Re: HTML5 - skąd się nauczyć?

Użytkownik "1634Racine" <1634@Racine.pl> napisał w wiadomości
news:j6qf96$ad1$2@inews.gazeta.pl...
> Araneus Diadematus in news:4e907098$1@news.home.net.pl
> [..........]
>> Ostatnio przeleciałem niemal całą grupę (nie tę) (kilkadziesiat tysięcy
>> pozycji), oraz kilka dni guglowałem za odpowiedzią. Dopiero wtedy zadałem
>> pytanie i nie było żadnego problemu z otrzymaniem odpowiedzi. Wprawdzie
>> nie dała rozwiazania, ale naprowadziła na właściwy trop i problem mam
>> rozwiązany.
>> Dlatego nadal nie zamierzam przechodzić nad "lenistwem" do porzadku
>> dziennego.
>
>
>
> mowisz, że kilka dni szukales odpowiedzi....
> to glupio robiles.

???

> nie ergonomicznie robiles.

razem... cecha stała...

> szukales pierwszy dzien - nie ma odpowiedzi.
> szukales drugi - nie ma. (czy myslales, żeby _juz_ zapytac na grupie, czy
> _jeszcze_ bałeś sie, że Cie wyzwą od tepych burakow, ktorzy nie znaja
> google?)

Od początku myślałem o zapytaniu na grupie. A co za tym idzie, także o tym,
w jaki sposób to nastąpi.
Nie, nie bałem się o to ani trochę i gdyby mi się spieszyło, to wszedłbym
już pierwszego dnia i się spytał, ale w sposób taki, jak się to robić
powinno. Gwarantuję ci, że na 99% nikt by mnie "nie zjebał".

> szukales trzeci dzien - nie ma odpowiedzi. (no i co? i co? co tam w
> serduszku kwiliło, że nie napisales na grupę, by prosto zadac pytanie i
> nie bac sie, że jakis głupek wypomni Ci google, bo zawsze znajdzie sie
> ktos

Nie, absolutnie żadnego zjebu nie bałem się.

> madrzejszy od stada policjantow i da elegancką odpowiedz)
> szukaleś xxxx-ty dzien - no wlasnie: ile dni, tak naprawde, bez bujania,
> szukales, zanim osmieliles sie napisac post z pytaniem?
> (nawet nie probuj odpowiadac, nie uwierze, że to dzieje sie naprawde :)

Tak naprawdę, bez bujania... śjakieś 7-10 dni... nie 24/24, ok. godziny
dziennie, obmyślałem strategie, mimo to wyników nie znalazłem. I nie uważam
tego czasu za stracony. Przez ten czas przeszukiwałem grupę pod kątem
zwyczajów i poruszanych treści, może jakiś inny post by mnie naprowadził...

Uzbrojony w to, czego się (nie) dowiedziałem, złożyłem zapytanie, opisując
szczegółowo (już po temacie było widać, o co pytam i nie robiłem głupawych
wstawek "jwt" (bo się np. przepisać 4 słów z tytułu do treści nie chciało))
co znalazłem, opisując co zrobiłem by znaleźć rozwiązanie, oraz wyniki moich
badań problemu. Odpowiedź dostałem nie od razu taką, jaka byc powinna, ale
pokornie wyjaśniłem, że ten element został przeze mnie "przerobiony" i nie
jest to to, czego szukam.
Wykazałem tym samym, że szanuję czas korespondentów, więc nie krępowano się
poświęcić go mnie, choć niekoniecznie sięzgadzałem z grupą co do niuansów.

Gdyby mi się cholernie spieszyło, to chociaż minutę bym poświęcił na
odpalenie Google, czy innej szukarki, pytając na grupie zaznaczyłbym, że
czas mnie goni, że mało szukałem, bo mało jest czasu, przeprosił, że
ponaglam, ale taka jest pilna sytuacja i jakoś bym zrekompensowałbym
odpowiadającemu(-cym) poświęcony czas choćby stwierdzeniem "masz u mnie
piwo, przypomnij się :)" (i oczywiście, gdyby los nas spotkał, postawieniem
tego piwa - całkiem możliwe, że to pytający by tego browca postawił, zanim
ja bym zdążył, zdarzało się :) - obietnica to obietnica, należy jej
dotrzymać).
Nie bardzo sobie wyobrażam, jakże często (podkreślam, nie piję tu do żadnego
konkretnego przypadku, nawet nie wiem, o kogo chodzi - poważnie; to temat
ogólny) spotykanego podejścia "wlażenia z pytaniem nie poszukawszy
samodzielnie odpowiedzi W OGÓLE".

Ale wiesz, ja zaczynałem pisywać jeszcze do FIDO-wych BBSów (pamiętasz, jak
się wymieniało pocztę QWK?), to mam staroświeckie przyzwyczajenia do
poszanowania czasu innych... :)

-- 
Alanné mba yi woma... wé :) (...)
Né ma ka ni kaso, Né ma pané ka, (...)
We ya senga wé, Has wéhé... :))
(C) Wes Madiko - Alane