Re: Seagate to badziewie - obiecane podsumowanie

Autor: Janusz Kolodziej (stkolodz_at_cyf-kr.edu.pl)
Data: Sun 20 Jul 1997 - 11:25:00 MET DST


On 16 Jul 1997 06:33:38 +0200, KARPIO_at_golem.umcs.lublin.pl (Andrzej
Karpinski) wrote:

>[...dyski Caviar]
>
>A ja posiadam dysk TidBit 2850L WD'ka - nie wymieniles tej rodziny dyskow
>w swoim liscie. Na tej podstawie twierdze, ze podane przez Ciebie
>informacje sa niepelne.

A wiec niepelne sa informacje zamieszczone przez WD na serwerze www.
A moze tego dysku juz sie nie robi? Ja tez np. posiadam Quantum Sirocco
2550 i na serwerze Quantum moge znalezc o nim informacje ale w dziale
'no longer manufactured'. U WD czegos takiego nie ma.

>>Firma IBM oferuje:
>
>O tym, ze dyski IBM sa bardzo dobre juz pisalismy. Sam je nawet tu na
>liscie pare razy chwalilem... Sa jednak droooogie i nie wiadomo gdzie je
>kupic, podobnie jak sa problemy z nabyciem wymienionych ponizej:

W Krakowie IBM-y czekaja na klienta w 75% budek na gieldzie,
a wiec rowniez we wszystkich firmach ktore je w weekend na gieldzie
oferuja. Jezeli gdzie indziej jest posucha, to znaczy ze sprzedawcy sa zbyt
leniwi.
>
>>Firma Quantum oferuje:
>
> Podejrzewam, ze WDk takze
>bylby w stanie wpakowac po prostu do dysku 2x wiecej talerzy i podwoic
>pojemnosc, tylko po co (kto to kupi?!).

A kuku! Quantum i IBM maja 8.5 GB na 4 talerzach. Twierdzisz ze Caviar 4GB
ma tylko 2 talerze? :) Cos mi sie wierzyc nie chce. Taki Caviar mialby bad
sectory jeszcze przed 1. wlaczeniem zasilania :)

>
>>tych 3 firm: Caviar 3100, Quantum Fireball TM 3800 i IBM Deskstar 3 DAQA
>
>Caviar 3100? 3-talerzowy dysk 100MB? Nie zartujmy moze :>

Powinno byc Caviar 33100. Ale to jest blad maszynowy, a nie merytoryczny.
Jakis problem?

>>Caviar: 17 bit Reed-Solomon code
>>Fireball TM: 224 bit Reed-Solomon code. (!)
>
>Wole miec BADa i reklamowac dysk niz 115 remapowanych sektorow i cudowna
>korekcje... Albo dysk jest sprawny i jest pewnosc odczytu, albo
>korzystamy z wymyslnych korekcji...

A ja w ciagu 5 lat 4 razy tracilem istotne dane bo sektor okazal sie 'bad'.
W tym 3 razy dostalem nowy dysk za darmo i wcale mnie to nie cieszylo,
gdyz:
a/ tracilem czas na odtworzenie danych
b/ tracilem czas na wizyty w serwisie
c/ nie mialem juz do nowego dysku zaufania.

A poza tym zaznaczylem, ze np. Quantum nie tylko remapuje sektory,
ale i informuje o tym uzytkownika jezeli ilosc uszkodzonych sektorow
systematycznie rosnie. A wiec nie trace danych, a mam podstawy
do reklamacji.

>Istotnie czas dostepu do pamieci nie ma znaczenia. Bo w sumie co za
>roznica ze kontroler cache moze 2x szybciej (2x czesciej!) siegac do
>swojej pamieci? Analogicznie np. na plytach glownych - cache powinien byc
>robiony z kosci 70ns, najlepiej wyciaganych z dyskow Samsunga. Jak kolega
>ladnie zauwazyl: "Wazny jest sposob obslugi tej pamieci, bo nie jest to
>normalne buforowanie danych."

Cache'owanie RAM-u takim samym RAM-em nie ma zadnego sensu,
bo nie zyskujemy w zaden sposob na szybkosci. Cache procesora musi byc na
tyle szybki zeby procesor nie musial po kazdej operacji czekac 3 takty
zegara na mozliwosc odczytu nastepnego bajta danych.
Natomiast w dysku mozna jako cache zastosowac zwykly DRAM, poniewaz:
a/ czas dostepu w DRAM jest co najmniej 100.000 razy krotszy niz czas
    dostepu do danych na dysku - nawet jesli zastosujemy szybkie uklady i
    bedzie on 300.000 razy krotszy to co z tego jesli za moment bedziemy
    czekac kilkanascie milisekund na dostep do danych z dysku. Czy roznica

    50 nanosekund jest odczuwalna? To jest zysk 1 sekundy po wykonaniu
    20 milionow operacji! W przypadku procesora to jest cos, ale w
    przypadku dysku?
b/ szybkosc odczytu z DRAM-a jest duzo wieksza niz szybkosc transmisji
    danych przez magistrale ATA, nawet ATA3.

Jest jeszcze taka roznica, ze w przypadku cache przy procesorze mozna z
duzym prawdopodobienstwem okreslic jakie dane oplaca sie tam trzymac
(bo procesor wie co w danej chwili obrabia).
Natomiast dysk nie dostaje informacji o tym, co bedzie odczytywane za
chwile, a te same dane kilka razy po kolei sa odczytywane raczej rzadko
/poza tym te dane sa juz w cache programowym dysku/ wiec stosowanie duzego
cache'a nie ma sensu. Gdyby mialo, to w dysku instalowaloby sie po prostu
gniazda na SIMM-y lub takie moduly jak 2 level cache.
Ten kawalek cache'a ktory jest w dysku moze byc wykorzystywany czesciowo
jako bufor read-ahead, a czesciowo jako bufor danych (np. mozna w nim
trzymac kawalek tablicy alokacji plikow i wtedy jezeli dokonujemy ciurkiem
tylko operacji odczytu praca dysku bedzie znacznie wydajniejsza, albo
trzymac tam troche odczytanych danych jezeli z jakiegos powodu magistrala
nie nadaza z ich odbiorem).
Jak wykorzystac te xxx kB zalezy od glownego chipa obslugujacego dysk.
A pchanie coraz wiekszego cache'a do dysku ma taki sens jak i wpychanie
jeszcze wiekszego cache'a 2 poziomu do procesora. Czy komus oplaca sie
kupic plyte obslugujaca 1MB second level cache i do tego kosci cache?
Przeciez przyrost szybkosci bedzie zaden (poza wyjatkowymi zastosowaniami).

JaKo



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 16:14:21 MET DST