Autor: Dariusz K. Ladziak (ladzk_at_ite.waw.pl)
Data: Mon 12 Apr 1999 - 12:31:10 MET DST
On Mon, 12 Apr 1999 12:10:57 +0200, Pawel Niezabitowski
<mfniezab_at_cyf-kr.edu.pl> wrote:
>Zasada taka ze raczej od godziny. Ponadto mozna podpisac
>kontrakt servisowy. Ktos placi za to ze przyjedziesz np. raz
>na tydzien i zawsze, jak sie cos zwali, nie pobierajac juz
>za uslugi softowe kasy. Z hardwarem trzeba byc ostroznym. To
>sie oplaca obu stronom.
A mozliwosci sformulowania takiej umowy jest multum - calkiem niezla
kase ciagnac mozna (choc trzeba ciut zainwestowac w oczekujacy okazji
sprzet) za gotowosc natychmiastowego podniesienia sprzetu - powiedzmy
w czasie ograniczonym do kilku - kilkunastu godzin. Oczywiscie w
wiekszosci przypadkow wyklucza to dociekliwe badanie przyczyn awarii -
sprzet sie po prostu czesciowo podmienia na zastepczy a uszkodzony
zabiera na warsztat - wielu firmom mniej zalezy na tym zeby miec
dokladnie ten sam sprzet przed, w trakcie i po naprawie a bardziej na
tym zeby jak najszybciej uruchomic...
>Autko - kilometry wg Dziennika Ustaw. Jak rower, to kupic
>zarejestrowany zlom samochodowy za pare baniek i tylko
>krecic licznik.
Wolny rynek mamy. Kilometry w/g stawek to moga miec znaczenie jak
sobie bedziemy w US w koszty to wpisywac. Klientowi nic do tego czym i
ile sie dojezdza - albo jest gotow placic oferowane stawki albo nie -
wowczas rezygnuje sie z klienta albo bardziej realnie ustawia
stawki...
Darek
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 18:24:48 MET DST