Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: Andrzej Lawa <alawa_news_at_lechistan.SPAM_PRECZ.com>
Data: Mon 17 Mar 2008 - 05:16:57 MET
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Message-ID: <st71b5-dhj.ln1@ncc1701.lechistan.com>

Mikaichi pisze:

>> Ale nie oznacza tego prawidłowo. A ludzie nie są telepatami ani
>> jasnowidzami.
>
> Domyslnie: nie wchodzisz do cudzego domu, prywatnego ogrodu, czy klopa.

Żyjesz chyba w okolicy jakiegoś mafioza albo może obozu koncentracyjnego...

W zdrowym społeczeństwie nikt nie jest aż tak patologicznie
ksenofobiczny i zupełnie normalne jest, że np. sąsiad "wdziera się"
przez otwartą bramę na "prywatny teren" innego sąsiada, żeby np. oddać
pożyczony wcześniej kilof albo zaprosić na herbatę czy inne ciacho.

A jak np. sąsiad sobie z jakichś przyczyn nie życzy w danym momencie
wizyt, to zamyka na klucz furkę (albo choćby "zakręca" na niej drut).

I, o dziwo, w takim zdrowym społeczeństwie kradzieże są też rzadsze, niż
wśród psychopatów, którzy z bronią w ręku siedzą zabarykadowani w swojej
twierdzy i strzelają do wszystkiego, co się w okolicy rusza.

> To jest domyslnie - nie wlazisz.

Podstawa prawna?

> Tak samo jak nie srasz na chodnik.

Powiedz to właścicielom psów...

> Nie chodzisz po ulicy bez majtasów.

Kwestia konwencji i fałszywego purytanizmu.

> Nie spuszczasz powietrza z kol samochodu sasiada.

I znowu podajesz jakieś "analogie" kompletne nie na temat.

>>> slepy czy nie umie czytac - niech chodzi z osoba, ktora widzi i umie
>>> czytac.
>>
>> Nie ma takiego obowiązku.
>
> A ja nie mam obowiazku pilnowania swojej wlasnosci. bo DOMYSLNIE nie
> wlazi sie na cudza posesje nie pytajac o zgode.

Żaden przepis tego nie zabrania i nie nakazuje uzyskiwania zgody. (może
jeszcze na piśmie?)

>>> Ale ja tu wcale nie mowi eo wlamaniu. Ja mowie o wejsciu z butami
>>> osoby nieproszonej na prywatny teren.
>
> No widze, ze pominales...

Prawo tego nie zabrania a obyczaj zależy od okolicy - czy mieszkasz
wśród psychopatycznych ksenofobów, czy wśród ludzi zdrowych psychicznie.

>>>> Ewentualnie waruj 24 godziny na dobę, żeby osobiście nakazywać
>>>> opuszczenie _ogrodzonego_ terenu.
>>>
>>> Tabliczka "waruje". Moge do niej podczepic lampke.
>>
>> Sama tabliczka "teren prywatny" oznacza tylko tyle, że ktoś się
>> chwali, że ma teren. I tyle. Gdyby jeszcze było dopisane "wstęp
>> wzbroniony" to
>
> No to obok lampki dpisze sie, ze zakaz wstepu bez zgody wlasciciela, bez
> pisemnej zgody...

To już lepiej, ale nadal nie rozwiązuje problemu osoby, która
niedowidzi, nie umie czytać lub przyszła inną drogą.

>> można by falandyzować i naciągnąć, że ktoś wchodzi na teren i wbrew
>> woli właściciela go nie opuszcza - ale to bardzo naciągane i intruz
>> zawsze może się bronić, że nie zauważył i póki sam osobiście mu nie
>> powiesz, żeby sobie poszedł, to możesz mu nafiukać.
>
> To ustawi dzialko paintbola, i jak ktos podejdzie to dostanie strzala,
> bedzie to sygnal, ze jest neiproszonym gosciem...

ROTFL

Teraz masz wybór: albo wydasz kasę na psychoterapię, albo wprowadzisz w
życie swój idiotyczny pomysł i wydasz znacznie większą kasę na adwokatów
i odszkodowania.

>>> A ch.. mnie to obchodzi. Moj teren. Moj sracz. To on jest gosciem
>>> (nieproszonym). Nie ja.
>>
>> Sorry winnetou, ale teren prywatny nie jest eksterytorialny i prawo
>> nadal obowiązuje.
>
> Znaczy co? Moge ci wejsc do domu i wysrac sie? Tak z ulicy?

Jeśli drzwi nie są zamknięte a mnie lub innego lokatora, który mógłby
wyrazić nakaz opuszczenia terenu, nie będzie to owszem. Tyle że ja drzwi
do domu to zamykam, żeby jakiś sąsiad nie wszedł mi przypadkiem kiedy
np. mam "kontakty intymne" ;)

>>> Pogubilem sie - czemu grozisz i komu konsekwencjami karnymi?
>>
>> To ty chcesz komuś grozić konsekwencjami prawnymi (choćby
>> "ujmowaniem") za wejście na nie zamknięty teren prywatny.
>
> "Ujmuje" go za niezaplacenie za usluge typu "imozliwienei wysrania sie
> mimo niezapytania wlasciciela, czy wolno"

Nie masz prawa. Będzie to nielegalne pozbawienie wolności i gość może
zastosować obronę konieczną.

Możesz mu najwyżej zrobić zdjęcie, a potem zidentyfikować i wysłać
wezwanie do zapłaty (a wysyłka wyniesie się drożej, niż należna suma).

[ciach]

>> Wystarczy, że np. poprosi o podanie numeru konta i wyliczenia kosztów.
>
> dwa zlote. albo 20 zlotych. w koncu to byl moj prywatny zadbany tojtoj
> na moim prywatnym terenie w moim zadbanym ogrodzie. a nie jakis
> obszczany tojtoj na imprezie, gdzie sie placi zlotowke za siku...

Sorry winnetou, ale obciążać możesz tylko realnymi kosztami. 20PLN sąd
na 100% odrzuci.

>> Wtedy on jest kryty, bo po wytoczeniu powództwa ty dostaniesz kasę z
>> depozytu (złocisza... no, może dwa - zwracam uwagę, że tyle to biorą w
>> płatnych toaletach np. na stacjach metra, a tam dochodzą im koszta
>> personelu i dzierżawy),
>
> A u mnie dochodza koszty ekskluzywnego tojtoja, po za tym dzierzawa
> egzotycznego ogrodu jest duzo drozsza niz ci sie wydaje, do tego czysty
> i zadbany tojtoj czesto jest czyszczony i oprozniany.
>
> Wydaje mi sie ze bedzie to nie 20 a 50 zlotych.

ROTFL

>> Nominalnie wygrasz, ale finansowo będziesz do tyłu nawet tysiąckrotnie.
>
> No chyba, ze wygram i bede do przodu ;P

Na taką sumę? Ni dudu.

>>> 2 złote za uzycie prywatnego tojtoja bez wiedzy i zgody wlasciciela i
>>> 3 tysiace pokrycia kosztow procesu. Oraz przeprosiny ustne za wejscie
>>> nieproszonym na teren prywatny.
>>> Lub ugoda na 1500. No i przeprosiny.
>>
>> ROTFL
>>
>> Przy takich roszczeniach to jeszcze sąd uzna, że sobie z sądu jaja
>> robisz. Albo wyśle na badania psychiatryczne.
>
> A po czym wnioskujesz ze jaja?
>
> ja tylko 2 zlote chce i przeprosiny.

Gość nie ma za co przepraszać, a sąd może ewentualnie nakazać
przeprosiny tylko w sprawach karnych/wykroczeniowych. Sprawy cywilne to
tylko biznes.

> A ze przegrany pokrywa koszty
> sadowe... to jego pech... mogl srac w majty, a nei w moim ogrodzie...

Nie dojdzie do rozprawy, bo normalny człowiek da "na odczepnego"
złocisza... no, może dwa jak była "grubsza sprawa", a jak będziesz
próbował wydoić coś więcej, to przegrasz.

>> Albo uzna, że celowo zostawiłeś teren otwarty, żeby wyłudzić od kogoś
>> szantażem grubszą sumkę.
>
> ROTFL

Ty się nie śmiej, tylko słuchaj starszych, którzy mają doświadczenie w
tej sprawie.

[ciach]

>>> Aha, czyli mozliwe jest "zatrzymanie obywatelskie" - i zazadanie 2
>>> zlotych.
>>
>> Przecież wyraźnie piszę, że nie jest to ani przestępstwo, ani
>> wykroczenie.
>
> Co? Niezaplacenie za usluge?

W opisanej sytuacji? Oczywiście, że nie jest. To tylko zaległe zobowiązanie.

> No nie wiem. To z czego zyja ci wszyscy
> komornicy ostatnio, skoro niezaplacenie za usluge nie jest
> wykroczeniem... hmmm?

Ponownie wykazujesz głębię swojej ignorancji.

Komornik sądowy jest od egzekucji wyroków sądowych. A sądy są nie tylko
karne, ale także cywilne.

>> A zatrzymanie obywatelskie jest możliwe wyłącznie w przypadku
>> bezpośredniego ujęcia po dokonaniu przestępstwa lub wykroczenia (a w
>> tym drugim przypadku tylko jeśli nie masz możliwości ustalenia
>> tożsamości sprawcy).
>
> PRzeca nie moge go wyrewidowac,

Co ty chcesz robić? Co to za słowo?

> ja wezwepolicje, tak jak sie wzywa do
> zlodziejaszka kradnacego w sklepie batona Mars.

Kradzież to coś zupełnie innego.

> "Panowie, ten koles nie zaplacil za skorzystanie z toalety, 2 zlote mu
> bylo szkoda".

Była wywieszona jakaś oferta z ceną? Jeśli nie - odeślą cię na drzewo
(albo dowalą grzywnę za bzdurne wzywanie policji). Jeśli była - dorwie
się do ciebie urząd skarbowy.

Jak nie patrzeć - dupa z tyłu.

>>> Jesli odmowi mam prawo przytrzymac i wezwac policje.
>>
>> Nie.
>
> Odmawiasz mi prawa wezwania policji? Do awanturujacego sie kolesia,
> ktory nie zaplacil za usluge i usilowal uciec? :>

Póki co to ty się awanturujesz.

> Masz goraczke?

A czy ty masz zarejestrowaną działalność gospodarczą? Bo bez DG usług
nie masz. Najwyżej bezumowne skorzystanie i zwykłe roszczenie cywilne.

>>> Jak dla mnie to noimalnym obyczajem jest nie wchodzic na prywatny
>>> teren, i nie srac tam. A jak si enasra czy uzyje czegokolwiek - to
>>> tez normalnym obyczajem byloby podziekowac i/lub zaplacic/odwdzieczyc
>>> sie.
>>
>> Jasne, ale to trochę trudne do wykonania, jeśli właściciela nie ma
>> gdzieś pod ręką.
>
> Jesli wlasciciela nie ma gdzies podreka to sie sciska kolana i czeka.

ROTFL

> Lub sra a potem szuka wlasciciela i dziekuje i wynagradza.

Tia, a właściciel wróci za kilka godzin... Lecz się :)

> To norma, tak zachowuje sie wychowany kulturalny czlowiek.

Jasne, kulturalny człowiek wg. ciebie strzela do każdego obcego, więzi
każdego, kto wszedł do jego szeroko otwartej fortecy i zawraca głowę
policji z powodu swoich odchyłów?

>>> No ale na razi emamy moj teren, mojego tojtoja i jakiegos chama co
>>> bez pytania i bez slowa dziekuje sra bez pytania nieproszony w moim
>>> tojtoju.
>>
>> Załóż kłódeczkę - nie będzie problemu.
>
> I mam chodzic z kluczykiem jak mnie si ezachce?

Możesz zamykać furtkę.

> Czy ty nie rozumiesz ze po to mam tojtoja na PRYWATNYM terenie,zeby to
> MNIE BYLO WYGODNIE?

Twoja wygoda mało mnie interesuje.
Received on Mon Mar 17 05:20:11 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 17 Mar 2008 - 05:51:08 MET