OT - Krotka historia nabycia monitora

Autor: YODAcki (yodacki_at_tlen.pl)
Data: Wed 23 Jul 2003 - 10:47:33 MET DST


Witam !

W sumie to jest post NTG ale dotyczacy sprzetu jakim w koncu jest monitor.

Historia wyglada nastepujaca.

Dziadkowie mysleli co by tu wnukowi kupic na imieniny.
Jak ze zyja tylko z emerytury ich fundusze nie byly wielkie. Zdecydowali sie
na kupno monitora.
2 lipca udali sie w tym celu do jednego z dwoch hipermatketow w miescie.
Wchodzac na stanowisko ze sprzetem komputerowym dlugo sie zastanawiali co by
tu kupic. Zauwazyli ostatni egzemplarz stojacy na polce, lekko przykurzony.
Monitor 17" firmy TUSONIC. Ucieszyli sie niezmiernie bo monitor kosztowal
499 zl.wiec wzieli go na raty. Sprzet sprawdzany nie byl na miejscu bo
sprzedawca twierdzi ze monitor dziala wysmienicie. Co tam, wazne ze wnuk
bedzie sie cieszyl. A ze splata rat jakos sobie poradza.
3 lipca nadszedl dzien imienin wnuka. Oczywiscie wnuk - jak sie
spodziewali - cieszyl sie potwornie, skakal prawie pod sufit.
Dziadek pomogl wnukowi podlaczyc monitor (dziadek sam ma komputer jakis czas
wiec troche sie na tym zna). Pierwsze wlaczenie. Obraz wyglada jakby
zalozono na kineskop niebieska folie.
Ale po kilku ruchach z ustawieniem kolorowo wszystko doszlo do normy. Obraz
piekny, wyrazny, ostry.
Radosci nie bylo konca.
Na drugi dzien wnuk wlacza komputer, pisze w wordzie. I nagle monitor robi
sie czarny. Nic nie widac. Pierwsza mysl - napiecie. Sprawdza - ale
wszystko jest ok. wiec wylacza komputer.
Czeka 5 minut - wlacza. Obraz jest ale tak jak dnia poprzedniego -
niebiski. Zadna regulacja kolorow nic nie pomaga.
Smutek, placz. Monitor sie zepsul. Telefon do dziadkow. Dziadek przyjezdza,
ze zloscia na twarzy pakuje w karton i jedzie do Hipermarketu. Mowi co jest
grane. Sprzedawca bez najmniejszego slowa przyjmuje monitor i stwierdza ze
odbior za 14 dni roboczych. Na marginesie: dziadek mial wrazenie ze
sprzedawca nie byl kompletnie zdziwiony ze monitor sie zepsul - czyzby to
byl egzemplarz tzw. przechodni ??
Ale dziadek nie popuszcza. Wraca do domu i smarzy pismo do Centrali
hipermarketu ze zostal nabity w butelke, ze monitor chodzil nawet nie 24h i
sie zepsul. Jak mozna taki bubel sprzedawac.
22 lipca dostaje odpowiedz z Centrali hipermaketu. Tylko dwa zdania. "Okres
naprawy gwarancyjnej wynosi 21 dni roboczych (soboty i niedziele sie nie
wliczaja). Prosze uzbroic sie w cierpliwosc" Pieczatka i podpis.
Czyli odbior monitora zdaje sie 4 sierpnia.

I co Wy na to ?? Czy to normalne postepowanie hipermarketow ??
W kazdym razie pierwszy i ostatni raz sprzet byl kupowany w hipermarkecie.
Moi rodzice maja nauczke.

Z pozdrowieniami

YODAcki



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:46:43 MET DST