Autor: Albert Geres (gotnoemail_at_sorry.com)
Data: Sat 07 Sep 1996 - 19:50:50 MET DST
Od pewnego czasu przypatruje sie liscie PECET (raczej biernie) i moje
oczy ze zdumienia robia sie coraz szersze i szersze... i szersze...
Otoz zawsze "homo informaticus" wyobrazalem sobie jako osobnika
wyposazonego w mocna jednostke obliczeniowa pod czaszka, skromny,
rzeklbym, chropawy interfejs uzytkownika i przede wszystkim
zaawansowany system zabezpieczen antyemocjonalnych => slowem - chlod
analizy zerojedynkowej w polaczeniu z niechecia do niekontrolowanej,
bulgoczacej odchlani aracjonalnych emocji.
Co jednakze ujawilo sie moim wciaz szerszym oczom?
Ujawil mi sie dziki, kto wie, moze nawet morderczy spor => co jest
lepsze Win95 czy Unix (w duzym, nie zawsze sprawiedliwym skrocie).
Ach, czego tu nie bylo... argumenty merytoryczne mieszaly sie z
inwektywami; inwektywy mieszaly sie z przytykami osobistymi; te z
kolei oblewane byly uwagami o ortografii i netykiecie... sina
masakra...
Mimo ze techniczna galaz mojego rozlozystego wyksztalcenia skonczyla
sie gdzies po maturze, moja zupelnie przecietna jednostke obliczeniawa
zaczela nekac nieznosnie uporczywa mysl. Byla to mysl o porownaniach.
Czy uprawnione i zasadne jest porownywanie Fiata 126p z Volvo F12
Intercooler. No coz => i to sluzy do jezdzenia i tamto. Jedno ma swoje
zady i walety - drugie rowniez jest w ich posiadaniu. Czy jednak mozna
rzeczowo stwierdzic, co jest lepsze: autko, ktore trafilo pod strzeche
i zmotoryzowalo ludzikow pod nia mieszkajacych <=> ciezarowka, ktora
tanio i pewnie potrafi przewiezc 40 ton na dystansie wielu tysiecy
kilometrow?
Po pewnym okresie potrzebnym mojej jednostce zmiennoprzecinkowej na
dokonanie stosownych operacji doszedlem do zaskakujacych wnioskow.
Otoz istnieje cos takiego jak typologia. Z jej pomoca mozna
przeprowadzic porownania i oceny nieco mniej egzotyczne.
Mozna by zatem porownac samochody malolitrazowe z samochodami
malolitrazowymi, a ciezarowki 40 tonowe z podobnymi kolosami.
Byc moze wtedy chlodne inzynierskie racje wziely by gore nad
rozbuchana gra nieokielznanych emocji. Obylo by sie bez
rozdzierajacych scen zbierania swoich zabawek i wynoszenia sie z
dyskusyjnej piaskownicy przez redaktora dwutygodnika (calkiem znosnego
skad inad), czy mrozacych krew w zylach killfile'ow.
Doszedlem nawet do tego, ze pewnej deszczowej nocy w moim (calkiem
przecietnym) CPU wygenerowala sie obawa: a moze rzeczony "homo
informaticus" nie widzi ROZNICY!!!
Przed moimi (coraz to szerszymi) oczyma wykwitla iscie apokaliptyczna
wizja => oto systemy naprowadzania rakiet sredniego zasiegu Tomahawk
chodza pod Win95, a biedne trzylatki usiluja zapuscic swoj ulubiony
multimedialny programik o Misiu Puchatku pod systemem pisanym przez
"X". Brrrrr... zimny pot zlal moj swatygowany chasis...
A moze moje obawy sa nieuzasadnione, moze cale to zamieszanie to tylko
EMOCJE. Prawdziwe zerojedynkowe emocje - przyznam, ze w takim
rozmiarze widze je po raz pierwszy. (Phiii... - kwiknal Prosiaczek)
Serdecznie pozdrawiam i zycze samych udanych porownan.
AG
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 12:53:48 MET DST