Re: WIN2000 i Mozilla

Autor: Anerys <spam.nie.jest_at_spoko.pl>
Data: Wed, 22 Aug 2012 15:26:25 +0200
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="UTF-8"; reply-type=original
Message-ID: <5034de06$1@news.home.net.pl>

Użytkownik "Przemysław Ryk" <przemyslaw.ryk_at_gmail.com> napisał w wiadomości
news:o219961so1tb$.dlg_at_maverick.przemekryk.no-ip.info...
> Mi tam wychodzi, że kalkulator (calc.exe) waży 176 KB (Vista x64). W XP
> jego
> plik wykonywalny ma 115 KB. Ależ spuchł…

Powinien schudnąć...

>> Można było? można. W '91 wprawdzie z listingów czasopism, klepałem
>> programy
>> asemblerowe, które robiy łatwiejsze, czy trudniejsze rzeczy. Np.
>> rezydujący
>> program blokujący zapis na dysku twardym miał... 14 bajtów. Czyli niecałe
>> 1/24 kB. No proszę, działało i jakoś nie chciało zajmować więcej miejsca.
>
> To teraz siadaj i pisz takiego LibreOffice w assemblerze… :D

Gdybym tylko miał możliwości, to b. chętnie.

>
> (ciach…)
>>> Przecież nie ma obowiązku zamieniać odchudzonego Linuxa na Vistę,
>>
>> Daj mi program do obsługi Sferiofonów pod Pingwina (WINE - to se ne da
>> pane
>> Havranek), a natychmiast się przesiądę.
>
> Jeszcze najlepiej za free? A dlaczego ktoś Ci ma dawać? Dodatkowo
> narażając

Dlaczego? Przecież za telefon płaciłem, także więc za program do niego (że
gówniany, to inna rzecz, ale pozostawmy na razie martwienie się o to na
później...). Ja chciałem to gówno odpalić pod WINE, ale się postawił :P

> się na to, że po wydaniu nowszej wersji, udostępniającej więcej
> funkcjonalności, przyjdzie taki specjalista od wszystkiego i będzie psy
> wieszał na autorze, że program nie waży tyle samo, co poprzednia wersja.
> :D

Ależ ja nie potrzebuję nowych funkcjonalności!! Po co mi one? Acha, że
sterownika jako modemu telefonicznego nie ma w pakiecie? Jakiż problem, z
Guglem niejedną wódkę wypiłem... Ale na razie mi to niepotrzebne. Chcę
dokładnie to, co już jest, móc uruchomić pod Linuksem, może być Wine, boże
być bezpośrednio, wsio rawno, MA DZIAŁAĆ.

>
>>> podobnie jak nie ma obowiązku kupować 6-litrowego V8 zamiast Corsy 1.0 -
>>
>> Nie ma, ale jeśli już się kupi...
>
> Ktoś zmuszał do kupna?

Tja... Najlepszy, najbardziej cacany, samochód prosto z raju, ty śpisz my
pracujemy, wejdzie cała rodzina z psem, dwoma kotami, czterema dziećmi,
teściową taak... Niestety, ludzie się na to nabierają. Dlatego na większość
reklam bluzgam tak, że niekiedy menele mogą się ode mnie uczyć :P Ale umiem
się w towarzystwie zachować, pojęcie (i zastosowanie) "Kindersztuba", nie
jest mi obce.
Nikt nie zmuszał. A zmusza cię ktoś do kupowania bułek, mleka, napojów,
nabiału, miesa (jeśliś nie vege), gazet w kiosku, itp? :P :))

> Skoro tak lubisz analogie motoryzacyjne - sprawdź sobie, co jaki przebieg
> robisz generalny przegląd 400-konnego silnika w Lancerze Evo, a co jaki -
> w
> Dodge Viper. Potem porównaj spalanie. Ten świat jest tak skonstruowany, że
> zawsze coś będzie za coś.

Wiesz, jak zaniedbasz turbawkę (TDI), etc, smarowanie, to porównania nawet
nie da się zrobić. To tylko statystyka.
Coś za coś w takim kształcie - oj, niekoniecznie.

>> Ja bym nadal używał nawet DOSa, gdybym pod niego miał potrzebne programy.
>
> To siadaj i pisz. Kto broni? :D

Bardzo niewykluczone, ze tak będzie.

> Skoro wymagania co do oprogramowania Ci nie wzrosły, to na jasną cholerę,
> żeś z tego 6.06 na 9.10 przechodził?

Bo szóstka nie odpala na mojej płycie.

> mam chęć wracać do CS1 i z powrotem sporo rzeczy robić na piechotę,
> zamiast
> zrzucić to na soft, to masz rację - wydaje Ci się. Aha - drobny hint:

Stwierdzenie samozaprzeczające się (ALBO mam rację, ALBO mi się wydaje (np.
że mam rację)), ale wiem, co chcesz powiedzieć. Masz rację, że to i owo
zrzucasz na program, w końcu powstał po to m.in., żeby cię wspierać.
Co wiem, że program zrobi, jak potrzebuję, to robię, ale są rzeczy, które
wolę zrobić może o rząd nawet wolniej, ale mieć nad tym kontrolę - zdarzało
się za bardzo zawierzać programom (akurat narzędziowym do dysku) i dane
potrafiły... wiesz co. I albo baj baj dane, albo siedzenie po kilka dni
ręcznie odgrzebywać powstały bajzel.

> dokumenty utworzone w CS1 dalej bez problemów sobie odczytuję. Jak
> myślisz -
> dlaczego?

Ja czasem progsa z W3.1 pomyślnie w swoim XP odpalę, a nawet w W7 raz
spróbowałem - i poszło.
Normalizacja, żarówka kupiona w PyongYangu, oni chyba 220, czy 230 mają,
zadziała w Pekinie, Warszawie, Oslo, Buenos Aires, Johannesburgu, itd... ze
wzajemnością w obie strony. I to jest dobre. Powinny nowsze programy
otwierać dane ze starszych wersji, zapisywania w starych wersjach nie
wymagam, to nie musi być rozsądne.

Ad meritum - nie piję do rozrastania się w ogóle, wiem, co oznacza
"coś-za-coś". Nawet chyba napisałem, że jeśli trzeba, bo np. (co ktoś też
wspomniał), że zasoby, czy bufor, to nie ma sprawy. Jednak podtrzymuję
stanowisko, że spora część programów spuchła objętościowo i/lub
wydajnościowo li tylko dlatego, że programista poszedł na łatwiznę. I też
wiem, że program krótszy niekoniecznie musi być szybszy i mniej zasobożerny.
Wiem to doskonale, klawisze w swoim Commodore 64 mam niektóre niewąsko
powycierane... Jak tam programista się nie przyłożył, to nie napisał
programu, bo się nie dało. Albo działało b. źle. I tak powstaway programy,
których wersje komodziane bywały szybsze, niż pecetowe. (pomijam już, że
6502 był 2-3 razy szybszy od Z80... ale nie o tym teraz mowa)

Na szczęście dużo też dzieje sie w drugą stronę - daleko nie szukając -
wciągarka windy. W moim bloku uprzednio była duża maszyna, silnik ważył
ZTCW, ok. 200 kg z hakiem, brał ok. 8kW mocy. Nowa maszyna (niedawno jedna
na coś jeszcze zmieniona, druga, wymieniana poprzednio, została) jest
znacznie mniejsza (typ MR12), bierze znacznie mniej prądu, chyba 3 kW, a ma
niemal identyczne parametry czasowe, choć większe różnice są - stosunej
prędkości jazdy do "dobiegania" był 4/1, w nowej maszynie jest 3/1,
praktycznie niezauważalne przez korzystających. Maszyna mniejsza (być może
da się unieść na rękach), bardzo cicha (mogła by pracować w mieszkaniu w
którym śpią ludzie), poprzednia dość znacznie hałasowała. Oszczędzono
materiały, oszczędza się energię. Kto nie wie, że zmieniono maszynę, ten
nawet nie zauważy różnicy. Można? Można. I tak bym chciał w informatyce...
(może to jedynie marzenie, nie usiłuję zaprzeczać)

-- 
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
Received on Wed 22 Aug 2012 - 15:30:02 MET DST

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 22 Aug 2012 - 15:42:00 MET DST