Nietypowy problem (a nawet po prostu kaprys) z NTFS...

Autor: Sempiterna <rzopa_at_amorki.pl>
Data: Sun 07 Dec 2008 - 19:43:38 MET
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Message-ID: <493c195e$1@news.home.net.pl>

Powitać!
Mam dość nietypowy, można wręcz powiedziueć, kosmetyczny problem z NTFS
u siebie. Goglownicę wymaglowałem, ale jest bardzo niechętna do
"spowiedzi".
Sprawa pierwsza - to lokalizacja plików głęboko-systemowych ($MFT, $BAD,
$QUOTA, $LOGFILE... itd.), druga, mniej że tak powiem ważna, ale też -
strefa rezerwacji miejsca dla $MFT, z czym się wiąże bardzo długo dostęp
w pewnych okolicznościach.

O co mi chodzi - owe pliki systemowe są porozchrzaniane po dysku, jak
farba na obrazie malarza współczesnego, można powiedzieć, że
przypadkowo.
Przez to sprawia duży kłopot z defragmentowaniem partycji, bo taki
systemowy wypada np. w środku jedynego miejsca, gdzie mógłby być dany
plik odłożony w całości. No - i albo fragmentacja wymuszona, albo brak
możności zapisania pliku, który zostaje w innym miejscu pofragmentowany,
znowu wadząc w możliwości zdefragmentowania innych plików, których nie
ma jak położyć w całości... i tak dalej... Interesowało by mnie
przerzucenie wszystkich tych plików (albo nawet ich usunięcie - wyjaśnię
za moment) w jedno miejsce, najlepiej na sam początek, lub sam koniec
partycji (wolałbym początek). Niechby je nawet (prócz MFT oczywiście)
usunąć - na tej partycji mam jedynie backupy, kilkaset dużych (no, to
jest problem właśnie) plików, które jakiś czas muszą tu przeżyć, w
zasadzie nie macane. To i praw dostępu, indeksowania (jeśli się bez tego
obejdzie), kronikowania, quoty, etc. nie potrzebuję w ogóle. Interesuje
mnie tylko to, aby te pliki były jakoś rozmieszczone, do czego potrzebna
jest MFT oczywiście. Jako, że tych plików jest niewiele (ok. 230 obecnie
i ponad 256 ilość nie wzrośnie na pewno), to także przydało by się MFT
jak najbardziej obciąć, pozostawiając jej kilka(naście|dziesiąt) pozycji
w rezerwie, na "zaś". A to po to, aby jak najbardziej obkurczyć
partycję, kosztem nawet wydajności i bezpieczeństwa danych. Potrzebuję
ciągłego miejsca, aby dane jak najlepiej zdefragmentować i żeby nic w
tym nie przeszkadzało przez swoją lokalizację, po to więc
przemieszczenie plików specjalnych w jedno miejsce (co bym wolał),
kosztem nawet ich ewentualnej późniejszej fragmentacji, co raczej nie
powinno nastąpić, gdyż na tę partycję nie planuję nic pisać. Jeszcze
tylko rozwiązać problem nie-woadomo-po-co tworzenia wielkiej strefy
zarezerwowanej na rozszerzenie MFT, w sytuacji, gdy nic tego nie
zapowiada, a system, czy jaka inna cholera, uparcie tę strefę odtwarza.
Sposobe gospodarczym gniotę ją zapisując na niej pliki-zapychajki, co
zresztą jest okupione problemami czasowymi - zauważyłem, że jak system
ma coś w tej strefie zapisać, bo już nie ma miejsca niezarezerwowanego
dla MFT, to dłuuuugo młóci dyskiem, zanim się ten zapis zacznie, bywa,
że skopiowanie 8 GB do tej strefy zwiększa sumaryczny czas operacji 2-3
krotnie! (połowa, to "bezproduktywne" młócenie, druga połowa, to
kopiowanie). Już jak zamażę tę strefę (chkdsk nie pokazuje błędów),
kasuję zapychajki i strefa pojawia się znów, a rozmiar, jaki zostaje
przywrócony, jest losowy. Czasem uda sie zapchać, czasem nic z tego. A
owa strefa rezerwacji wybitnie przeszkadza zdefragmentować partycję...
Jak się jej pozbyć skutecznie?
W chwili obecnej wobec tego rozważam przejście dla backupów na FAT32,
mam nadzieję, że rozmiar 180 GB nie będzie przeszkodą... mam to czym
zrobić, narzędzie jest sprawdzone w innym działaniu... tylko, że
właśnie, wspomniany wsześniej problem - kilka plików przekracza rozmiar
4 GB, przez co z przejścia nici. Pliki bowiem muszą być dostępne do
odczytu, zobaczę, może multipart archiwum RAR załatwi sprawę? Chociaż
wolałbym podziału (jak też i bujania się, w ktorej części archiwum jest
dany plik) uniknąć, dlatego wolałbym zostać przy NTFS, który
ograniczenia 4 GB na plik nie ma.
Po co te wszystkie zabawy? Aby te archiwa nie przeszkadzaly na codzień,
mam malo miejsca (ok. 20 GB) i wolałbym aby archiwa grzecznie sobie
leżały z boku do momentu obrobienia się z nimi, lub zakupu większego
dysku.

No, może to dziwny kaprys, ale będę spokojniej spać wiedząc, że dane mam
zorganizowane według zamiaru i nawet jakaś draka w filesystemie nie
wypyli danych na orbitę wokół Słońca. Zawsze-ć to w najgorszym razie,
wystarczy sczytać ciągły obszar od-do i już mamy odzyskane archiwum.
Czas nie jest wielkim problemem, aby to tylko działało, zwłaszcza, że
nie będzie na stałe, a po obrobieniu się okaprawiona partycja po prostu
zostanie zniknięta i przywrócony stan zgodny ze sztuką. Nawet z
rozwaloną FAT w Stackerze sobie poradziłem, gdy przy ratowaniu woluminu
uszkodziłem go jeszcze bardziej... A tu jestem zielony. Gugiel nie
zeznał nic wartościowego, Diskeeper, owszem, coś tam przemieszcza, ale
według własnego uznania... Żeby to chociaż scalał gdzieś na boku, albo
nawet, po prostu, w jednym miejscu, to sobie rozrzuca, jakby wiśnie jadł
i pestki wokoło zostawiał. Nie chodzi mi o pliki Rejestru, gdyż to
akurat nie problem. Tylko właśnie o te specjalne... Drugorzędny jest,
choć też istotny, obszar zajmowany przez metadane i takie tam... aby po
prostu był jak najmniejszy i nie porozrzucany.

Czy znajdę gdzieś coś, czy podzielić archiwa na kawałki i dać FAT32?

-- 
D4
Oddaj krew (nie tylko) dla Filipa... (każda grupa)
http://krew.gourl.org
oraz wesprzyj jego leczenie i rehabilitację
http://filip.gourl.org
Received on Sun Dec 7 19:45:04 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 07 Dec 2008 - 20:42:01 MET