:: Solana :: wrote:
>
>
>
> A tu?
> http://www.google.pl/search?hl=sv&q=ThinkPad+1400&spell=1
Zwracam honor. Faktycznie, w tym czasie IBM sprzedawał serię "i-cośtam",
m.in. "i-1400". Były to low-endy, do których dzisiaj IBM się nawet nie
przyznaje w oficjalnych PDF-ach dostępnych na stronach ich "PC
institute". W istocie były to Acery z obudową i naklejką firmową IBM. I
faktycznie były wybitnie padliwe, tak że IBM w USA wycofał się ze
sprzedawania ich po paru miesiącach. W Polsce może ta żenada trwała
dłużej...
FTP z techniczną specyfikacją Thinkpadów:
ftp://ftp.software.ibm.com/pc/pcinstitute/psref/tbook.pdf
IBM-owe strony nt. i1400
http://tinyurl.com/bcnwk
Sam IBM nazywa to "the most affordable Thinkpad", nie wspominając, że
ktoś inny robił to dla nich, ale w marketingowym języku "most
affordable" = "dolna półka".
Świadectwem, że te notebooki mają więcej wspólnego z Acerem niż z IBMem
jest np. kompatybilność akcesoriów, w tym zasilaczy, baterii:
http://www.globalvillage.net/shop/Batteries-IBM-Laptops14.html
Ta bateria dziwnym trafem pasuje do IBM i1400 oraz do Acera Extensy...
A sam Acer przyznaje się do robienia sprzętu dla IBM:
http://global.acer.com/about/news.asp?id=130
Podsumowując: obecnie niemal wszyscy producenci laptopów powierzają
produkcję komuś innemu (tzw. ODM/OEM). Ci lepsi przynajmniej projektują
własne laptopy i kontrolują jakość; ci gorsi polegają na "pomysłach"
Chińczyków z Tajwanu i PRC. Niestety nawet IBM poddał się temu trendowi,
najpierw zlecając produkcję serii i- (a później także R i G) Acerowi, a
w końcu wyprzedając cały dział komputerów osobistych Lenovo...
I jeszcze parę pouczających linków:
http://www.techimo.com/forum/t38943.html
http://www.discountlaptops.com/index.php?section=catagory&include_type=ourbrands
>
>>... albo zużytą bateryjkę do podtrzymywania BIOSu (koszt: 4 PLN), albo
>>odłączoną taśmę, albo zapaskudzone styki...
>
>
> I autoryzowany serwis tego nie sprawdzil?
Autoryzowane serwisy zupełnie inaczej podchodzą do napraw gwarancyjnych
i pogwarancyjnych. Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. W
przypadku napraw pogwarancyjnych jest to już tylko sprawa pomiędzy nimi
a klientem - kasa płynie wtedy od klienta, więc trzeba go naciągnąć na
możliwie największą kasę i wmówić mu możliwie największą awarię...
Nie twierdzę, że każdy serwis tak działa, ale serwisanci są tylko ludźmi
i jeśli pojawia się okazja do zarobienia większych pieniędzy, to
dlaczego mieliby ją przepuścić?
Za dowód niech posłuży seria programów "Usterka", która przecież nie tak
dawno leciała w TV...
-- _____ @ +` {# |. .| <|/ {# macminer |_-_| | {## @polbox.com |___==| / / {### aka Maciej GornickiReceived on Sun Jul 31 02:15:24 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 31 Jul 2005 - 02:51:34 MET DST