Autor: marcus075 (karweta_at_poczta.onet.pl)
Data: Thu 03 Jul 2003 - 22:01:31 MET DST
Z pamiętkia pracownika łódzkiego pogotowia ratunkowego: ostatnie słowa
pacjenta Jasek przed podaniem Pavulonu...:
> Niedawno spalila mi sie plyta glowna (esc k7s6a)
Z jednej strny to dobrze: masz motywacje, żeby kupić co lepszego:)
> (nie jest to
> wina zasilacza bo jest to fortron 300W wiec raczej markowy). Moze ktos
> z was spotkal sie z taka sytuacja bo jutro sie wybieram do tego sklepu
> i chcialbym jakos sie wyklocic z serwisem moze podalibyscie jakies
> argumenty ktorych moglbym uzyc. Z gory dzieki za wszelkie podpowiedzi.
Jeżęli nic przy niej nie robiłeś (z ręką na sercu możesz powiedzieć że nic
nie kombinowałeś) to raczej powinni przyją sprzęt! Przecierz to nie jest
twoja wina: płyta sobie była, aż tu nagle ją wzieła cholera:) Najlepiej
odrazu trzeba było "grać" lamera: to działa, gwarantuje!;) (a na pytanie:
"to kto ci płyte wykręcił" sie odpowiada: "znajomy informatyk":D). Powiedz
facetowi, że co to kur** jest?! Przy płycie nic nie robiłem, a że sie
zwarcie wywołało to jest wypadek losowy! a nie moja wina! Jakbym coś
kombinował to bym chyba panu powiedział [może gościu wierzy w cuda?;)]. I
takie duperele... Ale: "zapiepszyłeś" jak nie "zagrałeś" lamera, to działa
zawsze:P Aha: jak pisał poprzednik: stań przed sklepem z kartą: "nic tu nie
kupuje to osuci!":)
-- Pozdrawiam. marcus075 http://www.g10.jaworzno.edu.pl/ja/index.html strona z moim foto i opisem mojego sprzętem
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:39:11 MET DST