Re: Prawo autorskie

Autor: Expert (expert_at_friko.onet.pl)
Data: Wed 09 Jun 1999 - 08:48:50 MET DST


Robert wrote:
>
> Expert <expert_at_friko.onet.pl> wrote in message
> news:375D1F47.767B_at_friko.onet.pl...
> > PEC wrote:
> > >
> > > Witam !
> > >
> > > Byłem pracownikiem pewnej firmy, gdzie pisałem programy komputerowe
> na
> > > jej potrzeby.
> > > Do kogo należą kody Ąródłowe tych programów i same programy ?
>
> oczywiście, że do tego który płaci
>
> > Firma placi programiscie za pisanie programu i uzyskuje stad licencje
> > na ten program z prawem retrocesji na okreslona liczbe kopii.
> >
> > Liczba retrocesji ograniczona.
> >
> > Firma chce nabyc prawa autorskie do programu, to zawiera umowe
> > notarialna i kupuje te prawa od tworcy.
> >
> > A pracownik autor, tworca w zadnym stopniu nie jest zobowiazany,
> > zmuszony do podpisania takiej umowy.
>
> Tak w skrócie.
>
> Pracodawca ma ci wypłacać pensję (i to niezłą), płacić za ciebie ZUS i
> podatek, stworzyć ci miejsce pracy (komputer, biurko, krzesło, ręczniki,
> mydło ...), kupić dla ciebie narzędzia programistyczne, udostępnić (jakżeby
> inaczej - nieodpłatnie) sieć komputerową i server do testów tego co
> spłodzisz (albo i nie), stworzyć ci fundusz socjalny, zapłacić za urlop,
> zapłacić za chorobę ...
> a ty w zamian, jak będziesz miał ochotę oczywiście, uprzejmie wyrazisz zgodę
> na sprzedaż kilku kopii programu.
> I oczywiście jak zmienisz sobie firmę to będziesz robił to samo a poprzedni
> pracodawca nie ma żadnych praw do tego co napisałeś.
>
> To jest komiczne - żeby inaczej tego nie nazwać.
>
> Robert
Robercie,
ja sie wcale z toba nie sprzeczam.

Ale wyobraz sobie taka sytuacje.
Mala firma, male miasteczko, niskie zarobki i dobry informatyk.
Pisze dobry program, ktorego sprzedaz przyniesie duze zyski.
Pisze program, a wlasciciel po napiosaniu programu do zwalnia, albo mu
nie podnosi pensji.

Chlopak sie zwalnia i traci wszystko.
W nowej firmie praktycznie nie moze dalej rozwijac swoich pomyslow,
swojego dziela, bo utracil do niego prawa.

Dla mnie jedyna analogia jest fotograf, ktory na zlecenie wykonuje
zdjecia, robi odbitki dla klienta , a negatyw zachowuje i wycenia
wartosc negatywu zgodnie z prawem autorskim, czyli na kilkaset zlotych,
a wartosc odbitki na kilka zlotych.

Dlatego pozwol ze nie beda komentowal na tak czy na nie.

Jezeli programista ma byc tworca/ autorem, a nim jest, to niech mu
przysluguje analogiczna ochrona i status autorski jak fotografowi.

Nie ma znaczenia, czy zapewnisz fotografowi aparat, filmy, atelier,
dekoracje.
Negatyw zachowa dla siebie, a tobie sprzeda licencje, czyli odbitki.

Dalej notariusz.
Sporzadza akt notarialny. Oryginal zachowuje w rejestrze, a tobie
oferuje wypis.
Akt jest sporzadzony przez ciebie, ale ty otrzymujesz wypisy, a oryginal
posiada notariusz.
Za kazdy wypis placisz jak za licencje. Nigdy nie mozesz kupic
aktu notarialnego, abys sam mogl sporzadzac kopie.

Dalej.
Urzad stanu cywilnego.
Rodzisz sie. Zakladaja ci akt urodzenia.
Dostajesz wypis, odpis, nigdy oryginal.

Jacek
Jacek



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 18:36:11 MET DST