Re: Pada mi zasilacz czy dysk ?

Autor: Eneuel Leszek Ciszewski <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console>
Data: Tue 24 Apr 2007 - 16:46:58 MET DST
Message-ID: <f0l5e6$3dq$1@flis.man.torun.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"Q" f0k88h$1pn$1@atlantis.news.tpi.pl

> > Mierzyłeś w czasie pracy komputera -- z dyskami, napędami itd.?

> bez obciazenia to by pewnie nie wystartowal :)
> /tzn. tak, byl pod standardowym obciazeniem;

Nie chodziło mi o obciążenie w ogóle, ale o maksymalne. Nie pytałem,
czy była podłączona płyta i grafika, bo te są zawsze, a dysk czasami
pracował a czasami nie. Pytałem o to, czy obciążyłeś w miarę możliwości
maksymalnie.

I aby było jasne -- moim zdaniem historia problemów zasilaczowych jest
podobna do młodej lekarki z rubieży z jej słynnym ,,będąc młodą lekarką,
wszedł raz do mej przychodni pacjent''. Najpierw ktoś napisał to w formie
żartu -- ,,jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o zasilacz'', a później
inni to powtarzali bezmyślnie, gdyż twórcą powiedzenia był znawca w tym
temacie. No i twórca powiedzenia ,,jeśli nie wiadomo o co chodzi, to
chodzi o zasilacz'' głupim nie był, ale powiedzenie podał jako dobry
żart, uznając, iż nikt nie weźmie tego poważnie. Tyle tylko że pomylił
się i teraz krążą anegdoty o fatalnych zasilaczach, których efekty są
najróżniejsze, łącznie z źle (z bardzo dużą liczbą PIFów itp.) nagranymi
płytami czy błędami logicznymi partycji na HDD.

Ciekawa jest rozmowa z serwisantami, którzy z zasilaczami mieli sporo
do czynienia -- ich zdaniem zasilacz jest rzadką przyczyną kłopotów,
a najlepsze zasilacze są niewiele lepsze od ,,niefirmowych'', albo
i po prostu nie są lepsze.

--
   .`'.-.         ._.                               .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    leszekc@@alpha.net.pl    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/....
Received on Tue Apr 24 16:50:07 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 24 Apr 2007 - 16:51:16 MET DST