> Widać masz niewielkie doświadczenie w tej dziedzinie. Mimo że swoje mogę
> także ocenić jako krótkotrwałe (nieco ponad 10 lat), to mogę już wyciągnąć
> pewne wnioski:
>
wyciagasz pochopne wnioski ale masz do tego prawo.
doswiadczenie w tej dziedzinie mam niewiele mniejsze niz ty.
> 1. Sprzedawcy czasami nie przywiązują wagi do miejsca w którym umieszczają
> stickers. Przykład - napęd 5,25" (CD/DVD). Przy montażu często zrywa się z
> powodu tarcia o obudowę. W przypadku reklamacji sprzedawca może się
> stawiać argumentując np. nieczytelnością informacji na stickersie bądź
> podejrzeniem rozkręcania sprzętu.
>
widzialem takie przypadki, ale bardzo niewiele.
> 2. Stickersy w "metalicznym" kolorze. Nalepianie takich stickersów na
> laminat od strony przeciwnej do elementów, w taki sposób że stickers jest
> przebity nóżkami. Bezmyślni sprzedawcy nie zdają sobie sprawy ze taki
> stickers może doprowadzić do zwarcia (warstwa w kolorze metalicznym może
> przewodzić prąd!). Na szczęście ostatnio ten problem ujawnia się bardzo
> rzadko dzięki powierzchniowym technikom montażu elementów.
>
z takim specem sie nie spotkalem, najczesciej to byl laminat od gory.
czasami na jakiej kostce naklejali ale ze teraz wszystko coraz cieplejsze to
sie wyleczyli z tego sposobu:)
> 3. Skąpa ilość informacji na stickersie. Obok braku samych warunków
> gwarancji, na stickersach często nie jest umieszczony adres firmy ani
> nawet telefon. Zatem np. po roku od zakupu można mieć problem z
> przypomnieniem sobie gdzie dana firma się mieści.
>
tego tez nie widzialem, jednak zawsze adres firmy byl.
co do niechlujstwa to na kartach tez widzialem dziwne kwiatki, numer seryjny
to wcale nie byl numer seryjny itd itp.
jak widac zalezy na kogo sie trafi. ja np mam niemile doswiadczenia z
gwarancjami, w tej chwili mamy w firmie jedna osobe co sie glownie tym
zajmuje bo opanowanie tego przy ilosciach rzedu setek komputerow czy
monitorow moze doprowadzic czlowieka do bialej goraczki.
Optimus ma np ladnie wypelnione karty gwarancyjne, ze wszystkimi
informacjami dolaczane do zestawow, za to spory plus dla nich. problemem
tylko jest odnalezienie np po 3 latach takiej karty gwarancyjnej, ale
powiedzmy ze to balagan u nas:)
kretynizmem byl pomysl IIYAMY :) czyste kakrty gwarancyjne, a na pudelkach
paseczki z kodami kreskowymi i numerami seryjnymi. trzeba je bylo oderwac i
nakleic w razie potrzeby na karcie gwarancyjnej. przy kikkudziesiecziu
sztykach ktore nam sie poi kilku miastach rozjechaly oczywiscie ciezko to
bylo odnalesc. pozneij jak zaczely padac jak muchy (po kilka razy kazdy
monitor w serwisie) zrobil sie straszny balagan w tych kartach. na cale
szczescie teraz zmienili sposob gwarancji i jest door-to-door. dzwonisz i
przywioza dzialajacy monitor a stary sie oddaje, bez tych cholernych kart.
podobnie LG, czasami dawalo karty z wpisanymi numerami. na szczecie teraz
juz mamy monitory z pustymi kartami to sobie mozna samemu wypelnic.
duzy plus dla HP i IBM(Lenovo). sprzet przychodzi z pustymi kartami, mozna
samemu wypelaniac w razie potrzeby. mam szuflade pustych kart i poprotu je
wypelniam jak cos potrzebuje, a w zaleznosci jak dobrze sie zyje z lokalnym
serwisem mozna nawet nie wpisywac niektorych danych(numery faktur np bo
gdzie ja to po kilku latach w ksiegowosci znajde:)
dla mnie to jest troche jak kula u nogi, np IBM ma dane kazdego sprzetu w
bazie,serwis mi jest w stanie sprawdzic telefonicznie do kiedy dany sprzet
ma gwarancje wiec nie jest im konieczny ten papierek:)
-- pzdr piotrekReceived on Mon Mar 19 07:20:08 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 19 Mar 2007 - 07:51:14 MET