Re: Refleksja

Autor: Piotrek Garczyński (piter_mg_at_wp.pl)
Data: Wed 22 Oct 2003 - 14:15:21 MET DST


"Tomek" <tzd-uwaga-na-spam_at_interia.pl> wrote in message
news:bn3hse$ddm$1_at_news.onet.pl...
> > Nie powinien się brać za serwisowanie komputerów ten, kto
> > nie ma do tego warunków (miejsca, sprzętu, części, wiedzy,
> > umiejętności).
>
> A co w przypadku, gdy ktos wcale nie chce "serwisowac komputerow" , tylko
> nagle przestalo mu cos dzialac w JEGO komputerze.
>
To jak ktos nie chce "serwisowac komputerow" to po co sie pyta o co chodzi?
Zamiast tego komputer "pod pache" i niech smiga do porzadnego serwisu.

> I gdy wiedza i umiejetnosci (doswiadczenia zebrane ze zlozenia
kilku-nastu
> komputerow, sobie, kolegom, kolezankom) i miejsce ida w parze z checia,
> tyle, ze nie ma czesci do podmianek?

Wiesz, polemizowalbym. To, ze ktos zlozyl w zyciu kilkanascie (z naciskiem
na slowo >kilka<) komputerow w zyciu, niewazne komu, to nawet to, ze
dzialaja nie daje mu prawa predystynowac do miana serwisanta. Potrzebna
jest Realna wiedza, a komputer potrafiloby zlozyc wiekszosc ludzi, ktorym
by sie pokazalo, ktora wtyczke - gdzie wlozyc. Ze karta graficzna do takiego
gniazda, a kabelek audio do tego. Przeciez to jest bez mala tak proste jak
budowa cepa (bez urazy dla tych, ktorzy uwazaja, ze skladanie komputera
to wyzwanie i sa z tego i z siebie dumni. Ja to tez kiedys mialem. Po prostu
uwazam, ze kazdego mozna tego nauczyc)

> Taak.. trzeba pozyczac. Tylko o ile karte graficzna czy pamiec ktos
jeszcze
> jest w stanie pozyczyc, to plyte glowna czy procesor? zasilacz? juz
ciezej.
>

I w czym problem? Jak kolega nie da plyty glownej to idziemy do kolegi ze
swoim "zlomem".

> Dobrze zdaje sobie sprawe, ze to jest prawda - trzeba sprawdzac przez
> eksperymenty, to miala byc retoryczna refleksja :)
>

tak. Nie zawsze da sie niestety jasno ustalic - wrzucamy program
diagnostyczny
i juz wiemy o co biega. Konieczne sa dokladne testy i eksperymenty. Bez
wiedzy i czesci sie nie obejdzie, bo komputer to nie radziecki telewizor,
w ktory wystarczylo przywalic piescia i dzialal (slyszalem o takim
przypadku).

A tak swoja droga, to od ca. trzech miesiecy czytam te grupe. Sam
odpowiadalem
na pytania, sam pytalem - mimo wiedzy, duzej ilosci czesci i dobrych checi.
I generalnie nie rzucilo mi sie w oczy, zeby jakis koles/babka z problemem
na
odpowiedz : sprawdz inny RAM czy cos tam, odpowiedzieli : "Ale ja nie mam.
To co mam zrobic? Nie da sie tego jakos inaczej ustalic?" I tak dalej.
Raczej
wydaje mi sie, ze jak juz ktos sie pyta, to raczej po to, zeby ustalic czego
to moze
byc przyczyna. Od czego zaczac poszukiwanie. Osoby pytajace zazwyczaj licza,
ze ktos mial podobny (albo taki sam) problem i podpowiedza rozwiazanie. Taka
wymiana pogladow wzbogaca doswiadczenie - dzieki wlasnie poradom.

I powiem jeszcze jedno. Jezeli ktos chce. Jesli ktos Naprawde chce
zdiagnozowac
samodzielnie problem - to nie musi wcale posiadac sklepu z czesciami ani
kolegow
z czesciami. Jesli sie chce, to zawsze sie znajdzie kolege/kolezanke, ktorzy
pomoga.
Pozycza pamiec do sprawdzenia, pozwola na wlozenie swoich rzeczy. A ze pyta
na grupie? Bo sam moze nie miec pomyslu, ani czasu/mozliwosci zeby sprawdzac
wszystko po kolei. A wsrod znajomych nie ma zadnego 'guru'.

Ufff. To tyle na temat Twojej refleksji.

pozdr, Piotrek Garczynski
piter_mg_at_wp.pl



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 11:29:11 MET DST