Markus Sprungk wrote:
> PaPi napisał(a):
>
>
>> Gdzies normy pominieto.... Hmmm.
>
> Czekam na kolejny Twój przebłysk geniuszu i stwierdzenie, że Polskie Normy
> nie obowiązują w Polsce :>
Tu akurat sam nie błysnąłeś! Jeśli rzeczywiście obowiązują (z mocą
prawa), to ciekawe dlaczego w ustawie tyle razy jest mowa o certyfikacji
według norm europejskich (CE). Spróbuj oznaczyć sprzedawany komputer lub
jakąkolwiek część komputerową normą PN zamiast odpowiedniej europejskiej
i czekaj na pochwałę inspekcji handlowej:
Dz.U.2004/204/2087: "8.3. Zabrania się wprowadzania do obrotu wyrobów
nieposiadających oznakowania CE, jeżeli zgodnie z aktami prawnymi
wdrażającymi dyrektywy nowego podejścia wyroby te podlegają wyłącznie
oznakowaniu CE."
>
A swoją drogą, czy naprawdę tak trudno zrozumieć ustawę o szczególnych
warunkach sprzedaży konsumenckiej? (z 27.07.2002).
1. Jeśli sprzedawca pragnie mi udzielić gwarancji na cokolwiek, to może
to zrobić, byle na piśmie. Tak więc może mi również udzielić gwarancji,
że nie będzie martwych pikseli, a jeśli się pojawią - to wymieni towar
na nowy wolny od tej wady. Nie wymaga to zdolności jasnowidzenia, ale
jest to zwykłe ryzyko handlowe.
2. Sprzedawca ma obowiązek zapewnić w miejscu sprzedaży warunki do
obejrzenia i przetestowania sprzętu. Jeśli to zrobił, a kupujący nie
obejrzał panelu LCD, czy ma (i gdzie ma!) badpixele, to już problem
kupującego.
Sprzedawca ma także obowiązek podać znak zgodności (normę, certyfikat
itp.), ale nie ma obowiązku tłumaczyć tego znaku, chyba że na wyraźne
żądanie kupującego.
3. Jeśli klientowi zależy na tym, że panel musi być bez badpixeli (bo
np. będzie podłączony do sprzętu diagnostycznego, gdzie każde
przekłamanie obrazu może mieć poważne konsekwencje), to ma dwie możliwości:
a. kupić produkt spełniający odpowiednie normy, albo:
b. w jakiejś formie umówić się ze sprzedającym, że wyselekcjonuje mu
odpowiedni towar. Formy są różne - np. jeśli klientem jest instytucja,
może złożyć zamówienie z odpowiednią specyfikacją. Sprzedawca może
wystawić własną gwarancję (pytanie, co z tego będzie miał?). W
ostateczności, jeśli przy sprzedaży konsumenckiej sprzedawca ustnie
zapewniał, że LCD nie ma badpixeli i mamy na to świadków, to dałoby się
dochodzić roszczeń w trybie zgodności towaru z umową. Ustawa przewiduje
możliwość indywidualnego umówienia się sprzedającego z kupującym
odnośnie cech produktu.
4. To, że istnieją normy (określające wymogi minimalne), to nie oznacza,
że sprzedawca lub producent nie może wyselekcjonować lepszych
egzemplarzy i np. sprzedać ich za wyższą cenę, z dodatkową gwarancją.
5. Już od czasów rzymskich znana jest zasada Caveat Emptor. Mam
wrażenie, że większość uczestników tej dyskusji niestety nie zna ani tej
zasady, ani nie rozumie tego, w jakim zakresie idea "zgodności towaru z
umową" rozszerza uprawnienia kupującego w porównaniu z tą zasadą. Mówiąc
najkrócej: zasada ta oznacza, że sprzedający nie jest odpowiedzialny
przed kupującym za to, czy sprzedawany produkt będzie się nadawał do
jakiegokolwiek celu. To na kupującym ciąży odpowiedzialność za
sprawdzenie, czy produkt mu odpowiada. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy
sprzedający ukrył jakąś wadę przed kupującym. Idea "zgodności towaru z
umową" rozszerza uprawnienia kupującego o tyle, że towar musi się
nadawać do celu, w jakim zazwyczaj jest kupowany (a nie że musi być
idealnej jakości).
6. Nie wiem, czemu ktoś wcześniej napisał, że reklama nie stanowi
podstawy dochodzenia roszczeń w trybie zgodności towaru z umową lub
gwarancji, skoro w ustawie wyraźnie napisano, że jest wręcz przeciwnie:
"4.3. w szczególności uwzględnia się zapewnienia, wyrażone w oznakowaniu
towaru lub reklamie, odnoszące się do właściwości towaru, w tym także
terminu, w jakim towar ma je zachować." oraz "13.1. Udzielenie
kupującemu gwarancji następuje bez odrębnej opłaty przez oświadczenie
gwaranta, zamieszczone w dokumencie gwarancyjnym lub reklamie,"
-- macminerReceived on Thu Mar 29 02:10:09 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 29 Mar 2007 - 02:51:27 MET DST