Autor: Pszemol (Pszemol_at_PolBox.com)
Data: Fri 30 Jun 2000 - 17:48:33 MET DST
"Mariusz" <mariusz_at_cz.onet.pl> wrote in message news:8jhg74$fs0$1_at_news.onet.pl...
>
> >Jakie? Że jakiś ignoran mający MS Worda nie umie zaimportować innego
> formatu?
>
>
> Wbrew pozorom to nie jest takie proste jak mogło by się wydawać. Sam miałem
> kiedyś przypadek, że word odmówił zaimportowania pliku ISTNIEJĄCEGO na jego
> liście importów. Po wielu telefonach, rozmowach itd, w końcu zaimportował po
> zaaplikowaniu patcha, ale całego dokumentu nie potrafil zapisać ani
> wydrukować, bo się wszystko dokladnie rozjechało. Tak straciłem całą noc
> pracy w domu w "innym, darmowyvm edytorze", nie dotrzymałem terminu w pracy
> i zostałem po godzinach za które nikt mi nie zaplacił, aby ten cholerny
> dokument wklepać jeszcze raz tym razem już cały pod wordem. Wtedy
> oczywiście wszystko już było ok.
> Tak więc uważaj kogo nazywasz ignorantem: tego co nie potrafi zaimportować,
> czy tego który nie może, bo ktoś w stanach zawalił robotę? Oczywiście takie
> doskonałe programy jak M$, wszystko potrafią zrobić jak należy, a stado
> ignorantów powinno pisać i szukać innego edytora do oporu, aż M$ uzna że
> jest w satnie zaimportować zgodny lub obsługiwany plik? Tak?
Ignorantem nazywam tego, kto nie zdaje sobie sprawy, że istnieją inne
edytory tekstu niż Word, kogoś kto nie zdaje sobie sprawy, że Word
potrafi odczytać plik np. pochodzący z Maca albo MS-DOSa itp.
Takich ignorantów jest cała masa i najgorsze, że często są na wysokich
pozycjach i to od nich dużo zależy (np. prowadzący zajęcia na uczelni
wymagający od studentów prac zapisanych w formacie Worda). Z taką
ignorancją trzeba walczyć, trzeba uświadamiać tym matołkom, że Word
nie jest jedynym edytorem na świecie a z wypadkami takimi jak Twój,
gdy specyficzny import formatu nie działa z jakichś powodów trzeba
radzić sobie w inny sposób - np. za wczasu wypróbować funkcję importu,
gdy jeszcze terminy nas nie męczą... Nie twierdzę, że to łatwe i wygodne
NIEuzywać Worda. Oczywiście miło jest gdy nas będzie na niego stać...
Ale jeśli mamy mało pieniążków to musimy to nadrobić swoją pracą, swoim
wysiłkiem polegającym np. na rozpoznaniu programu, któego nikt nie zna
albo wypróbowanie wcześniej współpracy pomiędzy programami. Coś za coś.
Nie możemy się spodziewać że software za 100zł czy tymbardziej darmowy
zapewni nam ten sam poziom komfortu pracy czy kompatybilności co program
za 1000zł... To byłoby bujanie się.
> Ale zostawmy worda, to nie cały świat... Problem jest o wiele szerszy.
W brew pozorom, w licznych rozmowach jakie prowadziłem, Word jest
programem najczęściej kradzionym i w świadomości wielu złodziei
Word nie ma zamienników... A więc to duża część tego "całego świata".
I warto zacząć właśnie od powalenia mitycznej dominacji Office w Polsce.
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 20:17:55 MET DST