Re: Padnieta plyta - sens diagnozowac?

Autor: Jarek <nospam.djberg_at_wp.pl>
Data: Tue 13 Mar 2007 - 16:44:49 MET
Message-ID: <47hdv2p47vk6ebs660hvsp3kt52rpn0bts@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Tue, 13 Mar 2007 16:27:28 +0100, "Maciek" <imorthorn@wp.pl>
napisał(a):

>Of kors ze to nieprzyjemność szczególnie ze spodziewałem się dowiedzieć co
>padło - to że to płyta to praktycznie sam 'zdiagnozowałem' :/

tak samo jak kiedyś oddałem cdrom do naprawy to były lata 90 więc się
takie rzeczy jeszcze oddawało własciwie wiedziałem co mu jest padł
silniczek , który przesuwał laser a że to był dobry hitachi to
zaniosłem powiedziałem, że jest skopany silniczek miałem zwyczajnie
nadzieję, że mają dostęp do części no ale przychodzę za tydzień i tu
żądają ode mnie 50 zł w tamtych czasach to trochę było wyśmiałem ich
wykłóciłem się, że nie będę płacił za żadną diagnoze skoro sam ją
postawiłem i tak się stało. To był ich problem, że uznali mnie za
debbila i siebie za mądrzejszych podejrzewając laser. Wkurzyłem się
więc i w domu rozłpałem ten silniczek, dorobiłem nowe szczotki z
blaszek i ten CD-ROM chodził jakieś 4 latka dalej w kompie mojej
siosty.
A 50 zł za powiedzenie ogólnika, że płyta to sorry ale to zdzierstwo.
Wcale bym się nie zdzwił jakby ta płyta była sprawna a zasilacz tylko
siadł albo może płyta ma uwalone, spuchnięte kondensatory lub jakiś
MOSFET :)))

-- 
Pozdrawiam
Jarek
Received on Tue Mar 13 16:45:07 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 13 Mar 2007 - 16:51:11 MET