcie. Taka jest praktyka i z pozycją rynkową MS można
> wymusić prawie wszystko wg własnego widzimisię.
Niejeden raz sam podnosiłem w dyskusjach ten argument. Jednakże rozumiem
też to, że sprzedawca produktu ma prawo do szczegółowego wyjaśnienia
oraz ukonkretnienia niejasnych bądź budzących wątpliwości zapisów swojej
własnej licencji. To przywilej nie tylko wielkiego Microsoftu, ale także
każdego, najmniejszego nawet, twórcy oprogramowania objętego jego
własnymi zasadami licencjonowania ;-).
>> Nie ma i nigdy nie było możliwości używania systemu Windows XP OEM po
>> przeniesieniu go wraz z dyskiem twardym, z którym został on
>> zakupiony.
>> Według Microsoftu licencja OEM przywiązuje system operacyjny do płyty
>> głównej i nie ma tu żadnego znaczenia, jakie są losy podzespołu z
>> którym
>> się go zakupiło. To co powyżej napisałeś to kolejny mit wynikający
>> właśnie z dotychczasowej niejasnej interpretacji zasad
>> licencjonowania
>> OEM.
>
> Jeszcze raz - świat nie zaczyna i nie kończy się na XP.
> W licencji na win2000 jest przewidziany wymóg używania ze sprzętem,
> a dokładniej elementem, z którym system został zakupiony. Tak samo
> było
> AFAIR przy OEM na win9x. I przy tych OSach starszych niż XP jak
> najbardziej można było przenosić licencję wraz z dyskiem z którym się
> go
> kupiło między komputerami opartymi o różne płyty - HDD starzeją się
> znacznie wolniej niż CPU, a AMD a zwłaszcza Intel dba by prawie każda
> zmiana CPU wiązała się ze zmianą płyty, a tym samym licencja OEM na XP
> nabierała wartości makulatury. Chyba dalej nie będziesz zaprzeczał, że
> licencje OEM MS z wersji na wersję stają się coraz bardziej
> restrykcyjne. Przy XP doszło to cholerne przywiązanie do płyty
> (i pośrednio wynikająca z tego upierdliwa aktywacja). od Visty zakaz
> wirtualizacji o czym już wcześniej pisałem i co dyplomatycznie
> pominąłeś.
Już pisałem, że opacznie interpretujesz tekst umowy licencyjnej OEM
starszych systemów. One także wiążą oprogramowanie ze sprzętem, na
którym to oprogramowanie zainstalowano. A system aktywacji to tylko nowa
metoda egzekwowania tego martwego do tej pory zapisu w licencjach OEM.
>> Licencję na OEM Visty kupujesz na takich samych zasadach jak licencję
>> na
>> OEM XP.
>
> Doprawdy? Od Visty doszedł zakaz wirtualizacji o czym już wcześniej
> pisałem i co dyplomatycznie pominąłeś. MS miał też zapędy na super
> kagańcową licencję, postawili się producenci sprzętu. Ponieważ
> aktualna wykładnia MS ma dość luźny związek z tekstem licencji
> zobaczymy
> jaką to "kreatywną interpretacją" MS nas zaskoczy jak system już się
> rozpowszechni. O pomysłach z interpretacją dotyczących RAID już
> pisałem
> więc spodziewać można się wszystkiego.
Prawdę powiedziawszy nie znam zbyt dobrze tekstu licencji Visty OEM, ale
z tego co mi wiadomo nie różni on się co do meritum niczym od uregulowań
zawartych w nowych licencjach na XP OEM. Zakaz wirtualizacji dotyczy
AFAIR tylko wersji Home, wersje Business i Ultimate są wolne od niego,
natomiast wersja Enterprise daje Ci prawo do zainstalowania czterech
maszyn wirtualnych, byle działały one na tym samym komputerze i były
używane przez tego samego użytkownika. Co do szczegółów zmian w licencji
Visty to może zapoznaj się z tym artykułem:
http://www.winsupersite.com/showcase/winvista_licensing.asp .
Wprowadzenie zapisów o wirtualizacji do licencji to w ogóle jest ciekawy
temat, ładnie widać tutaj to o czym pisałem wcześniej, że producenci
oprogramowania muszą się dostosowywać do zmieniającej się sytuacji na
rynku. Dzisiaj sprzęt jest na tyle mocny, że na jednej maszynie można
sobie jednocześnie uruchomić wiele systemów operacyjnych. Ale w jaki
sposób powiązać wówczas jednoznacznie system z danym komputerem? To
ciekawy problem i być może skończy się to wprowadzeniem jakiejś zupełnie
nowej metody egzekwowania opłat licencyjnych. Oby korzystniejszej dla
użytkownika ;-).
>> A teraz zastanów się, jak to było kiedyś kiedy obowiązywały stare
>> licencje OEM. Kupowało się system z klawiaturą, myszką, kartą
>> sieciową,
>> grafiką, procesorem, i tak dalej - nie wiedząc do końca, czy jest to
>> legalne czy nie. Sprzedawca mówił jedno, infolinia MS - drugie, a
>> kolega
>> na grupie dyskusyjnej twierdził jeszcze coś innego. Z tego powodu
>> wielu
>> ludzi do swoich używanych komputerów zakupiło zupełnie bez potrzeby
>> znacznie droższy BOX - po to tylko żeby uniknąć posądzenia o
>> nielegalność. Natomiast teraz - wbrew temu co twierdzisz - zasady
>> sprzedaży OEM są jasne i przejrzyste. I korzystniejsze dla klienta.
>
> Nie są, o czym pisałem już wcześniej porównując licencje OEM w
> dłuższym
> okresie przy różnych OSach MS, a nie ograniczając się nie wiadomo
> dlaczego wyłącznie do XP. Powód - choćby przywiązanie do płyty
> przyjmując interpretację MS.
Było ono egzekwowane od kiedy tylko wprowadzono oprogramowanie OEM.
Pamiętasz naklejki kładzione na obudowę komputera? To nie jest wynalazek
z czasów XP, tylko AFAIR Windows 98.
>> P.S. A co do zasad aktywacji to mam na ten temat własne zdanie, ale
>> wstrzymam się żeby czegoś brzydkiego publicznie nie napisać ;-).
>
> Widzisz - nawet Ciebie to wkurza. A ta kontrola dopiero się zaczyna -
> naprawdę "ciekawie" może być z Vista, gdzie możliwe będzie
> zdalne zablokowanie komputera przez warstwę sterowników. Powoli MS
> zmierza do tego, że to nie użytkownik ma kontrolować komputer, ale
> komputer (a właściwie producent oprogramowania) użytkownika.
> Permanentna inwigilacja, czemu mówię "nie" i do Visty nawet nie mam
> zamiaru się zbliżać. Gierki coraz mniej mnie bawią, więc DX10 i Vistę
> spokojnie sobie daruję.
Permanentna inwigilacja powiadasz :-). Może tak, może nie. Trudno dziś
wyrokować. Chętnie natomiast posłucham co masz do powiedzenia w temacie
tego "zdalnego blokowania systemu", bo przyznam się że pierwsze słyszę
:-).
Vista to oczywiście nie tylko DX10 i Aero, jak to niektórzy uważają.
Wystarczy popracować z tym systemem dłużej żeby się o tym przekonać,
albo chociaż przestudiować skrawek z ogromnej ilości dokumentacji
dostępnej w Internecie. Najbardziej rozśmieszył mnie jeden z komentarzy
pod najnowszym (kompletnie dyletanckim) artykułem na temat Visty w PC
World Komputer, który brzmiał mniej więcej tak: "Vistę sobie postawiłem,
2 godzinki się bawiłem i do kosza ją spuściłem". Niby że nic user nowego
nie znalazł czego nie miał w XP, poza Aero. No po prostu megarotfl ;-).
Tak to się właśnie kształtują opinie "ludu" o nowym systemie....
Pocieszam się tym, że doskonale pamiętam jak to było kiedy wypuszczono
Windows 95, potem 98, a jeszcze później XP. Deja vu?
-- Michal Kawecki [Windows - Shell/User MVP] Warsaw, PLReceived on Wed Feb 7 22:50:05 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 07 Feb 2007 - 22:51:07 MET