Nic nowego z rozjazdem dróg wyrysowanych względem realności.
W PL też wiele takich miejsc na mapach google.
Gdzie droga nawet krajowa DK (rozumiem jeszcze jakby to była jakaś
powiatowa, gminna droga, najniższej klasy przejezdności, ale przy DK takie
rozjazdy to obraz nędzy i rozpaczy) uciekła ciut mniej niż Chińczykom, bo
np. 30 metrów, jak podłożyli nowsze ortofotomapy.
Biegnie droga na linii północny wschód - południowy zachód i widać
rozjechanie.
Właczasz ortofotomapę i na googlach ta droga biegnie wyrysowana jako
równoległa do rzeczywistej 30 metrów przesunięta na północ.
Drogi ktoś wyrysował ze starszych ortofotomap, zrobili nowsze naloty kilka
lat później, bardziej precyzyjne (bo lepszy sprzęt, mniejsze błędy
pozycjonowania), skorygowali GPS nalotów, zdjęcia lotnicze się przesunęły o
jakiś wektor i się okazało, że wyrysowana siatka drogowa ucieka od realnego
położenia drogi.
A potem ktoś wierzący bezgranicznie nawigacji bazującej na kulawych mapach
google jedzie pod prąd, bo jezdnia o przeciwnym ruchu nakryła się z
sąsiednią jezdnią przy dwupasmówce i zawodnik twardo wjeżdża pod prąd mimo
znaków
przy drodze wykluczających taki manewr.
Masz szansę się wykazać i poprzesuwać sobie tam drogi, by się pokryły z
realnym śladem drogi z nalotów :)
Drogi w google ciężko się poprawia, bo ta ich pożal się głupia sztuczna AI
marnie reaguje na poprawki. Pisanie zgłoszeń często do ściany, bo tam rzadko
ktoś żywy to czyta. Tam ze wszystkim mają problem, już nie mówiąc o
NIEmożliwości kasowania durnych mitycznych numerów adresowych, które ktoś
tam wpompował nie wiadomo skąd, czy duplikatów numerów. Albo numerów
pomieszanych między wsiami o takiej samej nazwie w PL (gdzie wyjątkowe wsie
potrafią się i 20x powtórzyć w PL), numer uciekł 200km do takiej samej nazwą
wsi, ale w innym województwie, o uciekinierze świadczy ożeniony z nim kod
pocztowy.
A jak jest jakaś tam niby społeczność map google, odpowiednik jakby grupy
dyskusyjnej, to tam w większości pisanie do ściany, są owszem tam
wbrancy-pupile od google i łaskawie czasami gdzieś tam wyżej do swoich
nieosiągalnych przez zwykłego śmiertelnika panów-administratorów map
przekażą jak zgłosisz bubel, by ktoś żywy w końcu nad problemem się pochylił
za kilka miechów.
Patrząc po ślamazaroności reakcji na zgłoszenia bubli i własne poprawki na
mapach google, ktoś stwierdzi, że google to jakaś mała rodzinna firma
mieszcząca się w garażu
i nie mają tyle ludzi by szybko reagować na zgłoszenia.................
Poprawisz im drogę i często poprawka wisi 2 lata i czeka na zbawienie.
Albo nazwa ulicy nieaktualna PRL-owska, poprawiasz na obowiązującą, automat
odrzuca
poprawkę, ręce opadają.
Podobnie z dorysowywaniem brakujących dróg, jedną na 3 dorysowane ci puszczą
po tygodniu jako zatwierdzone, wyrysowane, pozostałe dwie wiszą miesącami i
nic się nie dzieje.
Spróbuj im skorygować całą siatkę dróg w promieniu kilka km danej okolicy,
bo wszystkie drogi im uciekły od najświeższych ortofotomap. Miną 2 lata i
dalej będzie czekać na zbawienie.
Na mapach OSM roboty na 2 minuty i droga zaistniała, droga przesunięta.
Nie męcz się z googlami przejdź sobie na OSM.
Masz kilka navigacji bazujących na mapach OSM, tam rzadziej takie
rozjechania siatki dróg z rzeczywistością.
Prężne forum dyskusyjne mają, gdzie można buble zgłosić jak sami nie umiemy
poprawiać i do max 2 tygodni nawet skomplikowane sprawy prostują na mapie -
przynajmniej na terenie PL.
Np zmieniła się w gminie numeracja budynków po nadaniu nazw ulicom.
Na google kopanie się z koniem, na OSM kumaci ludzi ci nową siatkę numeracji
wpompują do mapy w kilka dni od zgłoszenia nieaktualności numeracji w danej
okolicy.
A o mapach google to muszą programy lokalne reportaż robić, bo listonosz i
kurier
chodzący po okolicy na smyczy google, nie może odnaleźć adresata, bo na
przesyłce
nowy adres z nazwą ulicy, a na googlach wciąż stare niektualne już numeracje
powiązane z nazwą wsi bez ulic.
|