Dnia 2014-02-18, o godz. 16:33:36
nadir <none@hell.org> napisał(a):
> > Nie muszę czytać - brałem udział w akcji ratowniczej we Wrocławiu w
> > 1997 i Sandomierzu w 2010. Różnica 13 lat w sumie i różnica w
> > infrastrukturze wielka.
> Ja też byłem we Wrocławiu w 1997 roku, tylko że wtedy to my mieliśmy
> jeszcze jakąś tam armię, dużo wojska wtedy się udzielało, i w samym
> Wrocławiu i w innych miejscach dotkniętych powodzią.
> Dziś nasza armia jest zdana na zewnętrzne firmy ochroniarskie i
> katering. Generalnie to na defilady z okazji 11 listopada się tylko
> nadają.
Wybacz - ja mam do czynienia z łącznością (i informatyką także)
wojskową do czynienia ciut zawodowo. Firmy ochroniarskie to inna bajka
- wbrew pozorom w ten sposób ochronę obiektów robi się prawie na całym
świecie. Czym innym jest łączność i systemy dowodzenia - tu akurat
nie mamy się czego wstydzić.
> A pamiętasz kto w 1997 roku "kręcił" wodę z fosy miejskiej w
> okolicach Opery Wrocławskiej?
Nie wiem - nie byłem akurat tam. Pomagałem na Kozanowie - woziliśmy
wodę i żywność głównie do bloków. Nie zapomnę ekipy z grillami na dachu
jednego z bloków która częstowała wszystkich chętnych kiełbasą a nas
namawiali żebyśmy z Dworca Głównego piwo im dostarczyli. ;-)
>
> > No to w strasznie dziadowskiej gminie ten Twój przyjaciel
> > mieszka ;-) Bo to gmina w pierwszej kolejności jest zobowiązana do
> > właściwej organizacji i wyposażenia OC.
>
> Niestety ale tak OC wygląda większości gmin w naszym kraju.
Tak wyglądają tam gdzie nikt się tym nie zajmuje. Fakt że wielu wójtów
takie rzeczy ma w nosie ale jest sporo takich którzy o to dbają. Poza
tym OC to nie tylko magazyny - w razie potrzeby zakłada się np.
mobilizację sprzętu z firm. W skład tego wchodzi także ratownictwo
medyczne czy strażacy (także OSP). Generalnie od kilkunastu lat
odchodzi się od modelu OC jaki był do 1989 roku.
Zdrówko
|