Autor: Roman J. Farański (faranski_at_poczta.onet.pl)
Data: Sat 17 Apr 2004 - 23:28:43 MET DST



Moze. to juz tak - silq inercji, ......
Byl rok 1976, swiezo po studiach pracowalem jako mistrz zmianowy na O/ Syntezy Zywic i Polproduktow we wroclawskim Polifarbie. Obiekty produkcyjne byly rozrzucone po kilku budynkach. Miedzy innymi na W-4 robiono tzw. zywice alkidowe. W reaktorze (V=5 m3) zageszczano olej lniany, dodawano glejte, pentaerytryt, proces na gorqco w temp. ok. 200 st. C, i po kilku godzinach spuszczano gotowq zywice alkidowq na egalizator (zbiornik V=10 m3 z benzynq), mniej wiecej 1:1.
Co jakis jednak czas byla koniecznosc czyszczenia reaktora (oczyszczenie wnetrza od "skor" zzelowanej zywicy, innych zanieczyszczen. Tamte lata (lata 70-te, 80-te) to byl taki okres, gdzie bylo duzo pracy, a nie bylo ludzi do pracy.
Braki kadrowe podstawowych stanowisk robotniczych siegaly do 30%. Placono dobrze, ale praca byla ciezka i na 3 zmiany i nie bylo chetnych na te stanowiska. Firma posilkowala sie "wiexniami", zolnierzami a niekiedy studentami, ktorzy chetnie po zajeciach przychodzili aby na nocnej zmianie cos tam dorobic. Ci dochodzqcy odbywali podstawowe przeszkolenie BHP, p-poz - i do pracy.
Ja w swoim zespole mialem na stale chyba z 12 wiezniow, dowozonych z Zakladu Karnego. Pamietam szczegolnie dwoch, wyjqtkowo zadziornych "gitowcow". Byly z nimi klopoty dyscyplinarne. W zasadzie wystarczylo tylko powiedziec straznikom - i na drugi dzien by ich nie bylo, no ale ......,

Ale. Bylo wtedy cos takiego jak fundusz majsterski. Mistrz mial bloczek czekow po 100 zl kazdy, i jezeli mu ktorys z pracownikow dobrze podpadl, dawal mu czek, a tenze w kasie firnmy zamienial ten czek "na zywe pieniqdze" jeszcze tego samego dnia.
Fundusz majsterski byl bardzo przydatny, zwlaszcza tam, gdzie trzeba bylo poprosic ludzi o dodatkowe czynnosci, typu rozladunek wagonow, usuwanie skutkow awarii, inna ciezka fizycznie praca ...., Wspomne tu tylko tyle, ze wtedy robotnik na produkcji zarabial cos ok. 5 - 6 tys. zl, ja jako mistrz zmianowy mialem chyba 4 tys., moj kierownik 6 tys., moj dyrektor 8 tys. Sila nabywcza pieniadza byla taka, ze chleb kosztowal (0,8 kg) 4 zl, 1/2 ltr wodki 70 zl, 1 kg kielbasy ok. 10 zl, 1 kg cukru 12 zl, paczka najtanszych papierosow - Sporty 3zl, Carmeny - 12 zl., butelka piwa 3,60 zl, czynsz miesieczny za mieszkanie 120 - 150 zl.

No wiec biore tych moich dwoch ancymonkow (wiexniow), i mowie - Panowie III reaktor jest do czyszczenia, na glowe dodatkowo z funduszu majsterskiego po 200 zl, to co bierzecie ......,
Zgoda.
Dobrze, ............, tyle tylko ze brygadziscie powiedzialem zeby do czyszczenia go nie schchladzal do 20 st.C, dla "kolesi", extra niech zejdzie do ok. 30 st. C.
No i "chlopcy" weszli do wnetrza.
Trzeba powiedziec, uczciwie swojq prace wykonali, po 3 godzinach reaktor byl czysty, nadawal sie do ruchu. Dalem im czeki. Tyle tylko, ze to juz byli nie ci sami "chlopcy", z tej pracy spadlo im chyba po10 kg na osobe.
I byli juz bardzo skromni i nigdy juz nie mialem z nimi klopotow ....,

Uklony

Roman


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Sun 18 Apr 2004 - 00:12:16 MET DST