Re: Pen zamiast dysku?

Autor: LPPL <ummagumma_at_gazeta.pl>
Data: Mon, 4 Feb 2013 22:03:29 +0100
Message-ID: <kep7nb$sib$1@node2.news.atman.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original

Użytkownik "Andrzej Lawa"

>W dniu 04.02.2013 20:06, LPPL pisze:
>
>> Przepraszam, myślałem, że się jasno wyraziłem. Na system i inne będę
>> używał wbudowane 40 GiB i to wystarczy. Na penie chcę trzymać zdjęcia w
>> picasie, obrabiać wstępnie, np. przycinać czy prostować, robić selekcję.
>
> Zapomnij. Ciągłe kasowanie i zapisywanie szybko zabije flaszkę.

Jakie ciągłe? Klkaset zdjęć na rok zabije pena powiedzmy w 3 lata?

> I nie będzie to zbyt szybkie.

To znaczy co? Bo picasa chyba nie ssie cały czas, tylko wczytuje i potem,
po obróbce zapisuje?
Ale to jest własnie najważniejszy parametr. Jeśli da się obejrzeć zdjęcie,
wykadrować, porównać z innymi to ok, ale jeśli mam czekać kilkanaście
sekund na każdą operację, to oczywiście sobie odpuszczę.

> Cóż, jeśli masz interfejs SATA, to 2,5" 250GB SATA kosztuje około 170zł.
> Szybciej, lepiej i pewniej niż kombinowanie z pendrive.

Nie chcę reanimować tego starego, chociaż jeszcze bardzo dziarskiego lapka.
On za chwilę przejdzie na emeryturę a pen wziąłbym np. do odtwarzacza w
aucie. Dokładając niewielkie pieniądze (np 170 zet) mógłbym wymienić go na
polisingowego della o klasę lepszego i pojemniejszego (no, powiedzmy, że o
pół klasy), ale po pierwsze: mam do niego sentyment, a po drugie: nie
potrzebny mi mocniejszy sprzęt na wyjazdy. Kobieta wymyśliła, że niebawem
zamieni swojego laptopa na all in one, wtedy odziedziczę po niej. Ale nie
wiem czy ona to zrobi za tydzień, za pół roku czy za dwa i się pewnie nie
dowiem, bo to kobieta.
Porzućmy więc wszystkie dywagacje co bardziej warto.
Alternatywa jest jedna: albo wykorzystam pena albo wyrzucę wszystkie
zdjęcia i będzie odpowiedzialny tylko za obróbkę.

-- 
LPPL
Received on Mon 04 Feb 2013 - 22:05:02 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Mon 04 Feb 2013 - 22:51:01 MET