Autor: A. Bigor (zbyfek_at_pertus.com.pl)
Data: Wed 20 Jan 1999 - 04:07:49 MET
>Hmm, dziwnie sformuowales zdanie, wynika z niego, ze ludzie
>o wyzszym IQ (lub wieku 60-80) czytaja mniej ksiazek (?).
Nieporozumienie. 60-80 to była ilość punktów. Dodałem przecież:
"jak krowa na pastwisku". ;-)))
>nieczytanie nie jest wiec tu regula.
Brawo, brawo, brawo!
>Wycofujesz
>sie ze slow: "Najczesciej uzywaja komputerów ludzie z przedzialu
>wiekowego 10-25 (moim zdaniem), a tacy ksiazek nie czytaja.
>Komiksy, s-f, CHIPa -- owszem." ? (Tak nawiasem mowiac,
>to nie widzialem u nikogo, zupelnie nikogo z moich znajomych
>w przedziale 18-25 zadnego komiksu.)
Nie wycofuję się. Choć muszę stwierdzić (czytając to ponownie),
że zbyt pochopnie wyszedłem z tym CAŁKOWITYM brakiem zainteresowania
literaturą. Przeoczyłem i nie dołożyłem żadnej klauzuli...
Zrozumiałym jest, że ludzie powyżej osiemnastki komiksów
raczej nie czytają (chyba że w "Bravo" albo "Cats" ;-), tutaj chodziło
mi o pierwszą część przedziału.
>Klocilbym sie (hmm, chyba nawet to robie;). Sam co prawda nie
>czytam wylacznie SF i inf., ale nie wydaje mi sie, by to musialo
>zubazac - w fantastyce trafilem juz praktycznie na wszystko.
Dobra powieść zazwyczaj zawiera odwołania do codziennego
życia. Bez tego po prostu stałaby się mało interesująca.
>moze po prostu rozwin twierdzenie "Problem
>zaczyna się wtedy, gdy człowiek czyta jedynie to", w szczegolnosci
>wykazujac, czego w fantastyce nie znajde.
W fantastyce znajdziesz jedynie rozrywkę. Więcej: nie mając punktu
odniesienia, nie będziesz wiedział, co jest prawdą, a co nie.
>Po prostu mam na to
>ochote, wiesz, gusta itd. (tu powinien byc taki tekscik w lacinie,
>ale nigdy nie chcialo mi sie go nauczyc:)
A czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że nie masz prawa czytać
tego, co Ci się podoba? Ty sam uznałeś, że moje słowa godzą
w Ciebie i zacząłeś obronę, wobec czego uznaję, iż odczuwasz
czasem poczucie winy. Świadome czy nie -- sam sobie odpowiedz.
>>Mogłeś się do tego nie przyznawać. [..]
>Niestety nie naleze do osob, ktore po stwierdzeniu (...)
Rozumiem, ale dalej uważam obnoszenie się z ignorancją za przejaw
głupoty. Kiedy ja czegoś nie wiem, to się nie odzywam (bez obrazy).
>>Nie uważasz, że warto znać przynajmniej klasykę?
>Nie, nie uwazam, chyba ze zaloze, iz ukladajacy klasyke wiedzial
>lepiej ode mnie, co bedzie mnie odpowiadac. Wole polegac na opiniach
>ludzi ktorzy czytali dane ksiazki, niz na jakims spisie. Jesli uwazasz,
Nie mówię, żebyś opierał się na jakichś spisach.
Gdy jednak polonista powie o jakimś uczniu, że jest klasowym
"Umberto Eco", to sobie myślę: "Kurna, warto byłoby wiedzieć,
o czym on ględzi..."
>ze to co Umberto Eco pisze warte jest przeczytania (a domniemuje, ze
>tak) polec mi tytul ksiazki, poszukam w bibliotekach, jesli znajde
>przeczytam
>i bedziemy mogli powrocic do dyskusji o tym, czy...
"Zapiski na pudełku od zapałek" (cykl artykułów)
"Imię róży" (powieść)
>Bo czyjas opinia, moze byc dla mnie wskazowka, ale dopoki nie potwierdze
>jej empirycznie, nie ma zadnych szans stania sie czyms wiecej.
Właśnie dlatego warto czytać coś poza s-f -- potrzebujesz punktu
odniesienia
(pisałem już).
>Swoja droga, trudno byloby znalezc mniej odpowiednia grupe na dyskusje
>o tematyce .hum ;) Coz, zaczekam na pierwsze upomnienie ;)
Po upomnieniu pierwszej osoby przechodzimy na priv, OK?
(specjalnie napisałem to na końcu tekstu. Zainteresowani tu dojdą,
ale nie zaprotestują. Niechętni całość skasują od razu ;-)
>Thorn
Pozdrówka,
A. Bigor (zbyfek_at_pertus.com.pl)
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 18:06:36 MET DST