Autor: Vegeta (daro_w_at_poczta.onet.pl)
Data: Sun 10 Mar 2002 - 21:56:23 MET
Witam
Zdarzyl sie przykry w skutkach wypadek... otoz z dymem poszedl caly
komputer, ostal sie ino cd-rom.
Plyta glowna sie usmarzyla (doslownie), procesor i grafika nie daja znaku
zycia, modem rowniez.
To nawet mozna przebolec, bo sprzet byl juz leciwy i wymagal modernizacji...
ale gorzej z hdd :((
Mowa o seagate 6,4 gb, opisze jak biedny wyglada: od spodu mial taka blaszke
zabezpieczajaca, ktora wyglada jakby na jej czesc wylano kwas. Miedzy ta
blaszka a plytka byla gabka, ktorej polowa sie stopila. Natomiast na plytce
usmarzyl sie scalaczek, ktorego jak dotknie to sie kruszy. W promieniu 2 cm
od niego plytka jest praktycznie zweglona - zero sciezek. Po wymontowaniu
"elektroniki" sam dysk jest brudny (cos a'la smola), dostalo sie tez
silniczkowi krecacemu talerzami (jest czesciowo osmolony). Dysk juz umylem
(co nie bylo sprawa latwa) i wyglada ok... no i teraz pytanie: czy jest
jakikolwiek sens szukac sprawnej elektroniki w celu odzyskania danych ?
pozdro
DW
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 00:27:52 MET DST