Re: Składacz zawodowiec [długie]

Autor: Tomek Głowacki (tomek_at_nospam_pseinfo.pl)
Data: Sun 17 Aug 2003 - 13:08:27 MET DST


Przemek wrote:
>
> Konkurencja nie wymusza jakości, ani poprawy konkurencyjności, ale pogoń
> za zyskiem.
> Dowód: Firma działająca w systemie wolnorynkowym, posiadająca monopol na
> dane usługi dyktuje jakość i cenę produktów z danej branży.
> Dowód 2: Firmy konkurujące ze sobą niekoniecznie muszą dbać o dobro
> klienta, ale o to, aby przeżyć na rynku. Przykład: omawiani niedawno
> producenci nagrywarek (im tańszy produkt, tym większy zbyt).

Ale aby utrzymać się na rynku w sytuacji wolnorynkowej, musi być
zachowana jakość, ponieważ konkurent zacznie wytwarzać coś lepiej i
taniej aby sprzedać więcej...wbrew pozorom to nie jest bez wpływu na
siebie.

> Nie mówię, że żądasz dużo. Ja też chciałbym, aby tak wyglądała jakość
> usługi, jaką oferuje mi klient. I sądzę, że gdybym był sprzedawcą
> chciałbym tak zrobić, aby zadowolić klienta.
> Jako, że jestem osobą wierzącą, chciałbym żyć uczciwie.
> Słyszę jednak głosy, że to niemożliwe. Czyżby społeczeństwo przestało
> wierzyć w to, że w Polsce można żyć uczciwie? (Pozostawiam do
> przemyślenia).
> Może firma, która dokłada niepotrzebny sprzęt chce podreperować swój
> budżet kosztem klienta? Przecież wiemy, jak wygląda u nas koniunktura i
> stawki podatkowe. To nie usprawiedliwienie do niedbałości, ani do
> pasożytnictwa na kliencie. Ale znajomość sytuacji na polskim rynku
> pomoże nam zrozumieć, czemu jest tak, a nie inaczej.
>

Ja powiem tak: nigdy nie zgodzę się z tym, że ktoś partaczy i usiłuje
naciągnąć klienta. Sam jestem tylko klientem w sklepach komputerowych,
ale też świadczę usługi innym, większym klientom w firmie w której
pracuję. Mam porównanie. Niestety, wniosek nasuwa mi się taki:
sprzedawcom sprzętu komputerowego nie chce się żyć, nie chce się
zarabiać pieniędzy. W żadnym sklepie, a zjeździłem tych w ostatnim
tygodniu paręnaście, nie widziałem choćby ELEMENTARNEJ SYMPATII do
klienta jako "chlebodawcy", czy klienta w ogóle. Cała rzesza "speców"
chodziła po sklepach ospała, czasami się zastanawiałem czy oni zauważają
mnie jako klienta, który 5 minut stoi w sklepie. Dochodziło do sytuacji
  (szczególnie w sklepach pod GUSem w Warszawie) gdzie 5-6 zawodników
oglądało jeden procesor, 2 drapało się po głowach, 3 ledwo trzymało się
na nogach, a jeden - widać expert nad experty - rozmawiał z
przestraszonym klientem, który to kupił u nich procesor w kompie i tenże
procesor został sprzedany mu.... ukruszony. A ja? Stałem jak palant,
kilkakrotnie powtarzając "przepraszam... chiałem się dowiedzieć o cenę
monitota NEC FE791SB", po 2 czy 3 razach jakiś pan obudził się łaskawie,
i do mnie "taaaak? parametry pan chciał?" a w rezultacie przyniósł pudło
- ceny nie dowiedziałem się, bo piana mi wyskoczyła na ustach i wyszedłem.

Sytuacji jest więcej. Wybór towaru w sklepach : zerowy, sprzęt który
usiłuje być tym z nieco wyższej półki jest albo WOGÓLE nie znany, albo
kosztuje straszne pieniądze i trzeba go zamawiać (mówię o Warszawie).
Zainteresowanie klientem: żadne, albo graniczące z chamstwem. Zupełnie
jakby kompletnie sprzedawcom wisiało co i komu sprzedają. Totalna
żenada, beznadzieja i upadek.... Gdybym ja obsługiwał swoich klientów
tak rzetelnie jak mnie w tych sklepach obsługiwano, straciłbym pracę w
klilka dni.

Dlatego uważam, że stworzenie takiej oferty jak w pierwszym liście w tym
wątku nie jest absolutnie możliwe. Nie z takimi sprzedawcami jacy są
teraz, nie z taką "fachowością" i podejściem do klienta. Sam zastanawiam
się, czy nie stworzyć firmy, która właśnie zajmowałaby się typową
"składaniną" pecetów, ale takich jakie chce klient. Dodatkowo,
naciskałbym na doradztwo - fachowe, konkretne. Nie jest to trudne! Po
prostu jestem zirytowany tym, co dzieje się na rynku "składaków" w
Polsce........

Pozdrawiam,
Tomek



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:58:30 MET DST