Autor: Moi (koala98_at_kki.net.pl)
Data: Mon 07 Dec 1998 - 22:15:38 MET
Grzegorz Gierlik wrote in message <74gbal$6ov$1_at_zeus.man.szczecin.pl>...
>Rozszerze swoja wypowiedz, bo chyba nie do wszystkich dotarlo.
Moze nie wszyscy czytaja ?
>Zarzad kazdego przedsiebiorstwo ma obowiazek dbac o interes firmy.
>Tak mowi prawo.
W uproszczeniu - tak.
>Sama firma ma maksymlizowac zyski, a minimalizowac wydatki.
>Takie jest prawo wolnego rynku.
I, jak z kazdego prawa, nalezy z niego korzystac rozsadnie.
Czy Twoja zasada max-min ma zastosowanie na kazdym etapie
funkcjonowania firmy (np. zdobywania/odzyskiwania rynku)?
Holdujac jej bezkrytycznie, uniemozliwilbys rozwoj kazdego podmiotu.
A np. w szachach gambit jest dosc czestym otwarciem.
(Sciagnij sobie dobre szachy przez Siec - bedziesz mial choc jeden
z niej pozytek.)
>Jezeli ktos uwaza ze inne rozwiazanie placenia za dostep do sieci
>internet za posrednictwem TPSA jest dla TPSA lepsze = stosunek
>zysk/inwestycje bedzie wiekszy niz teraz, to niech z nia walczy dowodzac
>swoich racji. Ma do tego prawo i ma rozne mozliwosci.
Ja uwazam.
Np. 23 zlote/3 min., zamiast 23 gr., jest duzo korzystniejsze dla TePSY.
Jestem w stanie udowodnic, ze stosunek zysk/inwestycje bedzie wiekszy.
Ale moge rowniez, na podstawie Twojego wzoru, wykazac, ze jesli
inwestycje beda rowne 0 (zero), to dany STOSUNEK przeksztalci sie
wylacznie w formule fizjologiczna (dupczenie klienta).
Ponadto, zeby dowodzic jakichkolwiek racji, trzeba miec jakiekolwiek
dane. A tych nie ma sama TePSA.
Mnie wystarczy informacja jedna : skoro TePSA uwaza, za 23 gr./3 min.
rozmowy lokalnej jest kosztem rzeczywistym, a nie dumpingiem, to
NIE MOZE byc kosztem rzeczywistym ta sama cena za polaczenie rowniez
lokalne, routowane 8-krotnie rzadziej (patrz srednie czasy).
>Jezli jednak obecnie przyjete rozwiazanie jest dla TPSA najlepsze
>to sorry... mamy kapitalizm. Mozna walczyc tylko z monopolem TPSA.
>Tez mi sie to nie podoba. Wiem, ze ludzie poza wielkimi miastami sa
>skazani na TPSA i jej kiepskie lacza.
Kapitalizm, to my dopiero budujemy. Mamy zas okres przejsciowy.
Dlatego tez nikt nie wprowadza radykalnie wszystkich atrybutow
ustroju kapitalistycznego, bo zaszlosci z poprzedniego ancien regime'u
maja skutki trudne do zniwelowania jednym pociagnieciem piora
ustawodawcy.
A klasycznym przykladem powyzszego jest rowniez TePSA z jej,
nadal usankcjonowana prawnie, monopolistyczna pozycja.
Jezeli, poza regulami rynkowymi, daje sie jej 'wakacje' na laczach
miedzymiastowych i miedzynarodowych, to mozna, chocby w zamian,
zadac (żądać) minimum przyzwoitosci w obsludze kulturotworczego
medium. Zupelnie abstrahujac od rozwazan jak i jakim (czyim) kosztem
powstal monopol TePSY.
>Pare osob pisalo o, ze przegladanie ,,glupich stron'' jest lepsze niz
>lazenie po ulicy z kijem. Zgadzam sie oczywiscie, ale jaki procent
>tych niezadowolonych z wysokosci rachunkow wykorzystuje siec
>do pracy/nauki, a dopiero potem do rozrywki.
Ja tak pisalem. Wynikalo to z doswiadczen autoptycznych. Kupujac
w 1984 r. ZX81 by Jego Lordowska Mosc Sir Sinclair, uzywalem go
wylacznie w celach rozrywkowych. Jak to (i kolejne wcielenia
osmiobitowych zabawek) pozniej zaprocentowalo w moim zyciu -
wiem chyba tylko ja. Ale wiem to na pewno.
BTW - kto dzis pamieta, co to bylo ZX81 - wielkosci pudelka kredek?
>Mi wydaje sie ze niewielki procent -- ale moge sie mylic.
>W tym roku zalozylem na szkolnym serwerze pare kont uczniom ktory sie
>tego usilnie domagali ,,bo jest to im potrzebne do nauki/pracy'',
>a TPSA drogo bierze i kiepski transfer jest.
>Dzis rano przychodze, serwer zyje, ale pracowac sie nie da.
>Sprawdzam co sie dzieje:
>ile jest miejsca na dysku: df -- o nie ma miejsca, a bylo kilkaset mega
wolnego.
>wiec kto je zajmuje: du -sk * -- o znalazlo sie. Patrze sobie. Posciagane
>www.quake..., www.settlers..., www.jakiesbzdury... razem wlasnie
>kilkaset mega.
Nie mam pojecia o co chodzi w Quake'u (chyba o nic wielkiego), jednak
Settlers'ow widzialem kilka lat temu. Uwazam, ze (jesli to ten sam program)
jest to przyzwoita gra strategiczna, ze wszystkimi takiej gry
dobrodziejstwami.
W swietle tego, co sie pisze (wlasciwie - ile sie pisze), zupelnie sie
dzieciakom
nie dziwie, ze chcialy zobaczyc oslawionego Quake'a. Sam czekam, kiedy
przyjdzie moja Corka z interpelacja w tej sprawie. Ja jestem psychicznie
na to przygotowany i uwazam to za rzecz naturalna. Moja rola bedzie
wykazanie,
ze bardziej wartosciowe sa programy edukacyjne, niz nabijanie licznika
kolejnymi 'zlikwidowanymi' wrogami. Dotychczas mi sie to udaje.
Ty ten fragment edukacji, widac, pomijasz, ale byc moze masz lepsze
przygotowanie pedagogiczne do nauki informatyki.
Dla zaspokojenia ciekawosci uczniow (i tak bylo to nieuniknione) mogles
sciagnac tego Quake'a sam, unikajac mnozenia kuejkowych bytow
ponad potrzeby (mierzone w MB).
>Gdyby to sciagali do domu to ile by za to zaplacili? Czy zaplaciliby duzo
>bo TPSA bierze duzo, czy dlatego, ze nie znaja umiaru?
Rachunek TePSOWY (przynajmniej u mnie w domu) placa rodzice,
nie dzieci. I to oni powinni, w UZASADNIONYM zakresie, kontrolowac sposob
wydatkowania tych pieniedzy.
Oczywiscie, nie ma to zadnego zwiazku z nieuzasadniona cena uslugi TePSOWEJ
w stosunku do, chocby, jakosci tejze uslugi.
>Jako liberal jestem oczywiscie za walka z monopolem TPSA, ale oni maja
>dbac wylacznie o zysk firmy i nie mozna miec do nich pretesji.
>Gdy klienci odejda do innych firm to ich strata.
Ja liberalem nie jestem (sam nie wiem, jak okreslic swoje poglady), ale jako
pasjonat brydza znam i rozumiem poglady JKM od lat kilkunastu. Przy czym
jest to bardziej 20 lat niz 10.
Jestem fanatycznym zwolennikiem wolnego rynku i, miedzy innymi z tego
powodu, uwazam, ze prawnie legalnemu (skoro juz tak jest) monopoliscie
nalezy patrzec na rece i tam gdzie trzeba - interweniowac (zgodnie z
prawem -
AFAIK Skarb Panstwa ma miazdzaca przewage na WZA. Jakos niewielu sie
oburzalo sposobem podzialu zysku w TVP SA - co dopiero bylo przekretem
paly).
>Zdania co do ogladania www.playboy.com i www.quake.... nie zmienilem.
>Stata czasu i pieniedzy (w domu).
>O irc mam jak najgorsze zdanie. Wiem, ze irc <> same glupoty, ale dla
>wiekszosci to takie party-line.
Zdania mamy podobne. Ja dodatkowo uwazam, ze jesli strata czasu i pieniedzy,
to nie tylko prywatnych (w domu), ale i panstwowych (czyli rowniez moich - i
Twoich).
Co do IRC-a - mysle, ze jest to forum wymiany pogladow, tyle ze on-line.
W jednej z moich branzy funkcjonuje kanal na Under-Necie (czy jakos tak)
i nikomu nie przychodzi do glowy, ze jest to strata czasu. Rowniez nikomu
nie
przychodzi do glowy, zeby komus stawiac 'bota' (czy jakos tak) - bo to
dziecinada.
Jesli ktos idee IRC-u, ktory w kontaktach miedzynarodowych (lub wrecz
miedzykontynentalnych) jest znacznie tanszy, niz zwykla rozmowa
telefoniczna,
wypacza - to nie dyskredytowalbym IRC-a w czambul.
Pozdrawiam,
Moi
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:54:49 MET DST