Autor: Jacek Sitowski (terpio_at_friko.onet.pl)
Data: Wed 19 Aug 1998 - 02:22:59 MET DST
W dniu Tue, 18 Aug 1998 12:07:53 +0200, "Chester EM"
<chester_at_nspm.kki.net.pl> concitato napisał(a):
>>>1. ustawowy okres gwarancji/rękojmii = 12 miesięcy
>>Nieprawda.
>
>Prawda, prawda - szczegóły w interpretacji nowelizacji rozporządzenia Rady
>Ministrów z dnia 30 maja 1995 roku "w sprawie szczególnych warunków
>zawierania i wykonywania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem
>konsumentów."
Piszesz o nowelizacji. Jeśli do takiej doszło, to musiało to nastąpić
w 1998 r. To co piszę oparte jest o stan prawny z 1 stycznia 1998 r,
staram się także przytaczać wyłącznie wyraźne brzmienie przepisów k.c.
nie dokonując ich amatorskiej interpretacji.
Ustawowy okres uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne wygasa po
upływie roku - art 568 k.c. Okres gwarancji jest ustalany przez
gwaranta, czyli udzielającego gwarancji (sprzedawca, wytwórca itp.).
Jeśli w gwarancji nie zastrzeżono innego terminu, termin wynosi rok
licząc od dnia, kiedy rzecz została kupującemu wydana - art. 577 par.
2 k.c. Rozporządzenie, a tym bardziej jego interpretacja, nie mogłoby
zmienić tych terminów, bo jest aktem podustawowym.
>>Niezbyt ściśle. Gwarancji nie musi dawać w ogóle (przynajmniej nie na
>>wszystkie towary).
>
>Błąd !
>Gwarancja obejmuje produkt nawet w przypadku śledzia w słoiku Panie
>Andrzejewski
>Potocznie zwie się to datą przydatności do spożycia.
Błąd. Nie wnikając w zawiłości śledzi w słoiku (rękojmi za wady
artykułów żywnościowych dotyczy osobne rozporządzenie) trzeba wyraźnie
powiedzieć, że o gwarancji możemy mówić wyłącznie wtedy, gdy ktoś
(gwarant) udzielił jej. Art. 577 par. 1 k.c. mówi wyraźnie, że gwarant
ma określone obowiązki "w wypadku gdy kupujący otrzymał od sprzedawcy
dokument gwarancyjny". Jeśli nie otrzymał, to gwarancji nie ma. Zawsze
możemy powołać się na uregulowaną w k.c. instytucję rękojmi za wady,
natomiast sprzedający gwarancji udzielić może, ale nie musi.
Warto tu jeszcze wskazać dwa przepisy z Rozporządzenia Rady Ministrów
z dnia 30 maja 1995 r. w sprawie szczegółowych warunków zawierania i
wykonywania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów
(Dz. U. nr 64, poz. 328).
par. 12.
Sprzedający jest obowiązany wydać konsumentowi wraz z towarem
wszystkie otrzymane od wytwórcy części składowe towaru i elementy
dodatkowego wyposażenia, jak również wymagane dla danego towaru i
sporządzone w języku polskim instrukcje obsługi, konserwacji,
informacje o właściwościach użytkowych i inne dane niezbędne do
prawidłowego korzystania z towaru, a w wypadku towaru sprzedanego z
gwarancją - prawidłowo wypełniony dokument gwarancyjny (kartę
gwarancyjną).
par. 9
Sprzedawca jest obowiązany:
(...)
3) jeżeli towar jest objęty gwarancją - okazać konsumentowi zgodność
zapisów znajdujących się w dokumencie gwarancyjnym z odpowiednimi
oznaczeniami i danymi na towarze, a także urządzeniach
pomiarowo-rejestracyjnych, oraz nie naruszone plomby (inne
zabezpieczenia towaru) w miejscach przewidzianych w dokumencie
gwarancyjnym.
>
>>>2. bzdurą jest, że po okresie gwarancji, sprzedawcę obejmuje rękojmia ileś
>>>tam miesięczna* .
>>Masz jakieś podstawy aby tak twierdzić. Nie mam pod ręką KC, ale chyba
>>nie masz racji.
>
>Mam podstawy - nowelizacja z dnia zdaje się 01.01.1997 - widocznie nie
>wszyscy wiedzą o nowych przepisach.
Nie mam niestety pod ręką aktualnych opracowań, więc tu będę amatorsko
interpretował.
1. Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne wygasają z upływem
roku - przed upływem roku należy powiadomić sprzedawcę o wadzie - art.
568 par. 1 i 3. Uprawnienia z tytułu gwarancji wygasają z upływem
terminu określonego w gwarancji, jeśli ich nie określono, to po roku -
art. 577 k.c.
2. Kupujący może wykonywać uprawnienia z tytułu rękojmi za wady
fizyczne rzeczy niezależnie od uprawnień wynikających z gwarancji -
art. 579 k.c. Od jego wyboru więc zależy, czy dochodzić uprawnień z
tytułu rękojmi czy gwarancji. Przed zmianą tego artykułu w 1996 r.
kupujący nie mógł dochodzić roszczeń z tytułu rękojmi (w szczególności
nie mógł od umowy odstąpić) dopóty, dopóki sprzedawca mógł zrealizować
swe obowiązki wynikające z gwarancji. Gwarancja "blokowała"
uprawnienia z tytułu rękojmi. W związku z tym k.c. stanowił, że termin
do wykonania roszczeń z tytułu rękojmi nie może się skończyć wcześniej
niż trzy miesiące po upływie gwarancji (to pewnie ma na myśli
Chester). To miało chronić klienta nie mogącego korzystać w czasie
gwarancji z uprawnień z rękojmi. Tak stanowił art. 581 par. 3 k.c. I
teraz uwaga! Nowelizacja z 23 sierpnia 1996 r., która raczyła była
wejść w życie 28 grudnia 1996 r (Dz.U. nr. 114, poz. 542) _uchyliła_
art. 581 par. 3 k.c. Tak więc teraz gwarancja biegnie swoim torem, a
rękojmia niezależnie swoim i wychodzi na to, że Chester ma rację.
>>>Podstawowa różnica pomiędzy gwarancją a rękojmią:
>>>1. Klient decyduje o sposobie wypełnienia zobowiązań z tytułu
>>>gwarancji/rękojmii w momencie zgłaszania usterki.
>>to prawda ale zamiast "/" użyłbym "lub"
>
>Również niepotrzebna uwaga, jako że do momentu zdeklarowania przez klienta
>formy korzystania z wypełnienia zobowiązań przez sprzedawcę, obydwie formy
>działają równolegle.
>O gwarancji lub rękojmii mówimy dopiero po fakcie zdeklarowania przez
>klienta formy roszczenia.
To drobiazg, ale przyznałbym rację Jarosławowi. Klient nie decyduje "o
sposobie wypełniania zobowiązań z tytułu gwarancji/rękojmi", on albo
dochodzi swoich roszczeń z tytułu rękojmi albo z tytułu gwarancji.
Ponieważ są to jednak dwie osobne instytucje też razi mnie pisanie o
nich "gwarancja/rękojmia". To jednak drobiazg.
>>>Przy wyborze "rękojmii" przez klienta, sprzedawca musi wymienić towar na
>>>fabrycznie nowy bądź zwrócić gotówkę.
>>Nie na "fabrycznie nowy", tylko na "wolny od wad", a to różnica.
>
>Nie !!!!
>Na nowy lub zwrócić gotówkę.
>Podana przez Pana forma obowiązywała do końca grudnia 1996r.
Art. 560 par. 1 k.c. (dotyczący korzystania z rękojmi)
Jeżeli rzecz sprzedana ma wady, kupujący może od umowy odstąpić albo
żądać obniżenia ceny. Jednakże kupujący nie może od umowy odstąpić,
jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na rzecz wolną od
wad albo niezwłocznie wady usunie. Ograniczenie to nie ma
zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona przez sprzedawcę
lub naprawiana, chyba że wady są nieistotne.
Tu dodajmy, co na ten temat mówi Sąd Najwyższy w uchwale pełnego
składu Izby Cywilnej i Administracji Sądu Najwyższego z dnia 30
grudnia 1988 r. (OSNCP 1989/3 poz. 36):
" Przewidziane w art. 560 § 1 kc uprawnienie kupującego od
odstąpienia od umowy z powodu wady rzeczy jest wyłączone wówczas, gdy
sprzedawca natychmiast dokona wymiany rzeczy wadliwej na rzecz wolną
od wad. Wymiana rzeczy wadliwej na rzecz wolną od wad powinna nastąpić
najpóźniej w terminie dwóch tygodni. Niezwłoczne usunięcie wady w
rozumieniu art. 560 § 1 kc oznacza naprawę rzeczy w krótkim czasie,
zdeterminowanym charakterem wady. Termin ten nie powinien przekraczać
dwóch tygodni."
Czyli "wolny od wad" a nie "fabrycznie nowy". Punkt dla Jarosława.
Patrzymy jednak do do cytowanego rozporządzenia, którego zadaniem jest
precyzowanie postanowień k.c.
§ 21. 1. Do wymiany za towar wadliwy może być użyty przez sprzedawcę
wyłącznie towar wolny od wad, fabrycznie nowy. Przepis ten nie
dotyczy wypadku, gdy przedmiotem sprzedaży była rzecz używana.
Czyli jednak "fabrycznie nowy" - rację ma Chester, ale miałby ją i w
1996 r.
>
>>>Przy czym występuje tu mgliste pojęcie "wady istotnej".
>>I bardzo dobrze, że mgliste.
Sprecyzujmy na podstawie cytowanego już art. 560 k.c.:
1. Jarosław zgłasza się do sklepu z zepsutą drukarką i mówi, że
odstępuje od umowy i chce zwrotu pieniędzy (czyli korzysta z rękojmi).
Sprzedawca/Chester - jeśli uwzględnia jego reklamację - powinien mu
oddać pieniądze.
2. Chester nie będzie jednak musiał zwrócić pieniędzy, jeśli drukarkę
wymieni na wolną od wad (czyli fabrycznie nową) lub wady usunie.
Zgodnie z cytowanym orzeczeniem SN i przytoczonym na końcu
rozporządzeniem Chester ma na to dwa tygodnie, a Jarek nie może
oponować.
3. Chester musi jednak zwrócić pieniądze Jarosławowi, jeśli tę
drukarkę już wymienił lub naprawiał. Nie może jej wymieniać lub
naprawiać drugi raz.
4. Chyba że "wady są nieistotne". Jeśli Jarosław przynosi drukarkę,
którą Chester już mu wymienił lub naprawił, a Chester stwierdza, że
wada jest _tym razem_ nieistotna, to może wymienić/naprawiać jeszcze
raz i nie musi zwracać pieniędzy.
Nie zgadzam się z interpretacją Chestera dotyczącą wad istotnych
drukarek. Ty wychodzisz od pojęcia "wady istotnej" i za takie uznajesz
tylko wady poważne, czyli silnik itp. Kodeks posługuje się pojęciem
"wady nieistotnej", czyli podchodzi do zagadnienia od drugiej strony,
co nie jest tu chyba bez znaczenia. Za wadę nieistotną uznałbym tylko
taką wadę, która mieści się w _wąskim_ zakresie wad mających żadny lub
minimalny wpływ na podstawowe przeznaczenie rzeczy. Nie tylko więc
poważne uszkodzenie elektroniki czy silnika, ale i drobne
niedoskonałości w wydruku, które w typowym egzemplarzu nie występują.
Za wadę nieistotną uznałbym za to np. okoliczność, że drukarka drukuje
odrobinę głośniej od typowej. Tu jednak nie będę kruszył kopii, bo nie
mam pod ręką aktualnych opracowań tematu, nie udało mi się także
naprędce znaleźć adekwatnych orzeczeń SN.
Uwaga na dwa aspekty. Chester uzwględnia reklamację lub nie oraz
ocenia czy wada jest istotna lub nie. Jeśli Jarosław ma inne zdanie,
to nie pozostaje mu nic innego jak zwrócić się do sądu. Chester jest
spokojny, bo jak pisze:
>Żaden klient nie pozwie do sądu sklepu po to by odzyskać 450PLN za
>uszkodzony dysk na którym są 2 bady.
Na podstawie drobnych osobistych doświadczeń sądzę, że Twój optymizm
jest zbyt daleko posunięty. Ja na pewno bym Cię pozwał, ale sądzę, że
wcześniej raczej oddałbyś mi pieniądzę, gdybyś wiedział, że mam rację
ponieważ:
1. Twój pracodawca (lub Ty sam) nie będzie sobie życzył zawracania
głowy miesiącami korespondencją najeżona numerami artykułów k.c.
Pierwsze moje żądanie zignoruje, ale po piątym będzie miał dość.
Racjonalniejszym wyborem będzie dla niego pozbycie się namolnego
klienta poprzez spełnienie jego żądań.
2. Wokół sprawy powstanie "smrodek" z pewnością niezbyt pożądany przez
Twego pracodawcę. Zaczną się telefony od organizacji konsumenckich.
Przyjdzie pani do sklepu i zacznie zadawać niewygodne pytania. Firmy,
z którymi współpracujesz zostaną zawalone listami o nierzetelności
sprzedawcy ich sprzętu. Oczywiście do listów dołączę ekspertyzę
rzeczoznawcy wskazanego przez organizację konsumencką. Przedstawiciele
paru z firm mogą zacząć zadawać pytania. Poradzą pewnie, żeby się nie
wygłupiać i płacić natychmiast te 450 zł. W moim wypadku sprzedawca
poległ w tym miejscu.
Odpowiednie listy trafią do gazet i będą do nich trafiać w miarę
postępów sprawy. Niech tylko jedna wydrukuje (mało prawdopodobne, ale
możliwe) - masz smrodek na całą Polskę.
Odpowiednie posty pojawią się na newsach. Zawsze parę osób się dowie.
Wątpię, by zwiększyło Ci to obroty.
3. W końcu dostaniesz pismo o tym, że daję Ci tydzień czasu na
spełnienie moich żądań i zagrożę, że po tym okresie sprawa trafia do
sądu. Postraszę Cię jeszcze pozwem o odszkodowanie za poniesione
straty (wszystkie koszty przewozu drukarki, jej ubezpieczenia itp.). I
wtedy zadasz sobie pytanie: czy masz czas i nerwy na to, żeby
procesować się ze zdeterminowanym facetem. To, że jestem
zdeterminowany już wiesz. Trzeba będzie grzebać się w kodeksie i
rozporządzeniach albo wynająć kogoś, żeby się tym zajął. Warto dla 450
zł? Jeśli tak, to możesz po wielu, wielu miesiącach przegrać sprawę w
sądzie. Zapewne będzie życzliwszy konsumentowi. Zważ zresztą, że mam
ekspertyzę. Jeśli wygrasz, to też możesz się zastanowić, czy warto
było się w to pakować.
To oczywiście nie jest magiczna recepta na sukces z nieuczciwym
sprzedawcą (to oczywiście nie o Chesterze), ale wszystkie te środki są
legalne i raczej tanie do wykorzystania. Nie ma tu mowy o robieniu
publicznych awantur, nasyłaniu Rosjan (sposób tu polecany) itp.
Przypuszczam też, że w miarę wzrostu świadomości prawnej społeczeństwa
chętnych do grożenia procesem będzie coraz więcej.
>>>Przychodzi Wacek z padniętą drukarką do serwisu i mówi - nie działa,
>>>zgłaszam reklamację.
>>>Jeżeli zgodzi się na naprawę - czyli wykonywanie zobowiązań z tyt.
>>>"gwarancji", pan z serwisu będzie naprawiał ją do upadłego do momentu
>>>upłynięcia terminu gwarancji, z uwzględnieniem okresu pobytu w serwisie.
>>Paradoks: przecież termin gwarancji przedłużany jest zwykle o czas
>>napraw.
>To napisałem powyżej - nie czytałeś dokładnie.
Ja nie bardzo rozumiem, co Chester tu napisał, choć na miarę moich
możliwości czytałem dokładnie. Pan z serwisu nie może drukarki
naprawiać do upadłego do momentu "upłynięcia terminu gwarancji", bo
ten na czas naprawy ulegnie co najmniej zawieszeniu (art. 581 par. 2),
więc termin gwarancji nie płynie, kiedy drukarka będzie w serwisie.
Jeśli zaś chodzi Ci Chesterze o termin przewidziany w gwarancji na
naprawę (czego nie napisałeś), to pragnę zwrócić uwagę na wyrok Sądu
Najwyższego - Izby Cywilnej z 14 maja 1979 r. (OSNCP 1980/2 poz. 23.
str. 15):
"Właściwym czasem ( art. 579 kc ) lub odpowiednim terminem
(art. 580 § 2 kc) do wykonania przez gwaranta jego obowiązków jest
okres niezbędny w normalnym toku postępowania do dokonania naprawy lub
wymiany rzeczy, przy czym - nie krótszy od zastrzeżonego w gwarancji,
nie zaś okres wynikający z możliwości faktycznych gwaranta."
Jeśli więc firma zastrzegła sobie w gwarancji jakiś kosmiczny termin
na naprawę, to pech Wacka, że z taką firmą robi interesy i na
kosmiczny termin może powiedzieć drukarce "żegnaj", ale jeśli firma
przekroczy termin, bo ktoś zachorował, ktoś wyjechał, a ciężarówka nie
dojechała itp. kłamstewka, które znacie, to łamie warunki gwarancji i
sprawa powinna być w sądzie do wygrania od ręki.
>>Czyli wg Ciebie oddając drukarkę do serwisu Wacek może
>>powiedzieć jej "żegnaj"?
>
>W przypadku pierwszego zgłoszenia do serwisu z daną drukarką, po orzeczeniu
>o wadzie istotnej - dokładnie tak.
Tu powtarzam, że nie rozumiem. Istotność wady nie ma znaczenia przy
naprawie gwarancyjnej, a o takiej przecież piszesz. Jeśli zaś płynnie
przeskoczyłeś do naprawy związanej z rękojmią, to tam chodziło o drugą
naprawę - pierwszej sprzedawca zawsze może dokonać i ma na to tylko 2
tygodnie.
Cytowane już rozporządzenie:
§ 23 ust. 2.
Jeżeli jest wymagane dodatkowe sprawdzenie zasadności reklamacji (np.
opinia rzeczoznawcy, badanie w miejscu używania wyrobu) lub
sprowadzenie nowego towaru na wymianę albo reklamacja jest załatwiana
przez usunięcie wady, sprzedawca załatwi reklamację najpóźniej w ciągu
14 dni od dnia jej zgłoszenia, chyba że konsument wyraził na piśmie
zgodę na przedłużenie tego terminu.
Na koniec pytanie Łukasza.
W dniu Tue, 18 Aug 1998 15:18:36 GMT, lbajon_at_sgh.waw.pl (Łukasz
Bajoński) concitato napisał(a):
>Mnie interesuje jedno: czy wymieniając sprzęt sprzedawca ma obowiązek
>dać nową gwarancję ?
Tak. W takim samym wymiarze jaki ustalono pierwotnie.
Art. 581. § 1 k.c.. Jeżeli w wykonaniu swoich obowiązków gwarant
dostarczył uprawnionemu z gwarancji zamiast rzeczy wadliwej rzecz
wolną od wad albo dokonał istotnych napraw rzeczy objętej gwarancją,
termin gwarancji biegnie na nowo od chwili dostarczenia rzeczy wolnej
od wad lub zwrócenia rzeczy naprawionej. Jeżeli gwarant wymienił część
rzeczy, przepis powyższy stosuje się odpowiednio do części
wymienionej.
§ 2. W innych wypadkach termin gwarancji ulega przedłużeniu o czas, w
ciągu którego wskutek wady rzeczy objętej gwarancją uprawniony z
gwarancji nie mógł z niej korzystać.
Powiem więcej. Ponieważ jest to przepis bezwględnie obowiązujący, to
sądzę, że nawet jeśli podpisałbyś nieopatrznie umowę, w której
klauzula gwarancyjna zawierałaby zapis, że po wymianie gwarancja nie
ulega odnowieniu, postanowienie to będzie nieważne - mimo, że się na
nie podpisem zgodziłeś - bo kodeks cywilny formułuje tę kwestię
jednoznacznie i nie dopuszcza odstępstw wynikających z typowej swobody
umów.
Ps. Mam nadzieję, że w powyższych wywodach nie ma rażących błędów,
choć nie są to wywody ex cathedra - proszę o tym pamiętać. Treść
artykułów była kopiowana poprzez schowek, więc raczej nie dopuściłem
się pomyłek pisarskich :-)
Ponieważ wydaje mi się, że atmosfera w poprzednich postach Jarosława i
Chestera trochę się podgrzała, zapewniam, że nie było moim zamiarem
obrażenie kogokolwiek, a to, że wiele rzeczy pisałem nadmiarowo
wynikało z chęci pewnego uporządowania poruszonych kwestii. Zostawiłem
wiele cytatów, ale chciałem, żeby czytający dokładnie wiedzieli, do
których fragmentów się odnoszę.
-- Pozdrawiam Jacek Sitowski
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:30:47 MET DST