Autor: tojak (tojak_at_gazeta.pl)
Data: Mon 13 Jan 2003 - 01:18:34 MET
Nie czuje sie jakos przynalezec do zadnej z Twoich grup. Nie czytalem tez
ich bardzo dokladnie, bo wiedzialem, co mogles napisac. Takie grupy sa na
kazdej liscie dyskusyjnej. Walka z tym, by ich nie bylo jest walka z
wiatrakami. Sa i beda, bo ludzie sa rozni, bo to zywi ludzie je tworza. Ale
do zywych ludzi nalezy tez moze 99% normalnych ludzi spoza tych grup, o
ktorych pewnie nie wspomniales. Nie bronie tych, ktorzy zalezli Ci za skore
ani Ciebie, pobedziesz na liscie to sytuacja sie unormuje i przestaniesz
przezywac. Jak Ci sie nie bedzie podobalo to ja opuscisz. Ja tak opuszczalem
listy, gdy nie widzialem tam nic interesujacego poza molestowaniem listy
przez jakiegos oszoloma.
Natomiast meczace jest czytanie tych wojenek internetowych. Na kazdej liscie
wybucha to od czasu do czasu, potem jest apogeum, pozniej wielka cisza
obrazonych i od nowa polska ludowa. Nie warto dac sie prowokowac, tracic
czas na pienienie sie, bicie piany, w ktorej ma sie udusic przeciwnika. Bo
to nie dyskutant, tylko oponent, wrog. Jak sie go nie da nawrocic, to trzeba
zniszczyc. A czym? Ano slowem, ktore bedzie po prostu zajebistym
majstersztykiem, szczytem mozliwosci intelektualnych i slownych. A jak sie
mozliwosci juz wyczerpia to wtedy rzuca sie zwyklymi szmatami.
Czy warto wchodzic na ta droge?
Gowno warto, zupelnie nie ma sensu. To tak, jakby zbawiac swiat poprzez
wojne. Nie lezy w naturze ludzkiej przyznawanie komus racji i jesli taka
osoba sie znajdzie, ktora uzna wyzszosc czyjejs racji to juz jest to
rodzynek. Dlatego uwazam pyskowki i wciaganie w jakies kaszaniarskie watki,
generowanie teorii spiskowych jako strate czasu i zapychanie listy.
Ja sie nie dam wciagnac, bo ziewam juz baaaardzo mocno ... :-)
Pozdr.
ToJak
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 09:02:00 MET DST