Re: Wind.. +> pozwolilem sobie podsumowac dyskusje

Autor: Andrzej Karpinski (KARPIO_at_golem.umcs.lublin.pl)
Data: Sun 08 Sep 1996 - 22:16:56 MET DST


"Umarl Wimmer, umarl, juz lezy na desce.
 Gdyby mu zagrali, podskoczylby jeszcze"

Z jednej strony ciesze sie, ze Pan Wimmer poddal sie wobec niemozliwosci
przegadania porywajacej wiekszosci sposrod nas (gdziez tak wychwalana przez
niego, niezbyt skromnie, sprawnosc jezyka? :) ), a z drugiej, jest mi
cokolwiek przykro z powodu tego co napisal oraz jego stosunku do oponentow.

> Poniewaz Szanowni Panowie wracaja do starej/sprawdzonej metody argumentacji
> ad personam (np. Towarzysz, a zabraklo jeszcze chyba Zyda, kosmopolity i
> cyklisty), ktora na dzien dobry ma odmownie zalatwiac dyskutanta, a nie mam
> juz ochoty szarpac sie w nieustajacej polemice, koncze nie tyle watek, co
> udzial w tej mocno niesympatycznej grupie.
> Zostawiam wiec Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, zyczac wszelkich sukcesow na
> unixowej drodze zycia. Nie bede juz Panstwa denerwowal bzdurami o Windows
> 95 i pokreconych aplikacjach dla tego poronionego systemu.

Po raz kolejny kolega Wimmer, postaral sie o mocno niesympatyczny komentarz
na temat osob zapisanych na PECETa, pod pozorem krytykowania wycieczek
osobistych. Mysle wiec, ze warto postawic kroke nad "i" po raz ostatni i
wyjasnic, by nie bylo niedomowien, o co w ty mwszystkim chodzi. Otoz wbrew
temu co pisze Wimmer Pawel, to on wlasnie stara sie zalatwic za kazdym razem
z gory odmownie oponentow (w ogole to jak mozna odwazyc sie na krytyke tego
co pisze Pan Redaktor?), i to wlasnie od niego wyszla cala agresja. A tego
typu zachowania nie pozostaja nigdy bez odpowiedzi, w tym przypadku
szczegolnie silnej. Jest mi naprawde przykro, ze Redaktor w jednej z
najwiekszych gazet komputerowych w Polsce jest na bakier z kultura i zasadami
panujacymi w sieci, a ponadto za kazdym razem zdradza powazne braki w
wiedomosciach w zakresie tematow, ktorymi zajmuje sie zawodowo. Podwaza to
wiarygodnosc calego wydawnictwa Lupus, gdyz mozna bardzo prosto wyciagnac
wnioski, ze siedza tam sami malo sympatyczni, uparci ludzie, nie majacy
pojecia o czym pisza. Ja przynajmniej takie wrazenie odnosze obserwujac
poczynania Pana Wimmera. Zwlaszcza, za on sam o tym pisze i potwierdza to,
wciagajac do dyskusji chocby Janka Stozka i inncyh redaktorow, ktorzy pewnie
nawet nie wiedza, ze ich nazwiska Wimmer wymienia publicznie na liscie (w
dodatku w jakim kontekscie ;) ). To wlasnie Wimmer zaczal obrzucanie
inwektywami (vide idiota i temu podobne) i sparzyl sie mocno, gdy stwierdzil
ze wszystko wrocilo do niego z sila zdwojona, choc moze nie w tak za
przeproszeniem chamskiej postaci. To nie pierwszy raz, gdy poczatkujacy
sieciowcy uwazaja, ze im wszystko wolno i ze sa najwazniejsi, by po chwili
wycofac sie obrazajac sie na wszystkich, zamiast ogolnie przyjetego
"przepraszam". To takze nie pierwszy raz, gdy czlowiekowi majacemu blahe
pojecie o komputerach uciera sie nosa, i odchodzi on niezbyt przyjaznie
nastawiony, ze ktos odwazyl sie powiedziec "pleciesz bzdury". Szkoda tylko,
ze Wimmer nie wyniosl z tego zdarzenia zadnej nauki, i pewnie sparzy sie
dyskutujac w ten sposob nie raz jeszcze.

> z szacunkiem dla milczacej wiekszosci

Czy wiekszosc nie moze sie mylic? A moze dojscie Hitlera do wladzy np. to nie
byla pomylka?... Wobec stwierdzen Pana Wimmera na temat Zydow itp
(zacytowalem to powyzej) nie wiem jakie sa jego sady na ten temat w tej
sprawie i zaczynam sie bac tego typu ludzi... Chyba slusznie - przyznacie.

karpio



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 12:53:48 MET DST