Re: Z cyklu - jaki skaner

Autor: MC <m5c_at_go2.pl>
Data: Mon 30 Jun 2008 - 18:14:19 MET DST
Message-ID: <g4ateb$ajv$1@node1.news.atman.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original

Użytkownik "Marcin "emgieb" Brzozowski" <mgb@post.pl> napisał w wiadomości
news:x0nu86ukdavb.uholb2murc8k$.dlg@40tude.net...
>
> Skaner do klisz. Tylko i wylacznie. Koniecznie z opcja ICE. Generalnie
> najtansze co mozna kupic to Nikon Coolscan III (a.k.a. LS-30) - ok 600
> zeta, tylko pojawia sie nieslychanie rzadko. Jest na SCSI, ale dziala
> nawet
> pod Vista, mimo teoretycznego braku wsparcia ;]

Rzeczywiście były czasy, kiedy skanery bębnowe, czyli jak je nazywasz "do
klisz" były do filmów jedyne. Teraz niektóre skanery płaskie także sobie
dają radę z tym materiałem. I także mają ICE.

> Oddawania do labow takiej ilosci klatek nie polecam - tanie skany (30 za
> film) sa w rozdzialce okolo 1600x1000, z reguly poobcinane i wszystkie na
> jedno kopyto.

Pełna zgoda. W labie idą na ilość.

> Skany w sensownej rozdzialce (Coolscan III wyciaga bodajze
> 3600x2400 czy wiecej, kosztuja po kilkanascie zeta za klatke... Majac
> wlasny skaner masz tez kontrole nad zdjeciem, a program Nikon Scan jest
> naparwde prosty.

Elita płaskich skanerów wyciąga 6400 dpi, a bębnowe jeszcze więcej. Wysoka
rozdzielczość przydaje się do powiększenia i do drukowania, ale jeszcze
ważniejsza jest gęstość optyczna i ruchome oświetlenie w pokrywce. I
oczywiście ICE, czyli łatanie uszkodzeń. Nie licz, że zrobisz to w
fotoszopie równie dobrze, bo to nieprawda.
Received on Mon Jun 30 18:15:09 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 30 Jun 2008 - 18:51:08 MET DST