Ahoj!
Wczoraj pisałem już o problemach z Maxtorem, odzewu nie było. Dzisiaj
zaczęły się dziać ciekawsze [a raczej nieciekawsze] rzeczy.
W okolicach południa dzisiejszego dysk padł na amen. Tzn. po dłuższym
grzechotaniu, gdy próbowałem migiem backupować co się da, pojawił się "błąd
zapisu na dysku D:, blablabla...". Za każdym razem, gdy wyłączałem i
włączałem kompa, dysk działał normalnie - m.in. ładowała się z niego tapeta
windowsa. Ale potem znowu grzechotanie i niemożliwy odczyt.
Teraz, wieczorem po kilkugodzinnym odpoczynku dysku, włączyłem go znowu, a
żeby cokolwiek zdziałać, ustawiłem go pionowo. I co? Działa bardzo ładnie.
Żadnego grzechotania. No i co ja mam z nim zrobić? Zbackupowałem co się
dało, ale boję się trzymać tam cokolwiek oprócz muzyki i filmów. Nie jest to
mój podstawowy dysk, ale trzymałem tam grubsze programy i kilka gier, a
także archiwizowałem zdjęcia z cyfrówki. Zostawić go?
Grzechotanie sprawia wrażenie, jakby coś w środku nie kontaktowało, bo
odgłos jest podobny do tego, który dysk wydaje przy wyłączaniu - czyżby w
środku gdzieś nie było styku i on się bardzo szybko włącza i wyłącza?
Sprawa ostatnia i być może podstawowa - czy na Śląsku Górnym [Bytom,
Gliwice, Chorzów, Katowice, Sosnowiec, Czeladź, Tarnowskie Góry - tu mi
najbliżej] znajduje się specjalistyczny serwis komputerowy potrafiący
fachowo zająć się dyskiem?
-- Marcos [Marek Ślusarczyk] marcos [AT] terefere . com http://wyprawy.terefere.comReceived on Wed Jul 21 22:35:21 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 21 Jul 2004 - 22:51:39 MET DST