Autor: Zygi (creapi_at_poczta.fm)
Data: Mon 08 Mar 2004 - 22:48:24 MET
Cześć Marcin,
W Twoim liście datowanym 8 marca 2004 (21:29:39) można przeczytać:
>> A z żarówkami energooszczędnymi to jest myk i trzeba pomy¶leć zanim się
MK> tak± wkręci. Znam ludzi którzy zamontowali takie > w... ubikacji, łazience i
MK> przedpokoju a potem byli zdziwieni jak przyszedł dwa razy wyższy rachunek za
MK> energię.
MK> ???
MK> Jak to?
A tak to.
Raz, że niemożliwie skręcają tenże biedny cosf do potęgi.
Dwa, że w trakcie rozruchu (czyli w ciągu kilku pierwszych minut) pobierają prąd do 10-ciu razy większy od znamionowego.
Tyle mniej więcej czasu zajmuje nam zdjęcie butów i kurtki, umycie rączek i ząbków tudzież szczałka lub postawienie klocka. Potem apiać taniec z prądem od nowa. W ten sposób taka żarówka (jarzeniówka w zasadzie) staje się energooszczędna inaczej.
Oczywiście jest prawdą, że pobierają one mniej energi (w lampach ulicznych się nie stosuje żarówek tylko lampy sodowe i rtęciowe czyli tzw. jarzeniówki bo są oszczędniejsze) ale tylko wtedy gdy świecą DŁUGO.
Oszczędności są tym większe im dłuższy czas pracy takiej żarówki. Dlatego właściwym zastosowaniem byłoby zewnętrzne oświetlenie nocne domu (nad drzwiami wejściowymi), pokoju dziennego na jesieni i w zimie, kawiarni, knajpki, etc. Czyli wszędzie tam gdzie światło świeci się dłużej niż godzinę.
-- Zygi -- Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.comp.pecet
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 13:54:56 MET DST