rs pisze:
>>> oh dzieki, ze mamy takie prawo. <rs>
>> Kolejny pokaz ignorancji...
>
> tylko czyjej?
Twojej.
> twoje oderwanie prawa od zycia, ze po prosu glupota,
> nawet nie ignorancja. litera prawa nie obroni cie w takiej sytuacji, a
> udowodnic, ze mu mowiles bedzie ciezko.
Od czego dyktafon?
>> Nie trzeba napastnika informować o tym, że łamie prawo
>
> tia. z zalapaniem ironii tez widze u ciebie kulawo.
Wiesz, wypisujesz takie bzdury (np. wejście do pomieszczenia myli ci się
z wynoszeniem przedmiotów z tego pomieszczenia), że ciężko się
zorientować...
>> - jedna z
>> podstawowych zasad prawa da się sparafrazować jako "nieznajomość prawa
>> szkodzi".
>
> no widze jak szkodzi tym co obrabiaja mieszkania. czy moze sugerujesz,
> ze to wszystkie te napady robia prawnicy lub studenci prawa?
> najbardziej to mnie wkurzaja tacy klienci, ktorzy jak nie zamkne
> mieszkania, malo tego bede mial slabe zamki w drzwiach, i mnie obrobia
No i znowu to samo... Nie jest ważne, jak solidne jest zamknięcie -
ważne, że jest i trzeba je jakoś przełamać!
> to powiedza: a sam sobie winien i zamkna sprawe. sadze, ze takim
> powinno sie strzelac w lewe kolano. oczywiscie w imie prawa.
Spróbuj strzelić - trafisz do pierdla i będzie z tobą spokój.
>> Co więcej jeśli intruz w tym momencie grzecznie nie wyjdzie - można
>> zastosować środki przymusu bezpośredniego, w skrajnych przypadkach z
>> użyciem broni palnej włącznie (którą notabene każdy może sobie w domu
>> posiadać).
>
> tia. no super. i do tego momentu zlodziej jest zupelnie w porzadku,
Do tej pory nie jest to żaden złodziej - bądź łaskaw nie używać słów,
których znaczenia nie rozumiesz.
> moze mi pladrowac mieszkanie, prawda?
Nieprawda.
Może ty gdzieś wchodząc od razu zaczynasz "plądrować" i kraść, więc dla
ciebie wejście na jakiś teren od razu oznacza niszczenie oraz kradzież
mienia, ale przeciętny człowiek nie ma takiego osobliwego przymusu.
> dopiero jak bede nad nim gurowal
Twoja znajomość prawa i ortografii idą w parze.
[ciach]
> przypomina mi sie rozmowa, z palantem, ktory mi tlumaczyl, ze to jest
> wina panienki, ze ja zgwalcili, bo weszla do baru w sukience mini.
I znowu twoje kretyńskie porównania ni przypiął, ni przyłatał...
Zgwałcenie to jedno - i jest nielegalne - ale samo patrzenie to coś
zupełnie innego - i jest legalne. Panienka nie może mieć pretensji, że
ktoś się na nią gapi. Ba! Nawet zdjęcie można jej zrobić! (tylko
publikować bez zgody nie wolno)
A ty właśnie masz pretensję, że ktoś się na coś odsłoniętego gapi...
Zasłoń - i już nie będzie można podglądać.
>> Oczywiście jeśli zacznie grzecznie wychodzić, obrona
>> konieczna nie ma miejsca i np. ze strzału w plecy się nie wyłgasz.
>
> a co jak bedzie siegal po kij golfowy stojacy w stojaku z tylu?
A gdyby tam była jego teściowa, która siedzi teraz z tyłu?
> jak mi obrobil cale mieszkanie i wychodzi z plecakiem pelnym moejego
> towaru to oczywiscie jest traktowane jako "grzecznie wychodzi" i ja
> powinienem krzyknac: panie zlodzieju prosze sie odwrocic, bo w imieniu
> prawa nie moge panu strzelic w plecy.
Znowu wykazujesz się tępotą. W plecy strzelić nie możesz, bo wtedy żaden
sąd ci nie uwierzy, że broniłeś swojego życia/zdrowia przed napadem. Jak
strzelisz od frontu to masz szanse się wybronić, że zbliżał się do
ciebie i realnie zagrażał.
Obrona konieczna musi być adekwatna do zagrożenia. Jeśli strzelisz w
plecy komuś, kto ci zabrał np. telefon - popełnisz przestępstwo i
zostaniesz zupełnie słusznie skazany, ponieważ ludzkie życie jest
niewątpliwie wartością daleko wyższą od wartości telefonu.
Oczywiście możesz sprawcę w takiej sytuacji ująć, ale nie myl ujęcia z
wymierzaniem "sprawiedliwości" na własną rękę.
Received on Sat Mar 15 01:56:17 2008
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 15 Mar 2008 - 02:02:02 MET