Cześć. Kupiłem dziś w prolajnie Seagate 250. Dysk niby nowy (takim go
sprzedają, jako taki figuruje w cenniku i cena też "jak za nowy"
(http://www.proline.pl/shop.php?prodid=SEAGATE+ST3250823A), ALE na naklejce,
pod logiem małymi literkami wydrukowano "CERTIFIED REPAIRED HDD"
Wazzup? Czegoś nie rozumiem (coś źle przetłumaczyłem/ubzdurałem sobie) czy
sprzedano mi dysk serwisowany, a nie nowy?? Co powinienem z tym fantem
zrobić? Zarządać zejścia z ceny? Wymiany na prawdziwą "nowkę-nie-śmiganą"?.
Chłopaki lecą w kulki??
Oczywiście mam gwarancję, ale co mi po niej, jeśli dysk zdechnie z
2-miesiącami niezbackupowanych danych? (generuję w pracy bardzo dużo
śmieci). I najważniejsze - co właściwie do cholery znaczy to całe "certified
repaired" - mam się bać, że dysk może paść szybciej niż idealnie nowy (tj ma
większe potencjalne możliwości zaliczenia padu), czy bez strachu mogę
powieżyć mu swoje cenne dane, szukam dziury w całym i generalnie się
czepiam, a Proline jest czysty jak łza :)?
pozdr,
kacperczak
Received on Wed Jan 18 20:55:19 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 18 Jan 2006 - 21:51:19 MET